Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Pogonią: Złe decyzje Podolińskiego odbiły się na grze "Górali"
W przegranym 0:2 meczu z Pogonią Szczecin żaden z piłkarzy Podbeskidzia Bielsko-Biała nie wybił się ponad przeciętność. Nietrafione decyzje podjął też trener Robert Podoliński, który pozostawił na ławce rezerwowych Roberta Demjana, a w drugiej połowie zdjął z boiska poprawnie spisującego się Celestine'a Lazarusa.
fot. Łukasz Łabędzki
Emilijus Zubas – 6: Popełnił poważny błąd, wychodząc z bramki i zagrywając piłkę ręką poza polem karnym w pierwszej połowie. Uszło mu to na sucho, bo przewinienia nie zauważył Marcin Borski. Później Litwin bronił jednak jak w transie, a jego kapitalna interwencja po główce Dwaliszwilego (jeszcze przy stanie 0-0) to murowany kandydat do parady kolejki. Przy kolejnych strzałach Gruzina był już bezradny. Gdyby nie Zubas, Podbeskidzie przegrałoby w Szczecinie wyżej.
Marek Sokołowski – 4: Nieudany powrót do wyjściowego składu. Kondycyjnie dał radę, jak zawsze dał z siebie wszystko, ale w drugiej połowie pozostawiał rywalom zbyt wiele miejsca na przeprowadzanie akcji swoją stroną.
Celestine Lazarus – 5: Do momentu zejścia z boiska prezentował się poprawnie. Raz dał się urwać Małeckiemu (Zubas wyjściem z bramki zażegnał niebezpieczeństwo), ale zaliczył też kilka dobrych interwencji. To nie przypadek, że Pogoń przesądziła o swoim zwycięstwie, gdy Nigeryjczyka nie było już na boisku.
Krystian Nowak – 2: W tej rundzie jego gra to sinusoida. Fatalnie zagrał z Cracovią, by przeciwko Ruchowi być jednym z najlepszych na boisku. W Szczecinie zaliczył występ podobny do tego w Krakowie. Przegrywał pojedynki główkowe, źle się ustawiał, a najlepszym tego dowodem jest sytuacja na 2:0, gdy z dziecinną łatwością dał się ograć Dwaliszwilemu.
Adam Mójta – 3: Wszyscy chwalą go za grę w ofensywie, ale swoją skutecznością przysłaniał fakt, że w obronie ma dużo kłopotów. Tym razem nie radził sobie ani w defensywie, ani na połowie rywala. Dawał się ogrywać, często nie kontrolował znajdującego się w jego sektorze boiska przeciwnika, pozwalając na dośrodkowania.
Jakub Kowalski – 5: Jeden z najaktywniejszych piłkarzy Podbeskidzia. Często przy piłce, zaliczył mnóstwo dośrodkowań, ale mało które z nich przysporzyło kłopoty obrońcom Pogoni.
Adam Deja – 4: Nie zagrał źle, momentami potrafił uspokoić grę Podbeskidzia, ale ogólna ocena nie może być pozytywna. Bielszczanie przegrali w Szczecinie walkę o środek pola, poza tym zdarzało mu się źle ustawić do krycia w obronie.
Mateusz Możdżeń – 3: Dla niego byłoby najlepiej, gdyby ta runda już się skończyła. Od kilku kolejek znów gra poniżej oczekiwań. Nie kreuje gry Podbeskidzia, traci dużo piłek, a wykonywane przez niego stałe fragmenty gry nie przynoszą żadnego zagrożenia. Na tle Murawskiego był w sobotę o klasę słabszy.
Dariusz Kołodziej – 4: Dobrze wszedł w mecz, zaczynając od groźnego uderzenia z dystansu, ale to nie był ten sam Kołodziej, co w starciu z Ruchem Chorzów. Rzadziej był przy piłce, długimi momentami właściwie niewidoczny.
Kohei Kato – 4: Jego fatalny błąd z pierwszej połowy, gdy jako jedyny asekurował Podbeskidzie przy rzucie rożnym, mógł się skończyć golem lub czerwoną kartką dla Zubasa. Poza tym wyjątkiem zagrał na swoim przyzwoitym poziomie, zaciekle walcząc o piłkę w defensywie, choć w ofensywie niczym się nie wyróżnił.
Mateusz Szczepaniak – 3: Nie poradził sobie jako jedyny wysunięty napastnik, przegrywając fizyczne pojedynki z Czerwińskim czy Fojutem. Przy sposobie gry Podbeskidzia, w której dominowały długie piłki i dośrodkowania, trudno mu było wykorzystać swoje atuty.
Rezerwowi:
Robert Demjan – 5: Po wejściu na boisko niby nie zrobił nic szczególnego, ale kilkoma pojedynkami czy zagraniami „na ścianę” pokazał Podolińskiemu, że sadzanie go na ławce rezerwowych nie było dobrym pomysłem. Bez Słowaka ofensywa Podbeskidzia niemal nie istniała.
Frank Adu Kwame – 5: Wprowadził trochę ożywienia do gry „Górali”, oddał jeden groźny strzał z dystansu. Być może zrobiłby więcej, gdyby dostał szansę od początku.
Kamil Jonkisz grał zbyt krótko, by go ocenić.