Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Cracovią: Chmiel i Korzym wyrastają na liderów "Górali"
Podbeskidzie Bielsko-Biała przedłużyło swoją serię meczów bez porażki do czterech, wygrywając na wyjeździe z Cracovią (3:1) w 6. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. W ekipie "Górali" błysnęli w szczególności autorzy bramek, Maciej Korzym i Damian Chmiel. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie ten duet zasłużył na najwyższe noty za występ w Krakowie.
fot. Ryszard Kotowski
Michal Pesković – 6: Piłkarze Cracovii nie zmusili go do wielu spektakularnych interwencji, bo z reguły w ich akcjach brakowało ostatniego podania czy też celnych strzałów. Słowak przez cały mecz zachowywał się jednak bezbłędnie zarówno na linii, jak i na przedpolu. Trzyma równą formę.
Tomasz Górkiewicz – 4: To jego błąd spowodował, że Dialiba z łatwością znalazł w polu karnym Deleu w akcji bramkowej Cracovii. Z Senegalczykiem „Górek” niejednokrotnie miał w tym spotkaniu kłopoty.
Dariusz Pietrasiak – 4: Niepewna gra w obronie mogła przyprawić kibiców „Górali” o ból głowy. Pietrasiak zaliczył w tym spotkaniu zbyt dużo nieudanych interwencji, by ocenić jego występ wyżej.
Bartłomiej Konieczny – 4: W polu karnym wygrywał wprawdzie pojedynki główkowe, ale nic w tym nadzwyczajnego, skoro jego rywalami zazwyczaj byli dużo niżsi Rakels czy Nowak. Zbyt głębokie cofnięcie się całej linii defensywnej po stracie gola mogło „Górali” kosztować nawet porażkę. Między 60. a 70. minutą w szesnastce bielszczan panował totalny bałagan, a Konieczny nie potrafił nad tym zapanować.
Adam Pazio – 4: Nie zawsze nadążał z kryciem i asekuracją kolegów, z czego skorzystał strzelec gola Deleu. Tylko raz odważnie wszedł na połowę Cracovii, gdy dobrze rozegrał piłkę z Patejukiem. Szkoda, że w pierwszej połowie nie robił tego częściej.
Marek Sokołowski – 6: Kapitan „Górali” niczym szczególnym się nie wyróżnił, ale piłkarze Cracovii mieli problemy z przeciwstawieniem się jego determinacji i walce w środku pola. Zaliczyłby piękną asystę, gdyby w drugiej połowie Patejuk przymierzył głową minimalnie niżej. Musiał zadowolić się asystą drugiego stopnia przy golu na 2:0.
Anton Sloboda – 5: W pierwszej połowie jakby nieobecny, ale wraz z upływem czasu coraz bardziej się rozkręcał. Z pewnością stać go jednak na więcej, szczególnie w ofensywie.
Maciej Iwański – 6: Kolejny występ na dobrym poziomie, trzymał w ryzach grę drużyny w drugiej linii. Skuteczny zarówno w odbiorze jak i rozegraniu. Dobrym dośrodkowaniem z rzutu wolnego zmusił Pilarza do błędu, po którym padł gol na 1:0.
Damian Chmiel – 8: Przy okazji poprzedniej wizyty w Krakowie strzelił najszybszego gola w historii Ekstraklasy, a teraz zaliczył dwa trafienia, co w najwyższej klasie rozgrywkowej zdarzyło mu się pierwszy raz. Od początku sezonu jest w znakomitej formie, która zwyżkuje z meczu na mecz. Spośród zawodników „Górali” miał przeciwko Cracovii najwięcej okazji do strzelenia gola, bo w pierwszej połowie po dwóch jego strzałach piłka nieznacznie mijała cel.
Maciej Korzym – 7: Rozegrał trzeci mecz w barwach Podbeskidzia i jak na razie w każdym dorzucał gola lub asystę. W Krakowie udały mu się obie te sztuki. Do tego włożył mnóstwo zdrowia do walki, także w defensywie. Niech już chowają głowy w piasek ci, którzy wątpili w formę Korzyma po kontuzji.
Robert Demjan - 5: Nie był to zły występ Słowaka, który wyglądał już nieco lepiej niż w pierwszych meczach tego sezonu. Partnerzy nie dostarczali mu jednak dobrych podań, a Demjanowi mimo wszystko brakuje jeszcze dynamiki, jaką prezentował przed odejściem z Ekstraklasy.
Sylwester Patejuk – 6: W meczu z Bełchatowem po wejściu na boisko strzelił gola, a tym razem jako rezerwowy zaliczył asystę. Był też bliski trafienia do siatki, bo po jego główce piłka trafiła w poprzeczkę. Chyba dał już wystarczająco dużo argumentów, by przeciwko Legii zagrać od pierwszej minuty.
Krzysztof Chrapek – 4: Po wejściu z ławki rezerwowych zaprezentował się przeciętnie. Nie potrafił przytrzymać piłki ani dojść do sytuacji bramkowej.
Frank Adu Kwame grał zbyt krótko, by go ocenić, choć zmarnował wymarzoną okazję na swojego pierwszego gola w Ekstraklasie (sytuacja sam na sam w samej końcówce).