Oceniamy piłkarzy Wisły za mecz z Legią: Sobolewski jak wino, chaotyczny Małecki
Wisła Kraków przegrała z Legią Warszawa na własnym stadionie. Mimo niekorzystnego wyniku piłkarze Białej Gwiazdy mieli prawo opuszczać boisko z podniesioną głową. Podopieczni Tomasza Kulawika wydobyli z siebie najgłębsze pokłady ambicji i długimi fragmentami całkowicie dominowali na boisku.
fot. RYSZARD KOTOWSKI
Sergiej Pareiko – 6. Bramkarz Białej Gwiazdy nie może być uznany za winnego utraty którejkolwiek z bramek. Przy strzale Dwaliszwiliego był zasłonięty i przekonany o konieczności wznowienia gry z linii pięciu metrów. Dobrze spisywał się na przedpolu, gdzie pewnie wyłapywał wysokie dośrodkowania graczy Legii. W końcówce kapitalnie obronił strzał Kucharczyka.
Łukasz Burliga - 6. Całkiem dobrze radził sobie w defensywie z ruchliwym Koseckim i tylko raz zostawił mu zbyt dużo miejsca przy linii bocznej. Dzielnie wspierał kolegów ze środka boiska, dzięki czemu zaliczył kilka zbiorowych przechwytów. W drugiej połowie złamał linię spalonego i umożliwił Ljuboji oddanie groźnego strzału. W ofensywie pokazał, że czuje klimat małej krakowskiej gry. Czasami podejmował decyzje wykraczające poza jego możliwości techniczne.
Arkadiusz Głowacki – 5. Jego grę cechowała duża agresja i zdecydowanie. Preferujący znacznie bardziej subtelne rozwiązania Ljuboja źle się czuł w jego towarzystwie i przegrywał mnóstwo pojedynków z doświadczonym obrońcą Wisły. Niefortunnie interweniował przy strzale Jędrzejczyka i w konsekwencji zaliczył ‘samobója’. Z przyczyn zdrowotnych musiał opuścić boisko w przerwie meczu. Pech znów okazał się nierozłącznym towarzyszem Głowackiego.
Osman Chavez – 7. Najlepszy w defensywie Wisły. Niektórzy mogli się obawiać, czy honduraski obrońca o zaniżonym wskaźniku mobilności stawi czoła dynamicznemu ofensywnemu kwartetowi Legii. Chavez wykazał się dużą inteligencją boiskową i wszystkie pojedynki sprowadzał do płaszczyzny, w której czuje się najlepiej. Często klinczował, wykonywał sporo pracy poziomej i niepodzielnie królował w powietrzu. Zaliczył jeden kiks, gdy przy próbie wybicia piłki mocno postraszył Pareikę.
Gordan Bunoza – 4. Słaby mecz w wykonaniu rosłego Bośniaka. Lekkomyślnie uchylał drzwi na lewej stronie i w powstałą szczelinę dwukrotnie umiejętnie wślizgnął się Jędrzejczyk. Stał w dużej opozycji do odpowiedzialnego kolegi z drugiej flanki defensywy. Później próbował pomóc partnerom z przodu, ale raził niedokładnością w rozegraniu i nieprecyzyjnymi centrami.
Cezary Wilk – 7. Na początku meczu wraz z Sobolewskim zarażał partnerów energią i ochotą do gry. Jego pojedynki z Radoviciem były ozdobą pierwszych minut meczu. Później świetnie współpracował z Sobolewskim, co pozwoliło na całkowitą dominację Wisły z środkowej strefie boiska. Po przerwie dokonywał cudów heroizmu i nadal notował wiele przechwytów. To on pięknym podaniem uruchomił Sarkiego na prawym skrzydle przy bramkowej akcji Białej Gwiazdy.
Radosław Sobolewski – 8. Charyzmatyczny lider Wiślaków zanotował świetny występ. Znakomicie przerywał ataki gości z Warszawy, doskonale asekurował partnerów. Był jak średniowieczny rycerz przedchorągiewny – niejednokrotnie inicjował kolejne szturmy na bramkę rywala. Chwilami wydawało się, że data w jego metryce urodzenia musi być sfałszowana. Po przerwie zagrał na pozycji środkowego obrońcy i poprawił jakość rozegrania piłki od tyłu.
Kamil Kosowski – 6. Solidny występ doświadczonego skrzydłowego. Często wychodził zwycięsko z międzypokoleniowych pojedynków z młodymi piłkarzami Legii. Jego dośrodkowania w drugiej fazie meczu powodowały dużo zamieszania z szeregach obrony gości. Kosowski nie tracił piłek i podejmował próby krótkiego rozegrania piłki na małej przestrzeni. Widać było, ze nadal gra w nim melodia starej, dobrej Wisły.
Łukasz Garguła – 6. W początkowej fazie meczu mądrze kierował ofensywnymi poczynaniami kolegów. Przy lepiej nastawionym celowniku Boguskiego mógł zaliczyć piękną asystę. Później gasł na dłuższe chwile, ale co jakiś czas przypominał o sobie niekonwencjonalnymi podaniami, które przecinały kolejne linie zasieków Legionistów. Kilka razy potrafił umiejętnie przenieść ciężar gry i zmienić rytm rozgrywania akcji. Potwierdził, że nie przez przypadek był uznawany za jednego z najzdolniejszych playmakerów w Polsce.
Patryk Małecki – 4. Filigranowy skrzydłowy zagrał zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Jego firmowe dynamiczne szarże tym razem nie stwarzały zagrożenia pod bramką przeciwnika. Był aktywny, ale w jego grze było mnóstwo niedokładności i niechlujstwa. Przy drugim golu zbyt późno rozpoczął pościg za szarżującym Jędrzejczykiem, w końcówce meczu zaliczył fatalne pudło. Wydawało się, że popularny ‘Mały” gra dzisiaj w zupełnie innym spotkaniu. Miał trudności ze znalezieniem wspólnego języka z partnerami.
Rafał Boguski -3. Nie był to udany mecz napastnika Białej Gwiazdy. W pierwszej połowie zmarnował trzy doskonałe okazje do zdobycia gola. Na plus działa fakt, że ‘Boguś’ aktywnie uczestniczył w rozgrywaniu piłki poza polem karnym. Później nie potrafił znaleźć swojego miejsca na boisku i często popełniał proste błędy techniczne. W systemie Wisły - która dąży do kontynuacji starej tradycji piłkarskiej - środkowy napastnik musi być znacznie bardziej kreatywny niż Boguski w tym meczu.
Michał Chrapek – 6. Bardzo dobrze wszedł w mecz. Odbierał piłki od obrońców i skutecznie transportował je w pobliże pola karnego gości. Dał drużynie możliwość zdywersyfikowania zadań, które do tej pory wypełniał Garguła.
Emmanuel Sarki – 7. Kolejny rezerwowy, który wniósł do gry Białej Gwiazdy dużo jakości. Początkowo nie wykorzystywał swojego największego atutu, czyli dynamiki i umiejętności znalezienia wolnej przestrzeni. Po chwili marazmu zaczął grać jak z nut. Raz po raz rozrywał defensywę gości błyskotliwymi rajdami. Zaliczył piękną asystę i szkoda tylko, ze musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu kontuzji. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Czekamy na spektakularne występy Nigeryjczyka.
Daniel Sikorski – 6. To on wlał w serca kibiców nadzieję efektownie wykańczając ładną akcję Wisły. Później też był widoczny i kilka razy przechował piłkę dla partnerów z linii pomocy. Czy jest to zapowiedź tego, ze piłka nożna znów wybuchnie szyderczym śmiechem i piłkarza, który był symbolem nędznej polityki kadrowej zmieni w jaskółkę zwiastującą lepsze czasy dla krakowskiej ekipy?
Oceny w skali 1-10.