menu

Oceniamy piłkarzy Wisły za mecz z Legią: Sobolewski jak wino, chaotyczny Małecki

14 kwietnia 2013, 00:02 | Michał Suliga

Wisła Kraków przegrała z Legią Warszawa na własnym stadionie. Mimo niekorzystnego wyniku piłkarze Białej Gwiazdy mieli prawo opuszczać boisko z podniesioną głową. Podopieczni Tomasza Kulawika wydobyli z siebie najgłębsze pokłady ambicji i długimi fragmentami całkowicie dominowali na boisku.

Wisła momentami dominowała w meczu z Legią. Dobre zawody rozegrał Radosław Sobolewski
Wisła momentami dominowała w meczu z Legią. Dobre zawody rozegrał Radosław Sobolewski
fot. RYSZARD KOTOWSKI

Sergiej Pareiko6. Bramkarz Białej Gwiazdy nie może być uznany za winnego utraty którejkolwiek z bramek. Przy strzale Dwaliszwiliego był zasłonięty i przekonany o konieczności wznowienia gry z linii pięciu metrów. Dobrze spisywał się na przedpolu, gdzie pewnie wyłapywał wysokie dośrodkowania graczy Legii. W końcówce kapitalnie obronił strzał Kucharczyka.

Łukasz Burliga - 6. Całkiem dobrze radził sobie w defensywie z ruchliwym Koseckim i tylko raz zostawił mu zbyt dużo miejsca przy linii bocznej. Dzielnie wspierał kolegów ze środka boiska, dzięki czemu zaliczył kilka zbiorowych przechwytów. W drugiej połowie złamał linię spalonego i umożliwił Ljuboji oddanie groźnego strzału. W ofensywie pokazał, że czuje klimat małej krakowskiej gry. Czasami podejmował decyzje wykraczające poza jego możliwości techniczne.

Arkadiusz Głowacki5. Jego grę cechowała duża agresja i zdecydowanie. Preferujący znacznie bardziej subtelne rozwiązania Ljuboja źle się czuł w jego towarzystwie i przegrywał mnóstwo pojedynków z doświadczonym obrońcą Wisły. Niefortunnie interweniował przy strzale Jędrzejczyka i w konsekwencji zaliczył ‘samobója’. Z przyczyn zdrowotnych musiał opuścić boisko w przerwie meczu. Pech znów okazał się nierozłącznym towarzyszem Głowackiego.

Osman Chavez7. Najlepszy w defensywie Wisły. Niektórzy mogli się obawiać, czy honduraski obrońca o zaniżonym wskaźniku mobilności stawi czoła dynamicznemu ofensywnemu kwartetowi Legii. Chavez wykazał się dużą inteligencją boiskową i wszystkie pojedynki sprowadzał do płaszczyzny, w której czuje się najlepiej. Często klinczował, wykonywał sporo pracy poziomej i niepodzielnie królował w powietrzu. Zaliczył jeden kiks, gdy przy próbie wybicia piłki mocno postraszył Pareikę.

Gordan Bunoza4. Słaby mecz w wykonaniu rosłego Bośniaka. Lekkomyślnie uchylał drzwi na lewej stronie i w powstałą szczelinę dwukrotnie umiejętnie wślizgnął się Jędrzejczyk. Stał w dużej opozycji do odpowiedzialnego kolegi z drugiej flanki defensywy. Później próbował pomóc partnerom z przodu, ale raził niedokładnością w rozegraniu i nieprecyzyjnymi centrami.

Cezary Wilk7. Na początku meczu wraz z Sobolewskim zarażał partnerów energią i ochotą do gry. Jego pojedynki z Radoviciem były ozdobą pierwszych minut meczu. Później świetnie współpracował z Sobolewskim, co pozwoliło na całkowitą dominację Wisły z środkowej strefie boiska. Po przerwie dokonywał cudów heroizmu i nadal notował wiele przechwytów. To on pięknym podaniem uruchomił Sarkiego na prawym skrzydle przy bramkowej akcji Białej Gwiazdy.

Radosław Sobolewski8. Charyzmatyczny lider Wiślaków zanotował świetny występ. Znakomicie przerywał ataki gości z Warszawy, doskonale asekurował partnerów. Był jak średniowieczny rycerz przedchorągiewny – niejednokrotnie inicjował kolejne szturmy na bramkę rywala. Chwilami wydawało się, że data w jego metryce urodzenia musi być sfałszowana. Po przerwie zagrał na pozycji środkowego obrońcy i poprawił jakość rozegrania piłki od tyłu.

Kamil Kosowski6. Solidny występ doświadczonego skrzydłowego. Często wychodził zwycięsko z międzypokoleniowych pojedynków z młodymi piłkarzami Legii. Jego dośrodkowania w drugiej fazie meczu powodowały dużo zamieszania z szeregach obrony gości. Kosowski nie tracił piłek i podejmował próby krótkiego rozegrania piłki na małej przestrzeni. Widać było, ze nadal gra w nim melodia starej, dobrej Wisły.

Łukasz Garguła6. W początkowej fazie meczu mądrze kierował ofensywnymi poczynaniami kolegów. Przy lepiej nastawionym celowniku Boguskiego mógł zaliczyć piękną asystę. Później gasł na dłuższe chwile, ale co jakiś czas przypominał o sobie niekonwencjonalnymi podaniami, które przecinały kolejne linie zasieków Legionistów. Kilka razy potrafił umiejętnie przenieść ciężar gry i zmienić rytm rozgrywania akcji. Potwierdził, że nie przez przypadek był uznawany za jednego z najzdolniejszych playmakerów w Polsce.

Patryk Małecki4. Filigranowy skrzydłowy zagrał zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Jego firmowe dynamiczne szarże tym razem nie stwarzały zagrożenia pod bramką przeciwnika. Był aktywny, ale w jego grze było mnóstwo niedokładności i niechlujstwa. Przy drugim golu zbyt późno rozpoczął pościg za szarżującym Jędrzejczykiem, w końcówce meczu zaliczył fatalne pudło. Wydawało się, że popularny ‘Mały” gra dzisiaj w zupełnie innym spotkaniu. Miał trudności ze znalezieniem wspólnego języka z partnerami.

Rafał Boguski -3. Nie był to udany mecz napastnika Białej Gwiazdy. W pierwszej połowie zmarnował trzy doskonałe okazje do zdobycia gola. Na plus działa fakt, że ‘Boguś’ aktywnie uczestniczył w rozgrywaniu piłki poza polem karnym. Później nie potrafił znaleźć swojego miejsca na boisku i często popełniał proste błędy techniczne. W systemie Wisły - która dąży do kontynuacji starej tradycji piłkarskiej - środkowy napastnik musi być znacznie bardziej kreatywny niż Boguski w tym meczu.

Michał Chrapek6. Bardzo dobrze wszedł w mecz. Odbierał piłki od obrońców i skutecznie transportował je w pobliże pola karnego gości. Dał drużynie możliwość zdywersyfikowania zadań, które do tej pory wypełniał Garguła.

Emmanuel Sarki7. Kolejny rezerwowy, który wniósł do gry Białej Gwiazdy dużo jakości. Początkowo nie wykorzystywał swojego największego atutu, czyli dynamiki i umiejętności znalezienia wolnej przestrzeni. Po chwili marazmu zaczął grać jak z nut. Raz po raz rozrywał defensywę gości błyskotliwymi rajdami. Zaliczył piękną asystę i szkoda tylko, ze musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu kontuzji. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Czekamy na spektakularne występy Nigeryjczyka.

Daniel Sikorski6. To on wlał w serca kibiców nadzieję efektownie wykańczając ładną akcję Wisły. Później też był widoczny i kilka razy przechował piłkę dla partnerów z linii pomocy. Czy jest to zapowiedź tego, ze piłka nożna znów wybuchnie szyderczym śmiechem i piłkarza, który był symbolem nędznej polityki kadrowej zmieni w jaskółkę zwiastującą lepsze czasy dla krakowskiej ekipy?

Oceny w skali 1-10.

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!


Polecamy