menu

Oceniamy Śląsk za mecz z Lechią: Najlepszy oczywiście Flavio

25 października 2014, 22:11 | Maciek Jakubski

Śląsk zdeklasował dziś Lechię w Gdańsku 4:1. Miał być mecz przyjaźni, a po 10 minutach okazało się, że będzie to rzeź niewiniątek. Dlatego też trochę trudno ocenić wrocławian, którzy przez 80 minut grali z przewagą jednego zawodnika. Biorąc pod uwagę wtorkowy mecz w Pucharze Polski w Stalowej Woli, nie ma co się dziwić piłkarzom Śląska, że oszczędzali siły po bramce na 3:0. Najlepszym zawodnikiem na boisku był oczywiście Flavio Paixao, który zdobył trzy lub cztery bramki.

Mariusz Pawełek - w pierwszej połowie kilka razy wychodził do groźnych dośrodkowań, obronił też strzał z wolnego Nazario i dobitkę Colaka. W drugiej bezrobotny, przy bramce nie miał większych szans.
Ocena: 7/10

Piotr Celeban - młody Colak poznał w sobotę, co znaczy grać przeciwko Celebanowi. Wrocławski stoper to gracz wybitnie ciężki dla napastników. Zawsze jest blisko, zawsze używa łokci, rąk i nóg, by zdobyć przewagę fizyczną. Bardzo pewny punkt w defensywie, był też bliski zdobycia gola w pierwszej połowie, gdy główkował z kilku metrów wprost w Bąka.
Ocena: 7,5/10

Dudu Paraiba - przy wyniku 2:0 powinien wylecieć z boiska, ale za swój faul na Makuszewskim zobaczył tylko żółty kartonik. Niedługo później zanotował asystę przy trzeciej bramce. Bardzo aktywny w ataku, wrzucający piłkę, czasem strzelający. Dobry mecz, gdyby tylko nie ten brutalny faul...
Ocena: 7/10

Tomasz Hołota - tradycyjnie trochę w cieniu Celebana, bo jednak w tej parze szefem jest Celik, ale po prawdzie miał swój duży udział w tej wygranej. Kilka razy dobrze zatrzymał Makuszewskiego i miał swój duży udział przy czwartej bramce dla Śląska. To on posłał kilkudziesięciometrowe podanie do Flavio.
Ocena: 8/10

Paweł Zieliński - w pierwszej połowie bardzo dobry, miał nawet szansę na zdobycie gola. W drugiej mam wrażenie trochę zbyt nonszalancki, kilka razy stracił głupio piłkę. Niemniej jednak plotki o kadrze wkrótce mogą okazać się prawdziwe.
Ocena: 7/10

Flavio Paixao - krytykowałem Portugalczyka miesiącami, dlatego oglądając jego dzisiejsze popisy musiałem odszczekać swoje słowa - Flavio to jednak zawodnik klasy Marco. Dziś strzelił trzy, a może nawet cztery bramki. Najpierw kapitalnie ograł na prawej flance Colaka, wpadł w pole karne i strzelił lub podał wzdłuż bramki. Piłka odbiła się od stojącego tam Valente i wpadła do siatki. Potem był wykorzystany karny (podyktowany za faul na Mili do którego piłkę dogrywał... Flavio), strzał z kilku metrów po dośrodkowaniu Dudu, a na koniec cudowny lob z 30 metrów. Występ kompletny.
Ocena: 10/10

Tom Hateley - dość niespodziewanie zastąpił Droppę i spisał się przyzwoicie. Zbierał całkiem dużo piłek, mądrze grał je do przodu. W doliczonym czasie gry mógł nawet zdobyć bramkę, ale lepszy był Bąk.
Ocena: 7/10

Krzysztof Danielewicz - najlepszy występ Danielewicza w Śląsku i drugi z rzędu, w którym zagrał na podobnym poziomie, co "późny Stevanović". Po meczu z Piastem i Lechią można powiedzieć, że będzie z niego piłkarz.
Ocena: 7,5/10

Sebastian Mila - zaliczył asystę przy rzucie karny, czym też odprawił do szatni Borysiuka, ale trzeba też przyznać, że cały czas mądrze napędzał ataki Śląska. Jak zawsze można powiedzieć. W 70. minucie zmarnował setkę, gdy strzelał na bramkę opuszczoną przez Bąka.
Ocena: 8,5/10

Robert Pich - słabszy mecz skrzydłowego. Najmniej widoczny z ofensywnych graczy Śląska, ale też szybko zmieniony.
Ocena: 6/10

Mateusz Machaj - dużo biegał i walczył. Chciał strzelić bramkę dawnemu klubowi, ale nie wyszło. Chociaż w 70. minucie dobijał do pustej bramki strzał Mili.
Ocena: 7/10

Kamil Dankowski - jeden z bohaterów spotkań reprezentacji U-19 tym razem dostał 25 minut, by się pokazać. Na początku zdenerwowany, ale później chętnie pokazywał się do gry i miał nawet dwie bardzo dobre okazje do zdobycia bramki. Najpierw jednak dał się dogonić obrońcom, gdy wychodził sam na sam, a potem jego piękny strzał spadającym liściem z wolnego obronił Bąk.
Ocena: 6,5/10

Lukas Droppa - grał za krótko, by ocenić.

Krzysztof Ostrowski - grał za krótko, by ocenić.


Polecamy