Oceniamy legionistów za mecz z Lechią: Szczęściu też trzeba dopomóc
Legia Warszawa skromnie wygrała na własnym boisku z Lechią Gdańsk (1:0) w ramach 12. kolejki T-ME. Podopieczni Henninga Berga po raz kolejny nie zachwycili w lidze, ale udało im się zgarnąć trzy punkty. Jak wypadła cała drużyna? Zapraszamy do lektury ocen pomeczowych.
fot. sylwester wojtas
Dusan Kuciak (5) - kolejny słaby występ Słowaka, którego czyste konto jest bardziej wynikiem nieporadności lechistów niż dobrych interwencji golkipera mistrzów Polski. Sam zainteresowany przyznał niedawno w jednym wywiadzie, że tak słabego początku sezonu dawno nie miał. W spotkaniu z Lechią często nieporadnie odbijał piłkę przed siebie, co skutkowało dobitkami ze strony gości - na szczęście Kuciaka niecelnymi.
Łukasz Broź (6) - miał parę fajnych akcji z przodu i poza tym to wszystko. Solidny w defensywie, brak większych błędów, ale Broź zdążył nas przyzwyczaić do lepszych występów.
Inaki Astiz (6) - z grubsza można o nim powiedzieć to samo, co o Broziu. W pamięć zapadła nam jednak najbardziej sytuacja z 31. minuty, kiedy Hiszpan źle wycofał piłkę do Kuciaka, który musiał ją wybijać niemal z nogi szarżującego Colaka. Gdyby z tego padła kuriozalna bramka, to byłaby wina tylko obrońcy.
Igor Lewczuk (5) - wciąż nie może złapać swojego rytmu nowy nabytek Legii. Lewczuk miał dużo niepewnych zagrań, miał problemy z przyjęciem i opanowaniem piłki. Trzeba mu jednakże oddać, że bardzo się starał, co było widać na boisku.
Tomasz Brzyski (7) - najlepszy i najbardziej aktywny z obrońców Legii. Nie dograł meczu do końca, bo sztab szkoleniowy chucha i dmucha na "Brzytwę", żeby się nie przeciążył. Fakt, że zdrowie ma Brzyski niesamowite, grając w praktycznie każdym meczu Legii przez 90 minut.
Ivica Vrdoljak (8) - jeden z najlepszych piłkarzy na boisku. Solidny, nie popełniający błędów, prawdziwy lider. Grę w destrukcji Chorwat ma dopracowaną do perfekcji i chyba nie znajdzie się obecnie lepszy piłkarz w tej dziedzinie w Ekstraklasie.
Tomasz Jodłowiec (7) - godny pomocnik "Ivo", ale przez dłuższe chwile niewidoczny. Troszkę za mało nam było jakiś ciekawych i nietuzinkowych zagrań, a za dużo podań do boku "na statystykę".
Michał Żyro (7) - podobnie jak Kucharczyk, tak i Żyro szukał w tym meczu gola. Na nieszczęście zawodnika Legii cały czas trafiał w obrońców. Skrzydłowy dysponuje bardzo dobrym uderzeniem z lewej nogi i czujemy, że jeszcze w tym sezonie wejdzie mu jakiś fajny gol.
Michał Kucharczyk (7) - szczególnie przez pierwszą połowę bardzo aktywny za co należy się duży plus. Siał zamęt w szeregach rywala, ale zbyt często dawał się ponosić fantazji. Czasem aż prosiło się o oddanie piłki do lepiej ustawionych kolegów, a on parł na bramkę jakby miał z kimś zakład o gola. Może miał?
Miroslav Radović (5) - zszedł z kontuzją po pierwszej połowie, w której niewiele pokazał. Kilka dobrych podań i ciekawych dryblingów, to wszystko. Za mało na pozytywną ocenę.
Orlando Sa (8) - niekwestionowany bohater Legii, który dał jej trzy punkty w tym trudnym meczu. Takimi spotkaniami Orlando może sobie wyryć ścieżkę do reprezentacji Portugalii, w której nie ma dużej konkurencji na szpicy. Trzeba zwrócić uwagę i pochwalić Sa przede wszystkim za świetną grę głową. Zdobył bramkę z niemal beznadziejnej pozycji, skręcił głowę tak, że futbolówka poleciała z dobrą siłą i celnie w miejsce, gdzie Bąk jej nie sięgnął. Sa często dochodzi do strzałów głową, co daje kolegom z zespołu fajne wyjście w niektórych sytuacjach, bo mogą śmiało kończyć swój udział w akcji zagrywając do Sa.
Rezerwowi:
Ondrej Duda (7) - miał całą drugą połowę na zaprezentowanie swoich umiejętności i wykorzystał ten czas dobrze. To po jego zagraniu z rzutu wolnego padła ostatecznie bramka. Duda miał jeszcze kilka dobrych wrzutek w pole karne, a poza tym nieźle prowadził grę Legii z przodu, tylko czasem nie miał z kim zagrać.
Guilherme i Saganowski zagrali zbyt krótko, by móc ich sprawiedliwie ocenić.