Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Wisłą: Sokołowski jak Rory Delap, kosztowny błąd Zajaca
Za występ przeciwko Wiśle Kraków najwyżej wśród piłkarzy Podbeskidzia oceniliśmy Macieja Iwańskiego i Tomasza Górkiewicza. To oni w piątkowy wieczór trafiali do siatki, a poza tym byli wyróżniającymi się postaciami w zespole "Górali". Najniższa nota wędruje na konto Richarda Zajaca, który po raz kolejny popełnił kosztowny błąd przy bramce dla rywali.
fot. Łukasz Klimaniec / Polska Press
Richard Zajac – 3: Mało kto już pamięta, że w zeszłym sezonie był drugim po Dusanie Kuciaku najrzadziej wpuszczającym gole bramkarzem Ekstraklasy. W meczu z Wisłą Słowak popełnił kolejny błąd, który kosztował Podbeskidzie utratę punktów. Strzał Guerriera na 2:2 nie miał prawa wpaść do siatki.
Tomasz Górkiewicz – 6: Kapitańska opaska, z którą grał w Łęcznej, chyba dodała mu wigoru. Zaliczył drugi z rzędu solidny występ, strzelił gola, a do ideału brakowało tylko tego, by powstrzymał Guerriera w akcji na 2:2. Trudno jednak mieć wielkie pretensje do Górkiewicza, bo nie miał prawa wygrać z Haitańczykiem pojedynku biegowego. Wcześniej radził sobie z nim bardzo dobrze.
Pavol Stano – 6: Wraz z kolegami z defensywy na ogół dobrze się ustawiał, trzymając linię spalonego. Paweł Brożek nie miał łatwej przeprawy ze Słowakiem, który nie przegrywał pojedynków główkowych, a w dodatku wywalczył rzut karny.
Bartłomiej Konieczny – 5: Widać, że jest w znacznie lepszej formie niż jesienią, choć przy pierwszym golu dla Wisły zbyt łatwo dał się nabrać na prosty zwód Guerriera. Gdyby zmieścił piłkę w bramce po przewrotce w doliczonym czasie gry, zostałby bohaterem Bielska-Białej.
Piotr Tomasik – 4: Niepotrzebnie zszedł do środka pola przy pierwszej akcji bramkowej dla Wisły, pozostawiając Guerriera bez krycia. Poza tym z większości pojedynków w defensywie wychodził zwycięsko, choć w ofensywie był mniej pożyteczny niż grający po drugiej stronie boiska Górkiewicz.
Marek Sokołowski – 5: Pewnego czasu świat zachwycał się wrzutami z autu w wykonaniu Rory’ego Delapa ze Stoke. Michał Probierz pewnie powiedziałby, że gdyby Sokołowski grał w Premier League, to jego wznawianie gry rękoma byłoby znane na całym świecie. Kapitan „Górali” zaliczył w ten sposób kolejną asystę i jak zwykle zostawił na boisku dużo zdrowia.
Maciej Iwański – 6: W piątkowy wieczór świetnie wychodziły mu stałe fragmenty gry. Zamienił na gola tylko karnego, ale w drugiej połowie po rzutach wolnych aż trzy razy był bliski szczęścia. Kawał dobrej roboty odwalił też w defensywie, a Podbeskidzie zdołało zneutralizować silny środek pola Wisły.
Adam Deja – 5: Mówi się o jego postępach w grze do przodu, tymczasem przeciwko Wiśle pokazał, że progres zanotował także w obronie. Nie odstępował w pojedynkach chociażby z Semirem Stiliciem, grą ciałem potrafił sprytnie wytrącić z równowagi przeciwnika i przerywać akcje rywali. W drugiej połowie zabrakło jednak, by po zejściu Slobody częściej brał na siebie ciężar rozgrywania piłki.
Anton Sloboda – 6: Gdy opuścił murawę, Podbeskidzie w zasadzie skończyło grać w piłkę. Po raz kolejny pokazał, że bez niego w środku pola „Górale” tracą sporo jakości. Być może jego kontuzja jest dla bielszczan gorszą wiadomością, niż strata dwóch punktów. Słowak prawdopodobnie złamał kość śródstopia i nie zagra do końca sezonu. Wielki pech, bo przecież był to dopiero jego pierwszy mecz od pierwszej minuty w Ekstraklasie w tym roku.
Damian Chmiel – 5: Założył siatkę Gargule, po czym wszedł w pole karne i zmusił Guerriera do ryzykownego wślizgu, po którym sędzia długo wahał się czy nie podyktować rzutu karnego. To była najbardziej imponująca akcja Chmiela w tym meczu, później był już mniej widoczny. W drugiej połowie skupiał się już głównie na przesuwaniu w defensywie.
Robert Demjan – 5: Grał fizycznie, często schodził w boczne sektory boiska, dzięki czemu wykonał dużo pożytecznej dla zespołu pracy. Brakowało jednak tego, z czego jako napastnik jest rozliczany w pierwszej kolejności – sytuacji. Jego nieliczne próby strzałów pozostawiły wiele do życzenia.
Kristian Kolcak – 5: Po zastąpieniu Slobody skupił się głównie na walce w środku pola i przerywaniu akcji Wisły. I choć z celnością podań do przodu znów było gorzej, to jednak dał poprawną zmianę.
Krzysztof Chrapek – 4: Wszedł na boisko po to, by wykańczać kontrataki Podbeskidzia, ale nie miał ku temu wielu okazji.