Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Koroną: instynkt Korzyma zapewnił punkt "Góralom"
W niedzielnym meczu 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Koroną Kielce 2:2. Choć "Górale" po raz kolejny nie zdołali sięgnąć po komplet punktów, to rozegrali niezłe spotkanie, co widać w naszych pomeczowych ocenach. Na najwyższe noty zasłużyli naszym zdaniem m.in. Maciej Iwański oraz Maciej Korzym, który przy wyrównującym golu w ostatniej minucie popisał się wyjątkowym instynktem.
fot. Maciej Gapiński
Michal Pesković – 5: Popisał się efektowną interwencją w pierwszej połowie po strzale Porcellisa, a poza tym nie miał wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Żadna ze straconych bramek nie obciąża jego konta.
Kristian Kolcak – 4: Leszek Ojrzyński wciąż szuka opcji numer jeden na prawej obronie. Tym razem wystąpił tam Słowak i nie czuł się zbyt pewnie. W pierwszej połowie pozostawiał rywalom zbyt dużo miejsca, czego przykładem była akcja bramkowa na 2:1, gdy pozwolił Pilipczukowi na precyzyjne dośrodkowanie piłki w pole karne.
Pavol Stano – 5: W pierwszej połowie popełnił kilka indywidualnych błędów, jak choćby przy pierwszej szansie na gola Porcellisa. Dzięki warunkom fizycznym i waleczności był jednak ważnym punktem w drużynie Podbeskidzia – także w ofensywie, stwarzając niebezpieczeństwo przy stałych fragmentach gry.
Bartłomiej Konieczny – 5: W pierwszej połowie niebezpieczną stratą na rzecz Luisa Carlosa naraził swój zespół na utratę gola. Gorsze interwencje przeplatał ze słabszymi, ale mecz zakończył ważną asystą przy trafieniu Korzyma. Był również bliski gola, trafiając główką w poprzeczkę.
Adam Deja – 6: Kolejny solidny występ obrońcy Podbeskidzia. Pewnie interweniował w defensywie, dużo pożytku dawał także w ataku, wcielając się w rolę rozgrywającego akcje „Górali”. Robił dokładnie to, co do niego należało - dokładnie dośrodkowywał i mądrze przenosił ciężar gry na drugą stronę boiska.
Piotr Tomasik – 5: W pierwszej połowie miał momentami problemy z dynamicznym Luisem Carlosem, czasami też zbyt wolno podłączał się do akcji ofensywnych. Pokazał jednak duże zaangażowanie po zmianie stron i zapobiegł kilku kontratakom Korony.
Damian Chmiel – 5: Nie jest jeszcze w najwyższej formie, ale jego obecność i mądrość w poruszaniu się na boisku sprawia, że Podbeskidzie dużo lepiej operuje piłką. Pod koniec spotkania chyba brakowało mu już nieco sił, przez co zszedł z murawy jeszcze w trakcie drugiej połowy.
Maciej Iwański – 7: Po meczu z Legią trener Ojrzyński nie był zadowolony z jego postawy, ale tym razem doświadczony pomocnik Podbeskidzia spisał się znacznie lepiej. Z dobrym skutkiem napędzał akcje „Górali”, brał na siebie ciężar rozgrywania i zanotował wysoką celność podań. Świetnie wykonywał stałe fragmenty gry. Było ich tak wiele, że aż trudno uwierzyć, że żaden z nich nie przyniósł bielszczanom gola.
Marek Sokołowski – 6: W tym rozpoczynającym się tygodniu skończy 37 lat, ale wcale po nim tego nie widać. W trudnym momencie po stracie gola zachował się jak przystało na prawdziwego kapitana i przepięknym golem dodał swoim kolegom animuszu. Waleczny i bardzo pożyteczny zarówno w ofensywie, jak i w odbiorze.
Piotr Malinowski – 4: Trener Ojrzyński ustawił go inaczej niż w Gliwicach, bo w roli napastnika obok Roberta Demjana. Upieramy się, że nie jest to dla niego korzystna pozycja, gdy Podbeskidzie próbuje kreować akcje w ataku pozycyjnym. „Malina” był mało widoczny, a większość podań w ogóle do niego nie docierała.
Robert Demjan – 5: Niczym nie zachwycił, ale solidnie się napracował. Często schodził w kierunku środka boiska lub do boku, by robić miejsce dla Malinowskiego, choć ten wariant nie do końca funkcjonował. Demjan wywalczył jednak kilka rzutów wolnych, a na siłę można mu zapisać asystę przy trafieniu Sokołowskiego.
Rezerwowi:
Maciej Korzym – 6: Nie doszedł jeszcze do swojej optymalnej formy, ale kibice Podbeskidzia mogą mieć nadzieję, że powoli do niej wraca. Na pewno nie stracił swojego piłkarskiego instynktu, dzięki czemu bielszczanie rzutem na taśmę doprowadzili do remisu. Przy bramce na 2:2 popisał się wielkim wyczuciem. Ta sytuacja pokazała też, że „Górale” potrzebują goli Korzyma, by skutecznie walczyć o czołową ósemkę.
Krzysztof Chrapek – 4: Rywale dobrze go kryli, przez co nie doszedł do ani jednej okazji. Raz otrzymał piłkę w polu karnym po zgraniu Korzyma, ale źle ją przyjął i akcja spaliła na panewce.
Adam Pazio grał zbyt krótko, by go ocenić.