Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Widzewem: Kołodziej jak za dawnych lat
W piątkowym meczu inauguracyjnym rundę wiosenną Ekstraklasy, Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało na własnym boisku z Widzewem Łódź 1:0. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego swoją postawą nie zachwycili, ale w ich grze odnotowaliśmy kilka pozytywów. Zobacz, jak oceniliśmy indywidualne występy "Górali".
fot. Łukasz Łabędzki
Richard Zajac - 6: Zaliczył kilka pewnych interwencji i zachował czujność na przedpolu. Kolejny solidny występ słowackiego bramkarza Podbeskidzia, który wiosną znów nie będzie miał poważnego konkurenta w walce o miejsce między słupkami. Poprzednia runda pokazała jednak, że brak rywalizacji nie jest dla niego problemem.
Tomasz Górkiewicz - 5: Jak zawsze bardzo pracowity. Momentami zbyt głęboko zapędzał się pod pole karne Widzewa i na prawej stronie defensywy bielszczan robiła się luka. Mimo tego należy docenić wysiłek "Górka", szczególnie, że to on wywalczył decydujący o losach meczu rzut karny. Mocno kontrowersyjny, choć sam zawodnik po meczu przekonywał, że decyzja sędziego była słuszna.
Bartłomiej Konieczny - 6: Dobry start wiosny środkowego obrońcy Podbeskidzia, dla którego to już jedenasta runda w barwach klubu z Bielska-Białej. W 50. minucie zszedł z boiska z powodu kontuzji mięśni łydki, ale najprawdopodobniej skończy się tylko na krótkiej przerwie w treningach.
Dariusz Pietrasiak - 4: Bardzo dobre interwencje przeplatał z błędami. Dwie poważne pomyłki mogły się skończyć dla Podbeskidzia fatalnie, ale w sukurs przychodzili mu koledzy z zespołu, albo... Marek Wasiluk, który z 11 metrów na wprost od bramki huknął w kierunku narożnika boiska.
Błażej Telichowski - 5: Na boku obrony grał dosyć wysoko, ale nie zaniedbywał obowiązków defensywnych. W drugiej połowie z konieczności przesunięty na środek obrony, gdzie ustrzegł się wyraźnych błędów.
Marek Sokołowski - 5: Poprawny występ kapitana Podbeskidzia, który często schodził do środka boiska, robiąc na prawej stronie miejsce wchodzącemu z głębi Górkiewiczowi. Po kilku jego dośrodkowaniach obrona Widzewa była w poważnych tarapatach.
Dariusz Łatka - 5: To był mecz dla niego. Dużo gry w środku pola, walka wręcz, faule... Łatka kilka razy skutecznie powstrzymywał kontrataki Widzewa. No i oczywiście zarobił żółtą kartkę.
Maciej Iwański - 6: Wszystkie oczy zwrócone były na filigranowego pomocnika z numerem 7. Ustawiony na boisku trochę niżej niż wcześniej przewidywaliśmy, spisał się całkiem poprawnie. Najwięcej zagrożenia siał oczywiście po stałych fragmentach gry, które wiosną będą jeszcze większą siłą drużyny Leszka Ojrzyńskiego.
Sebastian Bartlewski - 4: Jesienią trener miał dużo obiekcji do jego gry defensywnej. Przeciwko Widzewowi Bartlewski przykładał się do tego elementu, ale w ataku dał swojej drużynie niewiele. Czasami za bardzo chciał wszystkiego dokonać sam i zbyt długo holował piłkę. Dla Bartlewskiego to wciąż jednak pierwsze szlify w Ekstraklasie, z pewnością stać go na więcej.
Damian Chmiel - 6: Serce i płuca drugiej linii Podbeskidzia. Włożył w piątkowy mecz mnóstwo zdrowia, mocno pracując także w obronie. Z tygodnia na tydzień jego współpraca z Iwańskim powinna się układać coraz lepiej, a to potencjał na bardzo ciekawie wyglądający duet.
Charles Nwaogu - 4: Przeciętny debiut w barwach Podbeskidzia. Miał jedną niezłą okazję do zdobycia bramki, ale w 17. minucie uderzył za słabo i refleksem wykazał się Patryk Wolański. Było mu ciężko, bo zbieranie długich piłek to nie do końca jego bajka, a w dodatku był to dla niego pierwszy mecz w pełnym wymiarze czasowym w tym roku. Miał zresztą rozpocząć spotkanie na ławce rezerwowych, ale rano rozchorował się szykowany do gry od początku Jan Blażek.
Rezerwowi:
Dariusz Kołodziej - 6: Po wielu latach "Kołek" znów jest bohaterem Bielska-Białej. Ostatni raz przysłużył się drużynie w takim stopniu jeszcze w pierwszej lidze, gdy w 2011 roku po jego golach Podbeskidzie wygrało z Odrą w Wodzisławiu. Przeciwko Widzewowi wszedł w drugiej połowie, wprowadził sporo ożywienia i choć jego próby uderzeń z dystansu były nie do końca udane, to rzut karny wykonał już perfekcyjnie. Może to w końcu ta runda, w której Kołodziej pokaże, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa?
Frank Adu Kwame - 5: Po kontuzji Koniecznego zajął miejsce na lewej stronie obrony i trzeba przyznać, że dał całkiem dobrą zmianę. Ustrzegł się błędów w defensywie i kilka razy dobrze włączył się w akcje ofensywne. W Bielsku-Białej pracuje na swoją reputację, która została nadszarpnięta po słabych występach w rundzie jesiennej.
Piotr Malinowski - 4: Wszedł na boisko w drugiej połowie, ale jako napastnik, a nie skrzydłowy. Styl gry Podbeskidzia pasował mu bardziej niż Nwaogu i swoją szybkością sprawiał problemy obrońcom Widzewa. Co z tego, skoro znów zmarnował dwustuprocentową sytuację? W samej końcówce w pojedynku 1 na 1 z bramkarzem rywali trafił prosto w niego. To już chyba nie tylko kwestia umiejętności, ale jakaś blokada w psychice "Maliny". W pierwszej lidze takie "patelnie" egzekwował z zamkniętymi oczami.