menu

Oceniamy Śląsk za spotkanie z Górnikiem Zabrze. Beznadziejny mecz wrocławian

18 września 2015, 22:33 | Maciek Jakubski

Śląsk uległ w Zabrzu Górnikowi 0:2. Pal licho wynik, ale styl w jakim przegrał jest kompromitujący. Jeżeli tak sobie wyobraża grę Śląska trener Pawłowski mówiący o bardziej defensywnym, przyczajonym stylu, to ja dziękuję za takie emocje. Ciężko dziś napisać, by ktokolwiek zagrał na przyzwoitym poziomie, bo wszyscy byli beznadziejni. Tak grającego Śląska nie da się oglądać.

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław
Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław
fot. Lucyna Nenow / Polska Press

Mariusz Pawełek - ciężko powiedzieć, czy mógł obronić strzał Kwieka, ale wydaje się, że tak. Przy drugiej bramce sparował strzał Gergela wprost na nogę Korzyma. Kolejny raz nie pomógł, nic trudnego nie wybronił. 2/10

Mariusz Pawelec - wielokrotnie spóźniony, klika razy faulujący, choć kartkę dostał dość późno. Powinien wcześniej. W ataku, pod koniec meczu starał się nawet stworzyć jakieś zagrożenie. Będę się przy każdej okazji upierał, że nie jest to boczny obrońca. 2/10

Piotr Celeban - zaspał przy drugiej bramce, gdy nie został za linią spalonego i to z jego winy Korzym nie był na spalonym. Cały mecz zresztą średnio udany, bo jak ocenić szefa obrony, która dała sobie wbić dwie bramki ostatniej drużynie. 2/10

Tomasz Hołota - nic wielkiego nie można napisać tym razem o występie Hołoty. Zupełnie anonimowy. Raz tylko próbował uderzać z dystansu, ale uczynił to niecelnie. 2/10

Krzysztof Ostrowski - za każdym razem, gdy widzę Ostrowskiego na boku obrony, to mam duże obawy. Ostry broni słabo, często schodzi do środka lub zapędza się do przodu, prawie nigdy nie jest blisko przeciwnika. W piątek zawalił drugą bramkę, gdy Madej i Gergel byli we dwóch z piłką po prawej stronie i Kokoszka z Hołotą dopiero musieli tam podbiec, by zaasekurować. Kokoszka zresztą po błędzie Ostrowskiego pod koniec meczu musiał faulować i zobaczył kartkę, która wyklucza go z kolejnego meczu. Z przodu bezużyteczny. 2/10

Adam Kokoszka - słaby występ Kokosa. Bardzo niepewny, mało kreatywny na rozegraniu. Przy drugiej bramce też zablokował najpierw Madeja, a potem tak jakby nie bardzo wiedział co zrobić i Gergel oddał strzał. Pod koniec głupia kartka i Kokos odpocznie sobie w kolejnym meczu. 2/10

Marcel Gecov - miał chyba być motorem napędowym Śląska, ale mecz z Górnikiem pokazał, że jest bez formy lub jeszcze nie jest gotowy, by brać na siebie odpowiedzialność. Kilka niezłych zagrań, ale to był zaledwie promil wszystkich podań, które trafiały głównie pod nogi gospodarzy. 2/10

Krzysztof Danielewicz - był najsłabszym pomocnikiem w meczu z Jagiellonią i tak wypadł z Górnikiem. Zmieniony już w przerwie, gdy miał na koncie idiotyczną kartkę. 2/10

Peter Grajciar - myślę, że najwyższa pora wprowadzić do słownika ekstraklasowego zwrot "Grajciarki". Są "Pawełki", to dlaczego nie "Grajciarki"? Słowak miał wymarzoną okazję na kontaktowe trafienie, ale fatalnie spudłował. Który to już raz? Pozostałe uderzenia niecelne. 2/10

Kamil Biliński - wystąpił. Tyle można napisać o występie Bili, choć oddajmy sprawiedliwość - Śląsk nie miał ochoty podejść pod pole karne Górnika, gdy na boisku był napastnik. 2/10

Flavio Paixao - piękna wrzutka do Grajciara i to w zasadzie tyle, co można napisać o dzisiejszym występie. Bez fajerwerków, jak reszta drużyny. 2/10

Tom Hateley - wszedł na drugą połowę i już po kilkudziesięciu minutach zawalił bramkę. Nie sięgnął piłki, Jeż podał do Kwieka i było po zawodach. Później nie było lepiej. 2/10

Jacek Kiełb - wszedł za Bilińskiego i na pewno był aktywniejszy. Starał się pokazywać do gry, podawał, strzelał, w doliczonym czasie miał także szansę na bramkę. 4/10

Michał Bartkowiak - dostał niespełna kwadrans, ale w momencie, gdy Śląsk już się poddał. Oddał strzał, który został zablokowany. Grał za krótko, by ocenić.

Więcej o 9. KOLEJCE EKSTRAKLASY


Polecamy