menu

Oceniamy legionistów za mecz z Górnikiem: Saganowskiemu brakuje tlenu

22 września 2013, 22:49 | Marek Koktysz

Wypadałoby w zasadzie ocenić Legię po pierwszej i drugiej połowie osobno. Były to bowiem zupełnie inne drużyny. Aby sprawiedliwie zrecenzować postawę podopiecznych Jana Urbana, postanowiliśmy wyciągnąć średnią z dwóch części niedzielnego meczu. Oceniamy!

Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:1
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:1
fot. sylwester wojtas

BRAMKA

Wojciech Skaba (5) - nie miał dużo pracy, bo Górnik sytuacji stuprocentowych także nie stworzył sobie za wiele. Przy bramce nie miał nic do powiedzenia, bo piłka uderzona przez Madeja leciała bardzo dziwnie.

OBRONA

Tomasz Brzyski (4) - nie podtrzymał swojej ligowej passy, bo nie zaliczył kolejnych asyst. Dzisiaj nie wniósł do gry ofensywnej tak dużo, jak zwykle. Parę razy zgubił piłkę albo dał się minąć piłkarzom Górnika. Przy bramce Madeja także miał "swój udział", bo nie upilnował Nakoulmy, który całą tę akcję zrobił.

Tomasz Jodłowiec (6) - strzelił (a w zasadzie wcisnął do siatki) bardzo ważną, dającą trzy punkty bramkę, więc nie możemy go ocenić źle. Fakty są jednak takie, że cały mecz grał średnio, jeśli nie słabo. Pobudził się po strzelonej bramce, ale do niczego wielkiego się już nie przyczynił.

Jakub Rzeźniczak (8) - Profesura. Mało, który piłkarz Górnika, potrafił go dzisiaj minąć. Wygrywał dużo pojedynków, a później zaczął się także podłączać do akcji ofensywnych. Potrafił popędzić z piłką ładne kilkanaście metrów w głąb połowy gości. Dostał, drugie w karierze, owacje od Żylety.

Łukasz Broź (5) - jest postęp, ostatnie mecze miał bardzo słabo, ale tym razem zagrał przyzwoicie. Miał fajne dorzucenia piłki i parę ciekawych zagrań. Ocenę Brozia obniża fakt, że przy pierwszej bramce uciekł mu Nakoulma.

POMOC

Dominik Furman (3) - bardzo słaby mecz, wielokrotnie tracił piłkę, łatwo dawał się mijać. Z przodu był niewidoczny, nie miał chyba ani jednego, ciekawego dośrodkowania. Strzałów z dystansu brak. Na dodatek, co było bardzo irytujące, kiwał się na swojej połowie i tracił piłkę na rzecz rywala.

Ivica Vrdoljak (6) - dzisiaj pokazał przede wszystkim serce i wolę walki. Jakby trochę pożyczył jej od "Sagana". Bardzo się starał, dobrze wykonywał swoje obowiązki w defensywie, a nawet zapuścił się parę razy w pole karne, gdzie starał się coś dla siebie uszczknąć.

Jakub Kosecki (-) - "Kosa" zagrał przez pierwsze pół godziny, potem zmienił go Żyro. Jak sam mówił "ból był nie do zniesienia". Dlatego powstrzymamy się od oceny, bo w drugiej połowie mógł wyjść zupełnie inny Kosecki, tak jak inna wyszła Legia.

Henrik Ojamaa (6) - miło się na niego patrzy. Jak Estończyk się rozpędzi, to można zacząć się obawiać o piłkarzy, którzy stoją mu na drodze. Przebiera nogami w takim tempie, że aż czasami sam się w tym gubi.

Miro Radović (8) - "Rado" w swoim stylu, sporo ciekawych zagrań, wrzutek i ciągle ten sam drybling, chociaż dzisiaj miał w repertuarze nawet jakby troszkę inny wariant. Gdyby z przodu od początku grał Mikita, to pewnie Serb nabiłby sobie parę asyst.

ATAK

Marek Saganowski (2) - z ciężkim sercem wystawiamy "dwójkę". Ale nie ma co naciągać. Saganowski nie ma formy, nie ma przyspieszenia i kondycji. Pod koniec można było odnieść wrażenie, że zejdzie z kontuzją. 34-letniemu napastnikowi wyraźnie brakuje tlenu i trzeba jasno stwierdzić, że "Sagan" Legii do Ligi Mistrzów nie wprowadzi.

REZERWOWI

Michał Żyro (3) - miał praktycznie cały mecz, żeby pokazać na co go stać. A po tym, co zobaczyliśmy, to albo stać go na niewiele albo nie miał swojego dnia. Jak już wychodziło mu jakieś zagranie, to raczej przez przypadek lub po błędzie zabrzan. Miał niepotrzebne, długie rajdy z piłką, które kończyły się stratą lub paniką i chaotycznym szukaniem kolegi.

Helio Pinto (-) - nie ocenimy go, bo zagrał za krótko, ale słówko rzec trzeba. Widać światełko w tunelu. Portugalczyk miał przebłyski tego geniuszu, o którym wszyscy mówią, a którego nikt nie widział (w Legii przynajmniej). Dwa czy trzy kapitalne dogrania piłki, których niestety nikt nie skończył. Widać, że ma doświadczenie, a na boisku sporo widzi. Może rzeczywiście potrzebna mu jest dłuższa aklimatyzacja?

Patryk Mikita (-) - zagrał zbyt krótko by móc go uczciwie ocenić.


Polecamy