menu

Oceniamy legionistów za mecz z Zawiszą: Żyro już nie do Żyrardowianki!

27 kwietnia 2014, 08:51 | Marek Koktysz

Choć pierwsza połowa na to nie wskazywała, Legia pewnie rozprawiła się z Zawiszą Bydgoszcz po raz kolejny w krótkim odstępie czasowym. Kuciak zachował czyste konto, znowu błysnął Michał Żyro, a Marek Saganowski miał swoje wejście smoka. Zapraszamy do lektury ocen legionistów za sobotni taniec w deszczu.

Legia Warszawa-Zawisza Bydgoszcz
Legia Warszawa-Zawisza Bydgoszcz
fot. sylwester wojtas

Dusan Kuciak (6) - Zawisza oddał cztery celne strzały na bramkę i wszystkie z nich leciały prosto w Słowaka. Futbolówka, jak i całe boisko, była bardzo mokra, więc mogła płatać figle, ale piłkarze gości nie dali Kuciakowi okazji do potknięcia.

Tomasz Brzyski (7) - parokrotnie fajnie przejmował piłkę i błyskawicznie ruszał do ataku. Szczególnie gaz lewego obrońcy mógł się podobać. Widać, że "Brzytwa" jest perfekcyjnie przygotowany fizycznie. Ciężko pracował także w defensywie, gdzie wygrywał pojedynki ze skrzydłowymi Zawiszy. Dośrodkowania wciąż gorszej jakości niż te z pierwszej części sezonu. Wyjątkiem dogranie z rzutu wolnego, które na bramkę przekuł Dossa. Sędzia odgwizdał jednak słuszny ofsajd.

Dossa Junior (7) - jest coraz bliżej zdobycia swojej pierwszej bramki dla Legii. Dzisiaj dwukrotnie groźnie uderzał z głowy. Raz bramka padła, ale był spalony. Za drugim razem walnął w poprzeczkę. To już kolejny mecz kiedy sprowadzony latem obrońca stwarza zagrożenie pod bramką przeciwnika. To jego największy atut w ostatnich meczach. Czujemy, że do końca sezonu coś trafi.

Jakub Rzeźniczak (6) - stabilny w defensywie, to jedyne określenie jakie nam przychodzi na myśl. Zadania ofensywne zostawia Dossie, który zdecydowanie częściej zapędza się wgłąb boiska.

Bartosz Bereszyński (6) - dużo pracował z przodu. W obronie radził sobie gorzej, ale nie tragicznie. Był spóźniony kiedy "sam na sam" wychodził Carlos, którego od tyłu faulował Duda.

Ivica Vrdoljak (7) - kolejny solidny występ kapitana Legii. Dużo częściej stara się podłączać do kolegów z przodu, gra bardziej ofensywnie, ale nie zapomina o swojej robocie w obronie. Dzisiaj chociażby dogonił piłkarza Zawiszy, kiedy przeciwnik szedł z bardzo groźną kontrą. Dzięki Chorwatowi akcja straciła tempo i ostatecznie nic z niej nie wyszło.

Tomasz Jodłowiec (8) - można by napisać "po staremu". Po powrocie z lekkiej kontuzji "Jodła" wciąż spisuje się bardzo dobrze. Również dzisiaj dużo pomagał kolegom z przodu, chociaż, być może przez śliską murawę, nie wychodziło mu to zawsze tak dobrze jak zwykle. Mimo wszystko zaliczył asystę przy golu Żyry. Warty odnotowania był też jego groźny strzał z dystansu, których nie mieliśmy w tym meczu wiele. A szkoda, bo murawa prosiła się, żeby "użyć" jej do strzelenia gola. Co jeszcze się rzuca w oczy, to to, że Jodłowiec, jak już zdecyduje się na uderzenie z dystansu, to praktycznie zawsze trafia w światło bramki. Goli z tego niewiele, ale taka ciekawostka.

Henrik Ojamaa (5) - miał parę dobrych przejęć, które, gdyby tylko odrobinę szybciej pomyślał, mogły dać akcje bramkowe. Estończyk ma energię i gaz, których nie wykorzystuje w należyty sposób. Wyjście z akcją wzorowe, szybkie, zostawia przeciwników w tyle. Ale w kluczowym momencie, czyli wtedy kiedy powinien odegrać do kolegi, się gubi. Gdyby więcej na murawie widział, to dzisiaj przynajmniej ze dwa czy trzy razy podałby do lepiej ustawionego zawodnika, tym samym kreując mu okazję strzelecką.

Michał Żyro (9) - postulat "Żyro do Żyrardowianki" chyba przestaje być aktualny. Mecz z Zawiszą to kolejne spotkanie, kiedy Michał błyszczy. Dzisiaj uczestniczył w dwóch akcjach bramkowych. W pierwszej zdobył gola kapitalnym, technicznym uderzeniem (może będziemy złośliwi, ale jak wstawiamy w jego miejsce Ojamę w tej sytuacji, to widzimy futbolówkę lecącą w nogi, brzuch lub głowę Kaczmarka). Przy drugim golu spokojnie zatrzymał piłkę na linii końcowej i wyłożył do Saganowskiego. Czego chcieć więcej?

Ondrej Duda (7) - w sobotę najbardziej mogły się podobać jego powroty do obrony, kiedy wspierał kolegów i dwukrotnie (chociaż Carlosa faulował) ratował sytuację przed polem karnym Legii. Oczywiście nie w defensywie powinien błyszczeć. Dzisiaj z przodu rewelacji nie było, ale po pojedynczych zagraniach tego piłkarza można ocenić, że ma "to coś". Jest kwestią czasu, kiedy będzie notował serię dobrych występów.

Miroslav Radović (6) - w 65. minucie miał świetną okazję na zdobycie gola, ale nie udało mu się pokonać Kaczmarka, którego miał już za blisko siebie. Poza tym dzisiaj nie wychodziło mu za wiele. Serb jednak do każdego meczu podchodzi z pełnym zaangażowaniem, a jego wkład w drużynę nie podlega dyskusji. Słabsze mecze można mu wybaczyć.


Rezerwowi:

Marek Saganowski (10) - Markowi dajemy honorową "dychę" za piękny powrót po ciężkiej kontuzji. Jakim piłkarzem jest dla Legii niech świadczy przyjęcie go przez publiczność tego wieczora. "Sagan" wszedł i w odpowiedzi na "Sagan, Sagan goool" odpowiedział... bramką. Wśród kibiców określano to jednoznacznie - "Powrót króla".

Helio Pinto (-) - zagrał zbyt krótko, żeby poddać go sprawiedliwej ocenie.


Polecamy