Oceniamy Portugalię z mecz z Ghaną: Ambicja Ronaldo nie wystarczyła
Zwycięstwem 2:1 z Ghaną reprezentacja Portugalii pożegnała się z brazylijskim mundialem. Chociaż podopieczni Paulo Bento zdołali wygrać po raz pierwszy w tym turnieju, to znów zaprezentowali się przeciętnie i ostatecznie nie osiągnęli celu, jakim był awans do fazy pucharowej. Zobacz, jak oceniliśmy ich za ostatni występ w mistrzostwach.
Beto - 6: Zaliczył kilka interwencji na wysokim poziomie, a pierwszej połowie wygrał pojedynek 1 na 1 z Gyanem. Przy bramce dla Ghany nie mógł nic więcej zrobić.
Joao Pereira - 4: Zaczął od dobrego dośrodkowania do Cristiano Ronaldo, po którym lider Portugalczyków miał stanął oko w oko z Daudą. Takich akcji w jego wykonaniu było jednak jak na lekarstwo, zupełnie nie układała mu się współpraca na skrzydle z Nanim. Popełniał też sporo błędów w defensywie i trener zmienił go już po godzinie gry.
Pepe - 5: Wrócił do składu po pauzie za czerwoną kartkę, ale nie podniósł poziomu gry defensywy. Podobnie jak reszta kolegów z zespołu, zagrał poniżej swoich możliwości, choć kilka razy udało mu się skutecznie powstrzymać Gyana.
Bruno Alves - 4: Popełniał błędy w ustawieniu, w dodatku niejednokrotnie powstrzymywał rywali niezbyt czysto. Stoper Fenerbahce kiepsko wprowadzał też piłkę do gry.
Miguel Veloso - 6: W drugiej połowie meczu z USA został przesunięty ze środka pola na lewą obronę, gdzie spisywał się słabo. Przeciwko Ghanie zagrał znacznie pewniej, lepiej się ustawiał, a przy tym był ważną posacią w ofensywie Portugalczyków. To po jego dośrodkowaniu Boye wpakował piłkę do swojej bramki.
William Carvalho - 5: Momentami zachowywał się zbyt biernie w obronie. W ofensywie spisywał się raczej poprawnie, choć w jego grze brakowało elementu ryzyka.
Joao Moutinho - 5: Możliwości upoważniają go do tego, by być jednym z kluczowych zawodników reprezentacji. Pokazało to kilka sytuacji z pierwszej połowy - gdy tylko Moutinho brał na siebie ciężar rozgrywania akcji, Portugalia przyspieszała i grała bardziej płynnie. Niestety, zaliczył też sporo niecelnych podań. Po jednym z nich Ghana wyprowadziła kontrę i strzeliła gola na 1:1.
Ruben Amorim - 5: Rozpoczął zbyt nerwowo, ale później poprawił dokładność swoich podań. Niczym szczególnym się jednak nie wyróżnił. Kilka dobrych podań do kolegów w końcówce to zdecydowanie za mało.
Nani - 5: Zaliczył znacznie słabszy występ niż przeciwko Stanom Zjednoczonym. Tym razem miewał tylko przebłyski dynamicznej gry na skrzydle.
Cristiano Ronaldo - 5: Walczący, nieustępliwy i charakterny - pod tym względem Ronaldo był prawdziwym liderem swojego zespołu. Co z tego, skoro ze stuprocentowych sytuacji powinien strzelić Ghanie co najmniej pięć bramek? W decydujących momentach zmęczenie dawało mu o sobie znać. To nie był turniej Ronaldo, ale w XXI wieku nie można opierać gry całej drużyny o jednego zawodnika. Bez CR7 w doskonałej formie Portugalia nie mogła w Brazylii osiągnąć sukcesu.
Eder - 2: Być może losy Portugalii na mundialu potoczyłyby się inaczej, gdyby Paulo Bento dysponował zdrowym, godnym zaufania napastnikiem. Z powodu kontuzji wypadło mu jednak dwóch podstawowych na tę i tak nie najlepiej obsadzoną pozycję, przez co w wyjściowym składzie z Ghaną musiał zagrać Eder. W niczym nie poprawił się w porównaniu do spotkania z USA. Kompletnie bezproduktywny, bardzo łatwo przegrywał pojedynki z obrońcami Ghany.
Silvestre Varela - 6: Patrząc na Varelę, można zastanawiać się nad zasadnością decyzji kadrowych trenera Bento. Piłkarz FC Porto został bohaterem zespołu w meczu z USA, ale przeciwko Ghanie pojawił się na murawie dopiero w drugiej połowie. Znów kilkoma udanymi akcjami ożywił ofensywę swojego zespołu i z pewnością dał z siebie więcej niż Eder.
Vierinha - 5: Również dał poprawną zmianę. Kilkoma dośrodkowaniami z prawej strony zagroził defensywie Ghany.
Eduardo grał zbyt krótko, by go ocenić.