Oceniamy legionistów za mecz z Górnikiem: Drużyna godna mistrzostwa
Legia Warszawa imponuje formą, zaliczając ósmą wygraną z rzędu. Zespół Henninga Berga głośno powiedział dzisiaj Polsce, że przez najbliższy rok mistrzem kraju będzie wciąż ta sama drużyna. Pozostały formalności. A kto dzisiaj przyczynił się do zdobycia trzech punktów?
Dusan Kuciak (8) - pomimo dwóch straconych goli nie można nisko ocenić Słowaka. Kuciak wyjął Legii te trzy punkty. Świetnie, instynktownie interweniował po strzale Zachary, a potem dobitce Dancha. Podobnie było przy strzale Małkowskiego. Co do uderzeń, po których padły gole dla Górnika, to ciężko to jednoznacznie ocenić. Przy pierwszym trafieniu Kuciak był po prostu zaskoczony, że Olkowski zdecydował się na strzał, stał nieco za bardzo przy bliższym słupku. Do drugiej bramki można mieć pretensje, bo Olkowski zrobił to samo, więc Kuciak powinien być na to gotowy.
Tomasz Brzyski (8) - asysta przy golu Tomka Jodłowca, fantastyczne uderzenie z dystansu, które trafiło w poprzeczkę oraz dobry strzał z wolnego wybroniony przez Steinborsa, to rzeczy, które najwyraźniej zapamiętamy z jego występu. "Brzytwa" miał dość nerwowe interwencję w obronie, raz za łatwo dał się minąć Olkowskiemu, miał też niebezpieczną stratę na własnej połowie. W ofensywie robił jednak dużo zamieszania za co należą mu się brawa.
Inaki Astiz (6) - można go ocenić dość neutralnie, bo pokazał się przede wszystkim w jednej bardzo dobrej interwencji, kiedy przeciął podanie idące w pole karne. Z kolei za łatwo dał się położyć Zacharze przy groźnej sytuacji ze strzałem wybronionym przez Kuciaka.
Jakub Rzeźniczak (8) - dwukrotnie strzelał na bramkę i dwukrotnie chybiał. To nie jego zadania ofensywne dały mu jednak wysoką notę. Pod nieobecność Dossy to on był szeryfem linii obronnej Legii Warszawa. Bardzo pewnie interweniował, panował nad piłką i wydawał się mieć wszystko pod kontrolą.
Bartosz Bereszyński (5) - najsłabszy z całej czwórki obrońców. Niewiele udanych podłączeń z przodu, w defensywie raczej bez zarzutów, chociaż w końcówce brakowało mu sił. Gdzie się podział cyborg "Bereś" z początków gry w Legii? Na dodatek nie wykorzystał znakomitej okazji na strzelenie gola. Podobno był kiedyś napastnikiem.
Tomasz Jodłowiec (8) - początek meczu nie wskazywał na to, że "Jodła" zaliczy go do udanych. Dwa czy trzy razy gubił piłkę, potknął się. Wszystko zmieniło się po jego szóstej już bramce w lidze. Główka Jodłowca to jest bardzo groźna broń legionistów, którą defensywny pomocnik karci kolejnego rywala. Zawodnik dobrze podłącza się do akcji z przodu, bardzo pewnie prowadzi piłkę przy nodze i nie daje jej sobie zabrać. Bardzo ważny trybik w warszawskiej machinie.
Ivica Vrdoljak (7) - tym razem bez "och" i "ach" nad kapitanem Legii. Chorwat zagrał solidny mecz, w trakcie którego był niemiłosiernie obijany przez rywali. Bardzo dobrze czyścił w środku pola, przejmował podania Górnika i świetnie grał ciałem.
Michał Żyro (9) - to już jest chyba "rok konia" Żyry! Kolejny mecz, w którym piłkarz punktuje. Podobnie jak z Wisłą, zdobył gola i asystę. Szczególnie bramka mogła się podobać. O techniczne uderzenia jeszcze niedawno nikt go nie posądzał, a tymczasem Żyro zaskakuje znowu!
Michał Kucharczyk (7) - mógł mieć zdecydowanie wyższą notę. Nie trafił stuprocentowej okazji, którą stworzył mu Radović. Wcześniej trafił z główki w poprzeczkę, ale to była akurat trudna i sytuacyjna piłka. Futbolówkę z 63. minuty po prostu wepchnął do bramki, do czego wielkich umiejętności nie trzeba.
Ondrej Duda (6) - najlepsza była kapitalna sztuczka techniczna z pierwszej połowy. Ogólnie jednak Słowak nie powalał. Miał dobrą okazję do zdobycia gola, ale przestrzelił minimalnie - tutaj warto dodać, że świetnie się do strzału obrócił. Oczywiście do znudzenia można chwalić jego technikę, ale fakt jest taki, że dzisiaj nie dała ona wymiernych korzyści zespołowi.
Miroslav Radović (6) - niby robił trochę zamieszania na połowie Górnika, ale nieefektywnie. Kapitalnie wyłożył piłkę Kucharczykowi na gola, ale "Kuchy" nie dał mu zaliczyć asysty. Trzeba przyznać rację Kazimierzowi Węgrzynowi w tym, że Serb niezbyt dobrze gra tyłem do bramki. Taktyka z nim na tej pozycji jednak po raz kolejny się sprawdza, więc smęcić za bardzo nie wypada.
REZERWOWI:
Henrik Ojamaa (4) - od zawodnika, który wchodzi na murawę z ławki wymaga się zrobienia różnicy w postaci przeprowadzenie groźnej akcji, strzelenia bramki etc. albo chociaż zaangażowania. Nie było ani jednego, ani drugiego.
Daniel Łukasik i Łukasz Broź zagrali zbyt krótko, żeby poddać ich sprawiedliwej ocenie.