Oceniamy legionistów za mecz z Zagłębiem: Godne zakończenie sezonu zasadniczego
Legioniści nie pokpili sprawy i nie zostawili suchej nitki na Zagłębiu Lubin. Wynik mógł być okazalszy, ale nie ma wątpliwości, że na murawie dominowała tylko jedna drużyną i był to zespół Henninga Berga. Obraz gry dla gości zepsuła tylko stracona w drugiej połowie bramka.
Dusan Kuciak (6) - niemiłosiernie nudził się przez cały mecz. Nic więc dziwnego, że strzał Przybeckiego trochę go zaskoczył. Winą za gola obarczyć jednak należy obrońców.
Tomasz Brzyski (6) - solidny mecz "Brzytwy". Niestety przestały mu wpadać asysty, którymi czarował jeszcze na jesieni. Trochę gorzej wychodzą mu też dośrodkowania. W defensywie bezrobotny.
Dossa Junior (8) - bardzo pewny punkt obrony Wojskowych. Do tego dodaje coraz groźniejsze uderzenia głową. Gdyby nie Rodić, to Juniorowi wpadłoby dzisiaj jakieś trafienie. Przy bramce nieco za daleko zapędził się na połowę rywali.
Jakub Rzeźniczak (5) - nie musiał dużo biegać w tym meczu, bo Zagłębie nie straszyło na połowie Legii. Jak przyszło do jakiegoś zrywu, to miał start jak rozklekotany trabant. Przy bramce puścił Przybeckiego, z którym zresztą miał problemy i w późniejszych akcjach.
Łukasz Broź (6) - mniej więcej taka sama ocena jak przy Brzyskim. Prawy obrońca Legii chyba miał trochę więcej pracy w defensywie, bo Zagłębie próbowało coś zrobić na jego stronie, ale na tyle nieudolnie, że Broź nie miał problemów.
Ivica Vrdoljak (8) - bardzo przyjemnie patrzy się ostatnio na grę "Ivo". Chorwatowi zarzucano przede wszystkim, że mało kreuje grę. Vrdoljak w kolejnym meczu przełamuję tę opinię. Dzisiaj tylko pech i ewentualne braki w technice kolegów pozbawiły go asysty. Posłał parę naprawdę ciekawych, penetrujących piłek. Za karnego pochwał wielkich nie dostanie, bo trochę miał przy nim szczęścia. Za zdobycie bramki jednak plus się należy.
Helio Pinto (7) - gdybyśmy oceniali tylko same bramki, to Pinto dostałby świecącą "dychę". Poza kapitalnym strzałem z rzutu wolnego był jednak niewidoczny i snuł się po boisku. Większość podań kierował bezpiecznie do boku. Jak próbował czegoś nieszablonowego to nie wychodziło.
Henrik Ojamaa (6) - jest lepiej, ale wciąż daleko od ideału. Estończyk powoli się poprawia, bo dzisiaj nie miał już swoich klasycznych rajdów z zamkniętymi oczami. Starał się podawać, dosyć szybko oddawał piłkę i grał zespołowo. Fajnie szła mu także gra bez piłki, wychodzenie na pozycje, których jednak nie wykorzystywali koledzy z drużyny.
Michał Żyro (9) - asysta przy bramce Orlando Sa i wywalczenie rzutu karnego. Żyro punktuje w kolejnym meczu. Widać, że skrzydłowy Legii dobrze czuje się na prawej stronie boiska. Nic nie można mu zarzucić poza jedną sytuacją, kiedy z dosyć ostrego kąta zdecydował się na strzał, zamiast podać do lepiej ustawionego w polu karnym Sa.
Ondrej Duda (8) - do pełni szczęście zabrakło bramki lub asysty. Tej pierwszej nie zdobył przez pecha, bo jego uderzenie lewą nogą trafiło w słupek. Bardzo dobrze wychodziły mu dzisiaj dryblingi. Zagłębie zostawiało dużo miejsca na boisku, więc mógł sobie hasać, pokazując swoje umiejętności.
Orlando Sa (8) - żyje i ma się dobrze! Pierwszy mecz, kiedy według trenera jest w optymalnej formie i od razu bramka! Zimna krew i perfekcyjne wykończenie. Poza tym oddał jeszcze groźny strzał głową (chciałbym zobaczyć Gruzina w podobnej sytuacji). Bardziej ruchliwy i elastyczny od Dwaliszwiliego, więcej szuka gry i stara się znajdować luki w obronie rywali. Demonem szybkości nie jest, ale nadrabia boiskowym doświadczeniem.
REZERWOWI
Jakub Kosecki (4) - dostał całą drugą połowę w meczu, w którym mógł i powinien pokazać znacznie więcej. Był bliski jedynie pokazania tyłka, bo spodenki włożył chyba z sekcji koszykówki Legii. Większość podań kierował do tyłu, dryblował nieudanie i często tracił piłkę.
Daniel Łukasik (5) - raz dobrze przeciął podanie, wychodzącego z kontrą Zagłębia. Poza tym niewidoczny i raczej statystujący kolegom. Dobrze skomentował go dziennikarz C+, który stwierdził, że Łukasik cofa się w piłkarskim rozwoju.