menu

Oceniamy nowych piłkarzy Widzewa po debiucie w meczu z Legią

22 lipca 2013, 01:36 | Michał Ponamarczuk

Jaki był debiut całej drużyny Widzewa w nowym sezonie, każdy widział. Wynik mówi sam za siebie. Trochę miejsca można za to poświęcić na widzewskich debiutantów. A zobaczyliśmy ich w Warszawie czterech.

(Skala ocen od 1 do 6)

KAROL TOMCZYK
Nazwany w klubie drugim Waldemarem Jaskulskim. Ten odchodził z Widzewa w momencie gdy zaczynała się era wielkiego Widzewa lat 90-tych. Tomczyk z kolei przyszedł do Widzewa przed jednym z najtrudniej zapowiadających się sezonów w historii występów tej drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pierwszą połowę byłego już zawodnika Skry Częstochowa można oceniać dwojako. Rzucony na głęboką wodę Tomczyk, którego nikt nie spodziewał się w pierwszym składzie, wyglądał całkiem przyzwoicie. Grał ambitnie i nieustępliwie. Próbował inicjować akcje ofensywne. W 21. minucie wygrał niełatwy pojedynek główkowy z Kucharczykiem chroniąc zespół prawdopodobnie przed utratą gola. Lecz jeśli przeanalizować momenty w których Widzew tracił gole, to przy obydwu Tomczyk miał swój udział. Druga połowa była w jego wykonaniu już znacznie gorsza, a niemały udział mieli w tym jego koledzy ze środka defensywy. Tomczyk został zmieniony 62. minucie i był wyraźnie podłamany.
Ocena: 2-

DAVID KWIEK
Zaczął obiecująco. Widać było, że chce grać piłką, a jako że miał koło siebie dobrych technicznie Pawłowskiego i Rybickiego, kibice Widzewa z pewnością mogli wiele sobie po tym zawodniku obiecywać. Skończyło się na jednej dobrej akcji wspomnianego tercetu z dobrą wrzutką Kwieka zakończoną próbą strzału głową Pawłowskiego. Później była żółta kartka, która jak pokazały powtórki, była niesłuszna. I może właśnie ta kartka sprawiła, że piłkarz Widzewa stracił trochę na pewności siebie. Parę razy zaatakowany mocniej przez obrońców Legii, zniknął zupełnie i nie był już w stanie nic więcej w tym meczu pokazać. Na koniec nie zdążył powstrzymać Rzeźniczaka przy strzale na 2:0, co sprawia, że jego ocena po tym meczu nie może być nawet na poziomie średniej.
Ocena: 2-

LEWON HAJRAPETJAN
Wszedł na drugą połowę i wprowadził sporo ożywienia do gry swojego zespołu. Asystował przy jedynej bramce dla Widzewa. Widać że potrafi posłać groźna piłkę ze stałego fragmentu gry. Co prawda kilka razy zmarnował ku temu dogodną okazje, ale jeśli tylko Ormianin popracuje nad tym elementem gry, kibice Widzewa z pewnością będą mieli jeszcze niejeden powód do radości. Choć zapewne już teraz dziękują niebiosom, że zastąpił przy stałych fragmentach Marcina Kaczmarka.
Ocena: 3-

ŁUKASZ STAROŃ
Do niedawna zawodnik drugoligowego Tura Turek wchodził na boisko w bardzo niekorzystnej dla Widzewa sytuacji. Odważną decyzją trener Mroczkowski na pewno postawił przed widzewiakiem jasne cele na drugą połowę. Staroń pokazał się naprawdę z dobrej strony. Rzadko w ostatnich latach udawało się któremuś piłkarzowi z Piłsudskiego strzelić gola na stadionie Legii. Żeby pokazać jak trudne było to dla widzewiaków zadanie, wypada wspomnieć, że ostatnim był Piotr Kuklis w roku 2007. Dlatego Staroń ma za sobą nie tylko debiut formalny, ale i mentalny i już teraz w oczach kibiców swojej drużyny jest widzewiakiem pełna gębą. Pozostali nowi piłkarze muszą się jeszcze o to mocno postarać. Staroń dysponuje jedną bardzo dobra cechą - nie kalkuluje. Jeśli dostanie piłkę i ma troszkę miejsca do oddania strzału, natychmiast to robi. Pokazywał to już w sparingach, skutecznie wcielił w życie w meczu z Legią. Mały minus wyłącznie za niewykorzystana bardzo dogodną sytuację, która mogła przynieść bramkę na 5-2 zmniejszającą rozmiary druzgocącej porażki.
Ocena: 4-

Kibicom Widzewa pozostaje czekać jeszcze na debiut tego, o którego umiejętnościach wiedzą w tej chwili najmniej - Tomasz Kowalskiego i tego, o którym nasłuchali się najwięcej dobrego, i o którego Widzew stoczył najdłuższy bój - Eduardsa Visnjakovsa.


Polecamy