Oceniamy Podbeskidzie za mecz ze Śląskiem: Blażek przełamał niemoc napastników
Nikogo nie może dziwić, że wśród ocen występów piłkarzy Podbeskidzia za mecz ze Śląskiem dominują pozytywne noty. Bielszczanie mają ze sobą jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie, choć kilku z nich nie ustrzegło się indywidualnych błędów w defensywie. Największy plus stawiamy przy nazwiskach Marka Sokołowskiego i Jana Blażka, którzy wywarli ogromny wpływ na ofensywne poczynania podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego.
Oceny w skali 1-10:
Richard Zajac - 5: Po raz pierwszy w tym roku wpuścił tyle goli, ale przy żadnym z nich nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Tomasz Górkiewicz - 6: Bardzo dobrze radził sobie w odbiorze i wraz z Sokołowskim rozhulał prawe skrzydło Podbeskidzia. Wywalczył też rzut karny, po którym bielszczanie wyszli na prowadzenie.
Dariusz Pietrasiak - 4: Wspólnie z Maciejem Iwańskim odpowiada za pozostawienie bez opieki Stevanovicia przy bramce na 1:0. Nie ustrzegł się także kilku innych drobnych błędów i z dwójki stoperów wypadł nieco słabiej.
Błażej Telichowski - 5: Znów wygrywał niemal wszystkie pojedynki główkowe i udanie wyłączył z gry Marco Paixao. Do wyższej oceny zabrakło mu lepszego zachowania przy golu na 3:3. Co prawda Stevanović wykonał wówczas sprytny manewr wyłączając się spod opieki obrony, ale Telichowski powinien był skontrolować jego pozycję.
Frank Adu Kwame - 5: W jego grze nie ma fajerwerków, ale w porównaniu do rundy jesiennej obrońca z Ghany zrobił duży postęp. Nie irytuje nonszalancją i błędami w defensywie, chętnie włącza się także w akcje ofensywne. W piątek spróbował nawet zaskoczyć Kelemena ładnym wolejem zza pola karnego, ale bramkarz Śląska udanie interweniował.
Marek Sokołowski - 7: Krytykowany po wielu meczach w rundzie jesiennej kapitan Podbeskidzia złapał świetną formę. Dyryguje poczynaniami ofensywnymi zespołu, bardzo dobrze rozrzuca piłki, no i bezbłędnie egzekwuje rzuty karne. Z tym pierwszym, strzelonym w samo okienko bramki Kelemena, nie poradziłby sobie chyba żaden bramkarz na świecie. Widać, że pewność siebie rośnie u niego z każdym kolejnym meczem.
Dariusz Łatka - 5: Tym razem miał nieco trudniejsze zadanie, bo Leszek Ojrzyński postawił na grę tylko z jednym defensywnym pomocnikiem. Czasami odpowiedzialność za krycie zawodników Śląska w środku pola się rozmywała, ale Łatka i tak wywiązywał się ze swoich obowiązków w miarę dobrze.
Maciej Iwański - 6: Znów pokazał, że może dać Podbeskidziu naprawdę dużo. W pierwszej połowie ciężko mu było uruchomić mało ruchliwego Lebedyńskiego, ale gdy po zmianie stron "Górale" częściej grali długą piłką, jego prostopadłe podania siały popłoch w obronie Śląska - jedno z nich gola zamienił Jan Blażek. Po meczu sam się przyznawał, że popełnił błąd przy pierwszej bramce dla Śląska, gdy nie poszedł do końca za wchodzącym w pole karne Stevanoviciem.
Anton Sloboda - 6: Otrzymał tym razem więcej zadań ofensywnych niż zazwyczaj i głównie dzięki temu Podbeskidzie rozegrało w ataku swój najlepszy mecz w tym roku. Można powiedzieć - wreszcie, bo Sloboda od początku gry w Bielsku jawił się bardziej jako rozgrywający niż typowa "szóstka".
Piotr Malinowski - 4: Miał udział przy pierwszej bramce dla Podbeskidzia, bo to po jego akcji i podaniu rękę Dudu nabił Sokołowski. Swoją szybkością skupiał uwagę obrońców Śląska i chyba dlatego Leszek Ojrzyński trzymał go na boisku prawie do końca meczu. Bo ze skutecznością i efektywnością jego rajdów było już znacznie gorzej.
Mikołaj Lebedyński - 2: Powinien dać ofensywie Podbeskidzia znacznie więcej, szczególnie że w przeciwieństwie do meczu z Ruchem miał ku temu kilka okazji. Nie zrobił jednak nic pożytecznego, w dodatku zupełnie odpuścił krycie Stevanovicia przy bramce na 2:2.
Rezerwowi:
Jan Blażek - 6: Czy Podbeskidzie wreszcie doczekało się snajpera z prawdziwego zdarzenia? W naszej analizie gry napastników bielszczan zasugerowaliśmy, że jeśli któryś z nich ma jeszcze w tym sezonie "odpalić", to najpewniej będzie to Pawela lub właśnie Blażek. Leszek Ojrzyński może żałować, że nie wstawił Czecha do wyjściowego składu, bo jego wejście na boisko zupełnie odmieniło poczynania Podbeskidzia w ataku. Przełamał niemoc napastników, z zimną krwią wykorzystując sytuację sam na sam z Kelemenem, w samej końcówce trafił też w słupek. Występ Blażka to dla "Górali" chyba największy pozytyw w tym meczu, choć po jednym udanym występie nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu.
Fabian Pawela - 4: Wszedł na boisko razem z Blażkiem i także zrobił dużo zamieszania, ale w sytuacjach, gdy już decydował się na strzał, znów radził nieporadnością. Mimo wszystko wydaje się, że atak Blażek-Pawela to optymalna opcja na najbliższy mecz Podbeskidzia z Wisłą w Krakowie.
Damian Chmiel - grał zbyt krótko, by go ocenić.