Oceniamy Podbeskidzie za mecz ze Śląskiem: Chrapek i Śpiączka obudzili "Górali"
W ostatnim meczu przed dwutygodniową przerwą na spotkania reprezentacji Podbeskidzie zremisowało u siebie ze Śląskiem, przerywając serię trzech kolejnych ligowych porażek z rzędu. Podział punktów w starciu z wrocławską drużyną nie byłby możliwy gdyby solidna postawa kilku zawodników - w szczególności Damiana Chmiela, Roberta Demjana i dwóch rezerwowych, których za piątkowy występ oceniliśmy najwyżej.
Michal Pesković – 5: Przy obu straconych bramkach nie miał większych szans na skuteczne interwencje. Nie popełnił błędu, dlatego zapewne na dłużej pozostanie w wyjściowym składzie „Górali”.
Tomasz Górkiewicz – 3: Podbeskidzie ma w kadrze trzech lewych obrońców i tylko jednego prawego. Brak rywalizacji najwyraźniej negatywnie odbija się na postawie „Górka”, który ostatnio niewiele daje swojej drużynie w ofensywie, a przede wszystkim popełnia błędy w obronie. To on zawinił przy golu na 0:1, gdy zlekceważył w polu karnym Celebana.
Pavol Stano – 4: Miał kłopoty w pojedynkach ze znacznie szybszym Flavio Paixao. Głównie z tego wynikały popełniane przez niego błędy, choć w jego grze było widać większą koncentrację, niż chociażby przed tygodniem w Białymstoku.
Dariusz Pietrasiak – 4: Trudno o jednoznaczną ocenę jego występu. Dość często był w tym meczu wystawiany na próby i z większości z nich udało mu się wyjść obronną ręką. Nie ustrzegł się jednak błędu przy drugiej bramce dla Śląska, a pod koniec pierwszej połowy miał szczęście, gdy sędzia nie wyrzucił go z boiska za faul na wychodzącym sam na sam Pichu.
Piotr Tomasik – 5: Jako piłkarz Podbeskidzia po raz pierwszy zagrał w wyjściowym składzie w Ekstraklasie i spisał się przyzwoicie. Radził sobie w niełatwych starciach z Ostrowskim, a do tego pokazał, że ciekawym podaniem do przodu potrafi „popchnąć” akcję swojej drużyny. Po jednym z takich zagrań Podbeskidzie strzeliło wyrównującego gola.
Marek Sokołowski – 5: Obok Demjana był najczęściej faulowanym zawodnikiem Podbeskidzia, a to świadczy o tym, że chętnie brał na swoje barki odpowiedzialność za rozgrywanie akcji. Gdyby nie jego wola walki, którą potrafi zarazić kolegów z zespołu, bielszczanie mogliby mieć kłopot z odpowiedzią na trafienia Śląska.
Anton Sloboda – 4: W poprzednim sezonie pokazywał, że stać go na zdecydowanie więcej. Szczególnie w drugiej połowie nie można mu było odmówić woli walki i pracy w defensywie, ale w jego poczynaniach ofensywnych brakowało dokładności i błyskotliwości.
Maciej Iwański – 4: Stale może liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce, ale w ostatnich spotkaniach nie daje swojej drużynie takiej jakości, jak chociażby jeszcze w sierpniu. Wraz ze Slobodą często pozostawiał rywalom za dużo przestrzeni na rozgrywanie w akcji w środku pola. W ofensywie niczym szczególnym się nie wyróżnił, a brak dokładności przy wybijaniu stałych fragmentów gry to objaw tego, że nie miał swojego dnia.
Damian Chmiel – 6: Po raz kolejny najjaśniejsza postać zespołu Leszka Ojrzyńskiego. Przejawiał wielką ochotę do gry, napędzał ataki „Górali”, a udany występ okrasił piątym golem zdobytym w tym sezonie.
Maciej Korzym – 5: Nie był to zły występ napastnika Podbeskidzia, ale przeciętny, w zestawieniu z jego możliwościami i oczekiwaniami kibiców. Wyróżnił się przede wszystkim asystą drugiego stopnia przy golu Chmiela. W kilku akcjach było widać, że jego współpraca z Demjanem zaczyna powoli kiełkować.
Robert Demjan – 6: Dwa gole strzelone w Białymstoku nie były dziełem przypadku. Słowak wraca do swojej optymalnej formy, co pokazał także w spotkaniu ze Śląskiem. Mocno napracował się w starciach z obrońcami rywali, którzy mieli z nim kłopoty i często go faulowali. Asystę przy trafieniu na 1:1 zaliczył w klasyczny dla siebie sposób – zastawił się z piłką, ściągnął na siebie uwagę przeciwników, po czym odegrał do lepiej ustawionego Chmiela. Wszystkich zdziwił fakt, że Leszek Ojrzyński zdjął Słowaka przed końcem meczu, ale jak się ostatecznie okazało, szkoleniowiec „Górali” wiedział, co robi.
Krzysztof Chrapek – 6: Szybkość, niezła technika i spryt to jego największe atuty, które pokazał strzelając wyrównującego gola. Po wejściu na boisko zrobił to, co do niego należało, a gdyby przymierzył lepiej w idealnej sytuacji, jaką miał w końcówce przy stanie 2:2, koledzy mogliby go znosić z murawy na rękach.
Bartosz Śpiączka – 6: Również dał pozytywną zmianę, biorąc udział w akcji dającej „Góralom” remis. Był aktywny, przyspieszał akcje swojej drużyny, czym dał sygnał swojemu trenerowi, że ten może na niego liczyć.
Sylwester Patejuk grał zbyt krótko, by go ocenić.