Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Piastem: degrengolada w obronie "Górali"
W przegranym 0:3 meczu z Piastem Gliwice żaden z piłkarzy Podbeskidzia nie wybił się ponad przeciętność, dlatego też nie mogliśmy przyznać bielskim piłkarzom wysokich ocen. Te najniższe otrzymali Adam Deja i Bartosz Śpiączka - pierwszy osłabił zespół otrzymując drugą żółtą kartkę, a drugi zaliczył zupełnie nieudane wejście z ławki rezerwowych.
fot. Jakub Kowalski
Richard Zajac – 5: To było dla niego wyjątkowo niewdzięczne popołudnie. Słowak nie miał sobie nic do zarzucenia, a i tak wpuścił trzy gole. Wcześniej dobrze interweniował na przedpolu i uratował „Górali” broniąc sytuację sam na sam z Horvathem.
Tomasz Górkiewicz – 4: Zwłaszcza w pierwszej połowie często przebywał na połowie rywala, choć z jego akcji ofensywnych nie było większego pożytku. Przez większość meczu spisywał się w miarę solidnie w obronie, ale w końcówce wraz z kolegami kompletnie się pogubił.
Kristian Kolcak – 4: W pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że zaliczy kolejny słaby występ. Dobrze się ustawiał i „kasował” akcje rywali. Później popełniał jednak coraz więcej błędów, z czego najpoważniejszym było dopuszczenie Horvatha do sytuacji sam na sam z Zajacem.
Pavol Stano – 5: Grał tylko nieco ponad pół godziny, po czym kontuzja zmusiła go do zejścia z boiska. W końcówce Podbeskidziu ewidentnie zabrakło jego pewności i doświadczenia.
Piotr Tomasik – 4: W pierwszej części meczu wychodził zwycięsko z większości pojedynków po swojej stronie boiska, ale w drugiej kilka razy pozostawił zbyt wiele miejsca Podgórskiemu i nie był widoczny w akcjach ofensywnych.
Marek Sokołowski – 4: Wszędobylski, często wymieniał pozycje z partnerami, ale niewiele mu wychodziło. Z powtórek wynika, że to on spóźnił się z kryciem Wilczka przy golu na 3:0.
Adam Deja – 3: Nie miał łatwo, bo rozpoczął mecz jako defensywny pomocnik, a potem mając już żółtą kartkę musiał utworzyć duet stoperów z Kolcakiem. Trudne zadanie go przerosło, bo otrzymując drugą żółtą kartkę mocno przyczynił się do porażki Podbeskidzia.
Maciej Iwański – 5: W rozegraniu był momentami bardziej widoczny niż grający przed nim Kołodziej. Zaliczył solidny występ, popisał się kilkoma dokładnymi podaniami do przodu, ale koledzy nie potrafili ich wykorzystać.
Dariusz Kołodziej – 5: Nigdy nie był klasycznym przykładem playmakera, stąd w rozegraniu był momentami mało aktywny. Zagrał jednak poprawne spotkanie, a gdyby jeden z jego strzałów wpadł do bramki, zostałby bohaterem Podbeskidzia. Próba z drugiej połowy była fantastyczna, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się przy niej Szmatuła.
Damian Chmiel – 4: Kibice z Bielska-Białej liczyli, że pociągnie drużynę w trudnym momencie w drugiej połowie, ale tego nie zrobił. W wykończeniu kilku akcji brakowało mu dokładności lub podjęcia odpowiedniej decyzji.
Robert Demjan – 5: Nie strzelił bramki, ale był aktywny i ściągał na siebie uwagę środkowych obrońców Piasta. Ci kryli go bardzo dokładnie, blokując jego dwie szanse z końcówki pierwszej połowy.
Artur Lenartowski – 4: Lepsze zagrania przeplatał ze słabszymi. Przy akcji na 1:0 po dośrodkowaniu Badii przegrał kluczowy pojedynek główkowy w polu karnym.
Maciej Korzym – 5: Raczej nie miał okazji, by zaistnieć w tym meczu. Raz zaimponował dobrą akcją i wygranym pojedynkiem z przeciwnikiem, po czym wyłożył piłkę na strzał Kołodziejowi.
Bartosz Śpiączka – 3: Pojawił się na boisku w najgorszym możliwym momencie, a później maczał palce w dwóch straconych golach. Przy pierwszym spóźnił się z blokiem Heberta, zaś w akcji na 2:0 złamał linię spalonego i umożliwił Osyrze zdobycie bramki zgodnie z przepisami.
Piast wykorzystał osłabienie Podbeskidzia i znokautował rywala w końcówce