menu

Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Cracovią: chaos zdominował poczynania "Górali"

20 lutego 2015, 23:34 | Przemysław Drewniak

W pierwszym tegorocznym meczu przed własną publicznością piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała wywalczyli remis przeciwko Cracovii. Biorąc pod uwagę przebieg spotkania, "Górale" mogą być z podziału punktów umiarkowanie zadowoleni, ale ich sposób gry mógł przyprawić bielskich kibiców o ból głowy. W piątkowy wieczór poczynania podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego zdominowały chaos i niedokładność, co ma swoje odzwierciedlenie w przeciętnych pomeczowych ocenach.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse

Michal Pesković – 3: W Bielsku-Białej mieli nadzieję, że wraz z końcem poprzedniego roku zniknął problem z nierówną formą bramkarzy Podbeskidzia. Wygląda na to, że jednak nie. W 64. minucie Słowak fatalnie pomylił się przy wyjściu do piłki i dał się przelobować Covilo. Również w kilku innych interwencjach było widać, że czuje się nie do końca pewnie.

Marek Sokołowski – 5: W pierwszej połowie grał zbyt mało ofensywnie, ale po zmianie stron często dawał swojej drużynie sygnał do ataku. Tak jak pozostałym kolegom, brakowało mu jednak dokładności.

Pavol Stano – 5: Wywalczył rzut karny i poprawnie spisywał się w defensywie. Przy bramce dla Cracovii krył Covilo, ale trudno mieć do niego większe pretensje, skoro musiał zaufać wychodzącemu z bramki Peskoviciowi.

Adam Deja – 5: Dobrze wywiązywał się z zadań defensywnych, ale musi popracować nad szybszym i dokładniejszym wprowadzaniu piłki do gry. No i nad strzałami z dystansu, bo te w meczu z Cracovią były dalekie od udanych.

Bartłomiej Konieczny – 5: Jendrisek raz założył mu „siatkę”, ale poza tym nie popełnił większych błędów. Dobrze asekurował kolegów z defensywy.

Piotr Tomasik – 4: Jak na „wahadłowego” dawał drużynie zbyt mało pożytku na połowie rywala. Często wybierał bezpieczne zagrania do tyłu, nie próbując szybkiego przenoszenia ciężaru gry na drugą stronę boiska.

Sylwester Patejuk – 3: Źle wszedł w rundę wiosenną. Po słabym występie w Bełchatowie spisał się jeszcze gorzej przeciwko Cracovii. Waleczny i aktywny, ale niedokładny i ponad wszystko chaotyczny. Nic dziwnego, że Leszek Ojrzyński zmienił go już w przerwie.

Kristian Kolcak – 4: Po czterokrotnym mistrzu Słowacji można się spodziewać nieco więcej. Można było odnieść wrażenie, że Kolcak nie do końca odnajduje się jeszcze w grze w nowym zespole. Zbyt rzadko pokazywał się do gry i nie brał na siebie ciężaru rozgrywania akcji „Górali”.

Maciej Iwański – 6: Spośród zawodników Podbeskidzia miał największy wpływ na wywalczenie remisu, bo nie tylko efektownie wykorzystał rzut karny, ale też posłał niebezpieczne podanie w pole karne, po którym Polczak faulował w szesnastce Stano.

Frank Kwame Adu – 4: Nie był tak niechlujny jak Patejuk, ale w jego grze też było sporo chaosu. Trudno było przypisać mu jakąś pozycję, bo poruszał się w różnych sektorach boiska. Wymienność pozycji to nieodłączna część nowoczesnego futbolu, ale w przypadku Adu była to jedynie sztuka dla sztuki.

Robert Demjan – 5: Osamotniony toczył pojedynki z obrońcami Cracovii. Nawet jeśli je wygrywał, to nie było z tego większego pożytku, bo często nie podążali za nim partnerzy z zespołu. Zazwyczaj otrzymywał piłkę daleko od pola karnego, stąd trudno mu było dojść do jakiejś sytuacji.

Adam Pazio – 4: Pojawił się na boisku w miejsce Patejuka, ale nie poprawił jakości gry w ofensywie Podbeskidzia. Również brakowało mu precyzji i gdyby nie wzbudzająca u przeciwników strach maska na twarzy, niczym szczególnym by się nie wyróżnił.

Krzysztof Chrapek i Idrissa Cisse grali zbyt krótko, by ich ocenić.


Polecamy