Oceniamy piłkarzy Lecha za mecz z Zawiszą: Poznaniacy upokorzyli byłego trenera
Mariusz Rumak nie będzie miło wspominał powrotu do Poznania. Były szkoleniowiec Lecha, prowadzący obecnie Zawiszę Bydgoszcz, dostał srogie lanie od swoich byłych podopiecznych. Gracze „Kolejorza” zagrali kapitalny mecz i przełamali serię czterech pojedynków bez zwycięstwa. Zobacz, jak oceniliśmy ich za starcie z Zawiszą!
Krzysztof Kotorowski – (5) – Przy golach nie zawinił, ale też nie pomógł zespołowi. Obronił jedną groźną sytuację, poza tym miał niewiele pracy.
Tomasz Kędziora – (3) – Przy pierwszej bramce miał szansę wybić piłkę, zanim ta trafiła do Andre Micaela, ale poślizgnął się i nie zdołał interweniować. Przy drugim golu Luis Carlos niemiłosiernie wkręcił go w ziemię. Dwa poważne błędy przy straconych golach nie pozwalają na wystawienie mu wyższej oceny.
Maciej Wilusz – (4) – Przy rzucie wolnym, po którym gola strzelił Andre Micael, to on był odpowiedzialny za krycie środkowego obrońcy Zawiszy i na powtórkach widać wyraźnie, jak ten mu ucieka. Odkąd przyszedł do Lecha niemal w każdym meczu popełnia podobną gafę.
Marcin Kamiński – (5) – W przeciwieństwie do kolegów z formacji defensywnej ustrzegł się błędów, ale nie wyróżnił się również na plus. Kilkakrotnie dość nerwowo wybijał piłkę spod własnej bramki.
Barry Douglas – (4) – Powinien przerwać akcję, po której padł drugi gol dla Zawiszy, ale zamiast tego biegał w polu karnym zagubiony, jak dziecko we mgle. W przekroju całego meczu niewidoczny, na razie przegrywa rywalizację z Henriquezem i jeżeli tylko Panamczyk wróci do gry, Szkot będzie musiał ustąpić mu miejsca.
Łukasz Trałka – (6) – Nieźle przerywał akcje rywali, jeden z takich przechwytów rozpoczął rajd Sadajewa, zakończony faulem Andre Micaela i rzutem karnym dla Lecha. Przeciwko Zawiszy wyszedł na boisko z opaską kapitańską na ramieniu, ale na swojej pozycji pozostał w cieniu rozgrywającego kapitalne zawody Jevticia.
Darko Jevtić – (9) – Maciej Skorża ustawił go nieco wyżej niż poprzednik i okazało się to genialnym posunięciem. Wykorzystał rzut karny po faulu na Sadajewie, strzelając w ten sposób swojego pierwszego gola w barwach Lecha. A chwilę później dołożył kolejne trafienie, ośmieszając przy tym defensywę Zawiszy. Na jego konto zapisujemy jeszcze świetne przejęcie piłki, które rozpoczęło akcję bramkową Lovrencisca.
Gergo Lovrencsics – (7) – Zdobył bramkę na 2:0, wykorzystując podanie Sadajewa. Tuż przed końcem pierwszej połowy to Węgier obsłużył świetnym zagraniem Hamalainena, a ten wpakował piłkę do siatki. Dobry występ, choć przeciwko Zawiszy pozostał w cieniu innych, przede wszystkim Jevticia i Sadajewa.
Kasper Hamalainen – (7) – Bardzo dobrze funkcjonowała wymienność pozycji między nim a Zaurem Sadajewem. Gdy Czeczen cofał się po piłkę lub schodził do boku, Fin zajmował miejsce najbardziej wysuniętego napastnika. Jeden z takich momentów wykorzystał, strzelając gola po dograniu Lovrencsica, w drugiej połowie asystował przy golu Pawłowskiego. Ocena byłaby jeszcze wyższa, ale Hamalainen zmarnował sytuację sam na sam z Sandomierskim.
Szymon Pawłowski – (6) – Wpisał się na listę strzelców, ale poza tym niczym szczególnym się nie wyróżnił. To nie on był pierwszoplanową postacią w zespole Lecha.
Zaur Sadajew – (9) – Jego debiut przed tygodniem wypadł wyjątkowo marnie, tym razem natomiast był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Otworzył worek z bramkami, wykorzystując fatalną postawę defensywy gości, chwilę później asystował przy golu Lovrencsicsa, a w drugiej połowie wypracował karnego. Uczestniczył również w akcjach, po których gole zdobywali Pawłowski i Hamalainen. Kapitalny występ Czeczena.
REZERWOWI:
Muhamed Keita – (4) – Zgaście wszystkie światła w środku nocy w pokoju bez okien. Co widzicie? Tyle wniósł Keita do gry Lecha. Bezbarwny występ.
Dariusz Formella – (5) – Sprawiał wrażenie przerażonego wejściem na boisko. Gdy miał piłkę, to bardzo szybko się jej pozbywał, a w akcjach ofensywnych za bardzo się podpalał. Plus za asystę przy golu Jevticia.
Szymon Drewniak – (5) – Sprawił najlepsze wrażenie spośród rezerwowych Lecha, ale nie zdążył się szczególnie wyróżnić.