Oceniamy piłkarzy GKS-u Katowice za mecz z Cracovią
Piłkarze GKS-u Katowice na 1/8 finału zakończyli swój udział w tegorocznej edycji Pucharu Polski. Zobacz jak oceniliśmy podopiecznych Piotra Piekarczyka za mecz z "Pasami".
fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
Noty wystawione zostały w skali 1-10
Rafał Dobroliński (6) – przez lwią część spotkania był bodaj najlepszym piłkarzem GKS-u Katowice. Przy pierwszej bramce dla Cracovii zupełnie bez szans na skuteczną interwencję. Jego świetne parady (zwłaszcza ta po główce Polczaka) pozwalały mieć nadzieję kibicom GieKSy na wyrównanie. Notę za spotkanie obniża ostatnia bramka dla „Pasów”, gdy nie upilnował bliższego słupka.
Rafał Pietrzak (4) – kompletnie anonimowy występ. Z rzadka, z wolna i z pewną dozą nieśmiałości przekraczał linię środkową. Stałe fragmenty w jego wykonaniu także bez podtekstu bramkowego.
Mateusz Kamiński (4) – nie radził sobie z krótką piłką graną przez krakowian. A bramki stracone po stałych fragmentach zawsze obciążają konto stoperów. Niefrasobliwe zagranie pod koniec spotkania omal nie podarowało gola Cracovii.
Oliver Praznovsky (4) – najlepiej z całej czwórki defensorów wyglądał w grze jeden na jeden. Na plus zaliczyć mu trzeba również wyprowadzanie piłki. Wobec strachliwej postawy zawodników z pozycji numer 6 i 8 to Praznovsky najczęściej zaczynał akcje katowickiego zespołu. Jego nieporozumienie z Dobrolińskim ufundowało Cracovii rzut rożny, po którym padła druga bramka dla przyjezdnych.
Alan Czerwiński (4) – to po prawej stronie GKS-u działo się najwięcej w ofensywie. Starał się, biegał, często asekurował kolegów, ale z jego dośrodkowań pożytku było tyle, co z dwukrotnie skasowanego biletu. Zawinił przy bramce Diabanga.
Adrian Frańczak (4) – wymeldował się (sam czy na polecenie trenera, nie wiadomo) z gry ofensywnej swojego zespołu. Często to on grał bliżej własnej bramki niż Pietrzak. Ma ciekawy drybling, ale przeciwko „Pasom” tylko kilka razy miał piłkę przy nodze na połowie rywala.
Povilas Leimonas (3) – Radosław Sobolewski w wieku 12 lat grał agresywniej niż Litwin dzisiaj. Multikreatywny środek pola Cracovii nic sobie nie robił z jego obecności. Sporo strat, zwłaszcza jak na kogoś, kto postanowił nie patrzeć do przodu.
Piotr Pielorz (3) – na tle Leimonasa wyglądał jak rottweiler, ale tylko na jego tle. Ogromna bojaźń z piłką przy nodze. Podania do najbliższego, czyli tzw. gra na alibi, które dzisiejszym spotkaniem zapewnił sobie do końca rundy. Miał dobrą okazję by solidnie kropnąć z 18 metrów, ale wolał dośrodkować.
Bartosz Iwan (4) – zagrał na stworzonej dla siebie „dziesiątce”, ale poza jedną próbą prostopadłej piłki do Bębenka, w ogóle nie kreował sytuacji partnerom. W 50. minucie świetnie znalazł się w polu karnym, ale mając piłkę na prawej nodze fatalnie przestrzelił z kilku metrów. Ta akcja mogła zaburzyć porządek dnia meczowego Cracovii.
Maciej Bębenek (6) – najaktywniejszy zawodnik Gieksy w ofensywie. Dwa razy po dynamicznym dryblingu położył na murawie Jaroszyńskiego. Musi zdecydowanie poprawić dośrodkowanie, strzał i dyscyplinę taktyczną.
Grzegorz Goncerz (5) – gdyby na początku spotkania wykorzystał dogodną sytuację, która mu się napatoczyła wszystko wyglądałoby inaczej. Próbował walczyć ze stoperami „Pasów”, ale nie było łatwo, szczególnie gdy partnerzy nie podali mu rąk do pomocy, ani piłki do grania. Pewnie wyegzekwował „jedenastkę”, czym przywołał na kilkanaście minut nadzieję na stadion przy Bukowej.
Wojciech Trochim (5) – jego wejście było krzykiem sztabu szkoleniowego Gieksy o dogrywkę. Miał wykorzystać swoje warunki fizyczne w starciach z rosłymi defensorami Cracovii. Z zadania wywiązał się poprawnie – to po faulu na nim podyktowano rzut karny dla zespołu z Katowic.
Filip Burkhardt, Krzysztof Wołkowicz grali za krótko by ich oceniać.