menu

Oceniamy Śląsk za mecz z Piastem: najlepsi Biliński i Kiełb

26 września 2015, 12:05 | Maciek Jakubski

Śląsk podobno po niezłym meczu przegrał z liderem 1:2, po honorowym trafieniu Bilińskiego. Podobno, bo za wrażenia artystyczne nie przyznaje się punktów, a nie licząc Kamila Bilińskiego i Jacka Kiełba, to reszta zagrała przeciętny mecz. Najsłabszy był oczywiście Danielewicz, który jak zawsze wyglądał na zagubionego, za to pięknie asystował przy bramce Heberta, gdy nie zawalczył o piłkę.

Śląsk Wrocław - Piast Gliwice
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice
fot. PAWEL RELIKOWSKI / POLSKA PRESS

Mariusz Pawełek - powtórzę się i napiszę to samo, co po poprzednich spotkaniach: w tym sezonie Pawełek nie ratuje Śląskowi punktów. To jest problem. Kuba Wrąbel wywalczył wrocławianom awans z Podbeskidziem, Pawełek mógł obronić strzał Heberta. Jeśli dodamy do tego kilka niepewnych interwencji przy dośrodkowaniach, to występ Pawełka należy ocenić bardzo słabo. 4/10

Paweł Zieliński - boję się tego pisać, ale z bloku defensywnego chyba najlepszy. Odważny z przodu, stwarzający zagrożenie swoimi rajdami i dośrodkowaniami. Z tyłu gorzej, ale bez większych błędów. Ok, zabrakło go przy drugiej bramce dla Piasta, powinien być tam, gdzie był Badia. Minus za głupi faul na Murawskim. 6/10

Piotr Celeban - w pierwszych minutach zafundował Nesporowi wymarzoną sytuację. Później nie było lepiej, obaj stoperzy robili masę błędów. Nie rozumiem gdzie podział się stary Celik? Ten sprzed wyjazdu lub nawet jesieni zeszłego roku. Ten obecny nie walczy już z taką zaciekłością, nie jest tak blisko napastników. 4/10

Tomasz Hołota - prawie tak samo niepewny jak Celeban, choć na jego usprawiedliwienie trzeba wspomnieć, że ma kłopoty zdrowotne i stąd może słabsza forma. Trener Pawłowski stwierdził, że chciał go już zdjąć z powodu urazu w przerwie. 5/10

Mariusz Pawelec - Mario to niezły stoper jak na ligowca, ale beznadziejny boczny obrońca. Za wolny, zbyt toporny technicznie i bez strzału czy dośrodkowania. Kilka razy dał się objechać, w ataku bezużyteczny, a na koniec zarobił jeszcze kartkę. 5/10

Tom Hateley - wrócił do pierwszego składu, ale niewiele to pomogło Śląskowi. Owszem, Anglik starał się. Próbował strzelać z dystansu, próbował niekonwencjonalnymi podaniami rozbić obronę Piasta. W jednym przypadku jego strzał z dystansu minął w niewielkiej odległości bramkę Szmatuły. 6/10

Marcel Gecov - Czech powoli staje się stałym elementem układanki trenera Pawłowskiego, choć jak na razie nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Nie gra w sumie źle, ale niezłe zagrania przeplata z fatalnymi. Gra trochę jak Grajciar. Odzyska piłkę, to fatalnie poda. Minie zwodem przeciwnika, to za chwilę zwolni niepotrzebnie grę. 5/10

Flavio Paixao - w pierwszej połowie aktywny, w drugiej chyba trochę mniej. Starał się dogrywać, ale robił to niecelnie, a kiedy już mu się to udało, to Biliński skiksował. W ostatnich meczach, po odejściu Picha, Portugalczyk ma zdecydowanie mniej sytuacji strzeleckich. 6/10

Krzysztof Danielewicz - trener Pawłowski twierdzi, że na pozycję numer dziesięć nie ma innego zawodnika. Dobrze... zastanówmy się: Grajciar, Machaj, Bartkowiak, a od biedy Flavio lub Kiełb. Razem pięciu zawodników, a trener Pawłowski trzyma się Danielewicza jak tonący brzytwy. Krzysiek to sympatyczny facet, potrafi udzielić niezłego wywiadu, ale piłkarz z niego żaden. A przynajmniej dziesiątka. Zawalił bramkę na 0:1, gdy stał i patrzył jak Hebert zdobywa bramkę. 3/10

Jacek Kiełb - wrocławski jeździec bez głowy tym razem na plus. Owszem, w kilku przypadkach zachował się źle, a to niecelnie zagrywając do Bilińskiego, a to zwlekając ze strzałem, ale zanotował piękną asystę przy bramce Bili i robił dużo wiatru w szykach obronnych Piasta. Obok Bilińskiego chyba najlepszy zawodnik Śląska. 6,5/10

Kamil Biliński - bez dwóch zdań najlepszy w szeregach wrocławian. Pracowity, agresywny, wszędobylski, potrafiący dojść do strzału. Przy bramce zachował się jak profesor do samego końca wyczekując obrońcę i Szmatułę. Chyba najlepszy występ Bili od powrotu do Śląska. 7/10

Peter Grajciar - wszedł za Danielewicza, by poukładać grę z przodu i faktycznie, od tego momentu Śląsk zaczął grać dużo lepiej. Stworzył kolegom kilka sytuacji, sam również uderzał na bramkę Piasta, robił wszystko to, czego nie potrafił zrobić Danielewicz. Zupełnie niezrozumiała decyzja trenera Pawłowskiego, by wystawić Danielewicza kosztem Grajciara. 6/10

Krzysztof Ostrowski - wszedł na lewą obronę, kilka razy niecelnie podał i to w zasadzie wszystko. Nie do końca rozumiem filozofię trenera Pawłowskiego, by dawać po kilka minut Ostrowskiego, zamiast Dankowskiemu. Bez oceny.

Michał Bartkowiak - co mógł zrobić nastolatek wchodząc w 88. minucie na boisko, gdy obie drużyny czekały na ostatni gwizdek? Nic. Bez oceny.


Polecamy