menu

Oceniamy piłkarzy Legii za mecz z Piastem: Pewnym krokiem po mistrzostwo

4 kwietnia 2015, 23:48 | Kaja Krasnodębska

Tym razem obyło się bez niespodzianki. W ostatnim meczu Wielkiej Soboty, grający w roli faworytów stołeczni piłkarze pewnie pokonali Piasta Gliwice. Gospodarze przeważali przez całe spotkanie, nie pozostawiając gościom ze Śląska zbyt wiele do powiedzenia. Solidna gra w obronie i dwie wykorzystane sytuacje sprawiły, że trzy punkty zasłużenie pozostają przy Łazienkowskiej.

Legia Warszawa - Piast Gliwice
Legia Warszawa - Piast Gliwice
fot. sylwester wojtas

Wyjściowa jedenastka:

Dusan Kuciak (8) – odkąd nie musi walczyć o miejsce w pierwszym składzie, notuje wyraźny wzrost formy. Ponownie dał swoim kolegom pewność, która pozwoliła im odważniej wychodzić do przodu. Świetnie interweniował przez całe spotkanie. Nie sprawiły mu kłopotu strzały Sasi Ziveca ani Kamila Wilczka. Nie bał się podejmować decyzji o wyjściu w pole karne, co wielokrotnie zakończyło akcje gości w zarodku. Szkoda jedynie żółtej kartki, którą otrzymał pod sam koniec spotkania za grę na czas.

Bartosz Bereszyński (7) – świetnie spisywał się na prawej obronie. Efektywnie krył Kornela Osyrę i Adriana Klepczyńskiego, nie pozwalając im na stworzenie groźniejszych sytuacji pod bramką Dusana Kuciaka. Czasem problem sprawiał mu jedynie bardzo aktywny dzisiaj Sasa Zivec. Jak zwykle chętnie brał udział także w akcjach do przodu. Swoimi rajdami prawą stroną boiska, uciekał defensorom przeciwnika. Najgroźniejszą sytuacją w jego wykonaniu, może być ta z 15 minuty, kiedy to popisał się ładnym rajdem prawą stroną boiska, zakończonym dośrodkowaniem w pole karne.

Jakub Rzeźniczak (5) – dzisiaj rozegrał swoje kolejne jubileuszowe spotkanie. Tym razem jednak wyglądał nieco gorzej niż w środę przeciwko Podbeskidziu. Słabo krył zarówno Kamila Wilczka jak i Sasę Ziveca, pozwalając im na oddawanie strzałów na bramkę Kuciaka. Kilkukrotnie w poprawnej interwencji potrzebował asekuracji kolegów. Ze spotkania z Piastem na pewno zapamięta sytuację z 71. minuty, kiedy to potknął się przed własnym polem karnym, podając piłkę rywalom. Oprócz pracy w defensywie, starał się także pomagać kolegom w ataku. Dobrze ustawiał się przy stałych fragmentach gry, próbując szczęścia po dośrodkowaniach Tomasza Brzyskiego. Niestety po wyprawach pod bramkę Dobrivoja Rusova, nie zawsze zdążał na czas wrócić na swoją pozycję.

Igor Lewczuk (7) – bardzo poprawny mecz stopera gospodarzy. Prawie całe półtorej godziny gry spędził pod własną bramką. Tam solidnie wypełniał obowiązki obrońcy, dzięki czemu jego koledzy mogli bez strachu szturmować pole karne rywali. Pomimo tego, że Kamil Wilczek całe spotkanie ze wszystkich sił próbował go pokonać, obrońca gospodarzy nieźle sobie z nim radził. Dobrze odczytywał zamiary rywali, efektywnie ustawiał się pod ich piłki i zatrzymywał marzenia o zdobyciu na Łazienkowskiej jakiejkolwiek bramki. Oczywiście jak każdy kto próbuje swoich sił w piłce nożnej, nie wystrzegał się błędów. Jednak wszystkie udało mu się naprawić samodzielnie lub razem z współzawodnikami.

Tomasz Brzyski (6) – w tej rundzie miewał już lepsze spotkania. Rywale z Gliwic czasem dawali mu się we znaki, kreując swoje akcje lewą stroną boiska. Czasem uciekali mu ofensywni gracze przeciwnika, kreując akcje w środku boiska lub dośrodkowując w pole karne. Stałe fragmenty gry nie przyniosły dzisiaj drużynie żadnego efektu. Kilkukrotnie rzuty wolne okazywały się zbyt słabe i lądowały pod nogami zawodników Piasta.

Ivica Vrodljak (7) – dzisiaj wyjątkowo aktywny w ofensywie. Kreował akcje w środku boiska, rozpoczynał kontry na własnej połowie, by potem przekazać je stojącym z przodu kolegom. Dobrze rozumiał się z Michałem Kucharczykiem i Orlando Sa. Próbował grać z nimi na jeden kontakt, co kilkukrotnie zaskakiwało defensorów gości. Kapitan stołecznych również starał się pomóc w obronie. Na przedpolu bramki Dusana Kuciaka wielokrotnie ścierał się z Adrianem Klepczyńskim. Na minus można mu zapisać jedynie dwie sytuacje pod koniec spotkania. Pierwszą, gdy w 75. minucie piłka po jego odbiciu przeleciała niebezpiecznie blisko własnej bramki i chwilę później kolejną, gdy chcąc zagrać efektywnie, podał futbolówkę do Gerarda Badii.

Tomasz Jodłowiec (6) – oprócz wypełniania obowiązków defensywnego pomocnika, szukał swoich szans także w ataku. Często wymieniał się pozycjami z Orlando Sa – gdy Portugalczyk wbiegał na środek boiska, reprezentant Polski pojawiał się w polu karnym. Dobrze rozumiał się z Michałem Kucharczykiem i Ondrejem Dudą. Razem rozpoczęli kilka groźniejszych akcji na bramkę Piasta. Przy stałych fragmentach gry rywali, angażował się także w obronie.

Guilherme (8) – zdecydowanie zasłużony na tytuł Piłkarza Meczu w Canal+. Brazylijczyk zanotował dzisiaj swoje najlepsze spotkanie w aktualnej rundzie. Widać, że zmiana pozycji mu służy. Bardzo aktywny przez cały czas, który spędził na boisku. Wszędzie było go pełno – zawsze znajdował się tam, gdzie tylko okazywał się potrzebny. Wciąż w biegu, szukał piłki, a ona lądowała mu pod nogami. Świetnie zachowywał się w akcjach do przodu, bez problemu mijał obrońców rywali i dostrzegał niekrytych kolegów z drużyny. To zaowocowało piękną asystą przy bramce Orlando Sa w 65. minucie. Również w obronie starał się pomagać, jak tylko mógł. Kilkukrotnie uratował Bartosza Bereszyńskiego, Jakuba Rzeźniczaka czy Tomasza Brzyskiego przed groźnymi stratami. W 77. minucie, widząc jego zmęczenie, Henning Berg zdjął go z boiska.

Ondrej Duda (6) – do gry młodego Słowaka nie można się przyczepić. Nie popełniał większych błędów, nie miał większych strat. Starał się spełniać też swoje zadania w środku pola. W przeciwieństwie do poprzednich spotkań, dzisiaj nie błysnął jednak geniuszem. Nie było tej magii, która zachwycała kibiców w każdym kolejnym spotkaniu. Nie zaskakiwał techniką ani ponadprzeciętnymi umiejętnościami. Ściągnięty już po zaledwie ponad godzinie gry.

Michał Kucharczyk (7) – ma za sobą kolejne świetne spotkanie. Robił bardzo dużo zamieszania zarówno po lewej stronie boiska jak i w samym polu karnym. Sprawiał spore kłopoty defensorom gości. Brał udział w każdym kontrataku stołecznej drużyny. Jeden z nich, wspólnie z Orlando Sa zamienił na pierwszą bramkę. To właśnie on podał do portugalskiego napastnika, by potem dostać od niego futbolówkę z powrotem i bez mrugnięcia okiem pokonać Dobrivoja Rusova. Mimo przewagi, do końca spotkania starał się poprawić wynik bramkowy, co chwila ostrzeliwując pole karne gości. Gdy tylko zachodziła taka potrzeba, powracał do defensywy i pomagał kolegom w obronie.

Orlando Sa (8) – kolejny raz pokazał Henningowi Bergowi, że należy mu się miejsce w podstawowym składzie warszawskiego zespołu. Bardzo aktywny przez cała pierwszą połowę – brał udział w praktycznie wszystkich sytuacjach swojej drużyny. Poza standardowymi zadaniami napastnika, starał się także rozpoczynać kontrataki w środku boiska. Miał bardzo duży wkład przy obu bramkach, które padły przy Łazienkowskiej. Najpierw zaliczył piękną asystę przy strzale Michała Kucharczyka, by w drugiej połowie samemu wpisać się na listę strzelców. Świetnie ustawiony, dostał podanie od Guilherme i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza rywali.

Gracze rezerwowi:

Michał Masłowski (bez oceny) – na boisku podobno pojawił się w 68 minucie. Niestety nie można być tego pewnym, gdyż ani razu nie pokazał się pod piłką. Tak naprawdę bardzo ciężko ocenić jego grę, gdyż prawdopodobnie w ogóle jej nie było.

Jakub Kosecki (bez oceny) – na murawę wbiegł na piętnaście minut przed końcowym gwizdkiem. Od początku próbował swoich sił w ataku, pędząc prawą stroną boiska lub przebywając w polu karnym. W 83. minucie dostał świetne podanie od Orlando Sa, jednak nie udało mu się go wykorzystać.

Marek Saganowski (bez oceny) – od Henninga Berga dostał dzisiaj zaledwie minutę, dlatego trudno powiedzieć cokolwiek na jego temat.


Polecamy