menu

Oceniamy piłkarzy Górnika Łęczna za mecz w Zabrzu: (nie) tak to miało wyglądać

24 sierpnia 2014, 12:05 | Maciej Popko

Podopieczni Jurija Szatałowa przegrali w sobotę swój drugi mecz ligowy. Na murawę w Zabrzu wyszli zbyt bojaźliwi i defensywnie ustawieni, podobnie jak w pojedynku z Legią Warszawa. I podobnie jak po meczu w stolicy, ich postawa nadaje się do poprawy.

Grzegorz Bonin kilkakrotnie sprawdzał czujność bramkarza Górnika Zabrze
Grzegorz Bonin kilkakrotnie sprawdzał czujność bramkarza Górnika Zabrze
fot. Wojciech Czekała

Silvio Rodić (3) - kompletnie zła decyzja po strzale Madeja na 1:0. Bramkarz Górnika miał piłkę na wyciągnięcie ręki, jednak jego nieskoordynowane ruchy znacznie ułatwiły zadanie zabrzaninowi. Przy drugiej bramce nie miał zbyt wiele do powiedzenia, mimo to niewiele zabrakło mu do muśnięcia piłki i ewentualnego skierowania poza światło bramki.

Łukasz Mierzejewski (5) - napatrzył się na rajdy Mraza w poprzednich meczach po lewej stronie i próbował powtórzyć taką sztukę. Kilka jego ofensywnych wejść zasługuje na pochwałę, jednak Mierzejewski musi popracować jeszcze nad dograniem do partnerów.

Tomislav Bożić (3) - gubił krycie, a przy szybkości zawodników ofensywnych Górnika Zabrze takie błędy kończyły się szybkimi rajdami bądź ratowaniem się faulem ze strony Chorwata. Za takie zachowanie zarobił zresztą żółtą kartkę. Przy pierwszej bramce niemrawo zabierał się do powstrzymania Zachary od podania w pole karne.

Maciej Szmatiuk (4) - walka na przyzwoitym poziomie, bezpieczne rozgrywanie piłki i szukanie szansy przy stałych fragmentach gry. Jego barki, jako środkowego obrońcy, obciąża głównie druga bramka, przy której lekko zdezorientowany pozwolił uciec za plecami na czystą pozycję Madejowi.

Marcin Kalkowski (3) - bardzo mało widoczny zawodnik. Rozgrywanie od linii obrony nie jest jego najmocniejszą stroną. Przy straconych bramkach nie mógł pomóc partnerom, bo za każdym razem wracał z kryciem.

Lukas Bielak (4) - popisać może się wysoką celnością podań. Bez większej ilości rażących błędów, lecz jako defensywny pomocnik, mógł lepiej zachować się przy bramkowych akcjach gospodarzy i nie tylko.

Przemysław Kaźmierczak (3) - dużo walki, bezpieczne granie podaniami i zbieranie górnych piłek, czyli wszystko to, do czego zdążył nas przyzwyczaić. Nie zagrał jednak ani zdecydowanie w obronie, ani wybitnie w ofensywie.

Grzegorz Bonin (5) - musiał radzić sobie w poczynaniach ofensywnych bez większego wsparcia kolegów i trzeba przyznać, że wyciskał z akcji ile się dało. Słusznie rozważał, jakie decyzje boiskowe podejmować, a jego strzały, w porównaniu do reszty partnerów, dochodziły do bramki Steinborsa i sprawiały mu jakiekolwiek trudności.

Tomasz Nowak (4) - występ poniżej przeciętny, ale mimo wszystko jako rozgrywający miał duży wpływ na przebieg akcji. W kilku sytuacjach naprawdę dobrze obsłużył partnerów, nieco gorzej było z wykończeniem akcji.

Patrik Mraz (5) - znów należy zaliczyć go do jednych z najlepszych łęcznian na boisku. W obronie szybko rozprawiał się z rywalami, co pozwalało mu na szybkie przejście do ofensywy. Tam natomiast potwierdził, że dobrze wykalibrowaną ma lewą nogę, kilkakrotnie groźnie dośrodkowując ze stałych fragmentów i z gry. Dobrze czuje się też w szybkich wymianach podań, jednak do tego brakowało momentami już nieco szczęścia.

Fedor Cernych (3) - nie dość, że zielono-czarni nie mogli pozwolić sobie na zbyt dużo z przodu, to jeszcze w niezbyt dobrej formie był w sobotę Litwin. Zagrał całkiem odwrotnie niż przez tygodniem z Zawiszą. Tam dobra gra bez piłki stawiała go przed kolejnymi szansami na strzelenie gola, które w dodatku wykorzystywał. W Zabrzu bardzo rzadko dochodził do podań, które kierowali do niego partnerzy.


Zawodnicy rezerwowi:

Miroslav Bożok (5) - dostał 18 minut, lecz nie stanął przed dogodną szansą zmiany rezultatu. Na tle bezproduktywnych partnerów jego postawę można określić jako przyzwoitą.

Shpetim Hasani (4)

Sebastian Szałachowski (4)


Polecamy