Oceniamy lechitów za mecz z Pogonią: myślami byli chyba na rewanżu z Sarajewem
Po dwóch wygranych meczach przed rozpoczęciem ligi kibice Lecha Poznań mogli liczyć, że ich zawodnicy poradzą sobie z Pogonią Szczecin. Grający w mocno przemeblowanym zestawieniu poznaniacy musieli jednak uznać wyższość rywala, przegrywając 1:2. Zobacz, jak oceniliśmy piłkarzy mistrza Polski za to spotkanie!
fot. Maciej Urbanowski/Polska Press
Jasmin Burić – (5) – Przy straconych bramkach nie miał praktycznie nic do powiedzenia. Zwoliński spokojnie wykorzystał sytuację sam na sam, natomiast Lewandowski uderzył na tyle precyzyjnie, by nie dać mu szans na obronę. Z drugiej strony naprawdę wykazał się swoimi umiejętnościami tylko raz, pod koniec pierwszej połowy broniąc groźny strzał Danielaka z dystansu.
Kebba Ceesay – (4) – Dostał szansę gry z powodu kontuzji Tomasza Kędziory, ale jak tak będzie się prezentował, to gdy tylko młody zawodnik wróci do zdrowia, Ceeesay czym prędzej powędruje na ławkę rezerwowych. Zawalił przy drugiej bramce, gdy tylko stał i przyglądał się, jak Lewandowski pakuję piłkę do siatki. Poza tym bardzo często dostawał piłkę na prawej stronie, po czym, nie mając kompletnie żadnego pomysłu na jej rozegranie wracał się i odgrywał do tyłu.
Tamas Kadar – (3) – Węgier już w poprzednich dwóch spotkaniach wyglądał niepewnie, teraz tylko potwierdził powstałe wtedy wątpliwości co do jego dyspozycji. Gra, bo kontuzjowany jest Paulus Arajuuri, ale jest zdecydowanie słabszy od Fina i nie gwarantuje Lechowi spokoju pod własną bramką. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że Arajuuri też zaczynał przygodę z „Kolejorzem” od kilku solidnych klopsów.
Marcin Kamiński – (4) – Próbował jakoś zebrać do kupy rozlazłą i niepewną linię defensywną „Kolejorza”, ale wyszło mu to przeciętnie. Przy pierwszej bramce zwiódł go Murawski, który zamarkował wyjście na pozycję, przy drugiej źle się ustawił i nie zdołał wybić lecącej piłki. O ile pierwsza sytuacja szczególnie go nie obciąża, o tyle druga – zdecydowanie tak.
Barry Douglas – (4) – Dostosował się do poziomu kolegów z linii defensywnej i również popełnił kilka błędów pod własną bramką. Już na początku meczu przy stałym fragmencie gry zdrzemnął się we własnym polu karnym i pozwolił Zwolińskiemu na strzał w poprzeczkę. Bite przez niego rzuty wolne nie miały w spotkaniu z Pogonią takiej mocy, do jakiej wcześniej nas przyzwyczaił.
Łukasz Trałka – (6) – Kapitan Lecha zaprezentował swój stały, solidny poziom. Wykonywał poprawnie swoje zadania w odbiorze, do tego kilka razy dobrymi podaniami rozpoczynał ofensywne akcje swojego zespołu. Jeden z tych, do których nie można mieć pretensji za porażkę z Pogonią.
Abdul Aziz Tetteh – (4) – Zagrał jedynie w pierwszej połowie i póki co zdążył się wyróżnić jedynie brutalnym wejściem w nogo Akahoshiego, który parę minut później musiał z tego powodu opuścić boisko. A to uruchomiło zabójczy dla Lecha ciąg przyczynowo-skutkowy: na boisko wszedł Patryk Małecki, który świetnym podaniem obsłużył Zwolińskiego i wypracował pierwszą bramkę dla Pogoni.
David Holman – (4) – W sparingach zaprezentował dobrą formę, wydawało się więc, że jest gotowy do gry w Ekstraklasie. Przeciwko Pogoni zaczął nieźle, później jednak zgasł, przez co trener Skorża zdecydował się odesłać go w przerwie do szatni.
Darko Jevtić – (5) – Musi zdecydowanie bardziej uważać na straty piłki w środku pola. Jedna z nich kosztowała Lecha stratę pierwszego gola, druga na szczęście nie przyniosła żadnych konsekwencji. Ocenę podwyższa fakt, że to właśnie Szwajcar wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę dobrym strzałem głową. Szkoda, że była to tylko bramka honorowa.
Szymon Pawłowski – (6) – Był najbardziej aktywnym zawodnikiem Lecha podczas spotkania z Pogonią. Co chwilę przeprowadzał akcję to skrzydłem, to środkiem boiska, dryblował, podawał, strzelał. Nie potrafił jednak znaleźć wspólnego języka z kolegami z zespołu, przez co jego akcje nie przyniosły żadnego efektu.
Marcin Robak – (4) – Zaliczył kapitalną asystę przy golu Jevticia i nic poza tym. Nie miał chyba nawet jednej bramkowej sytuacji, sprawiał wrażenie, że nie za bardzo wie, jak ma grać. A przecież w meczu ze swoim poprzednim pracodawcą miał rozpocząć strzelanie goli dla Lecha.
Rezerwowi:
Denis Thomalla – (4) – Wszedł na boisku w przerwie meczu, nie wniósł jednak do gry Lecha nic ciekawego.
Dariusz Formella – (5) – Zaprezentował się lepiej niż David Holman, którego zmienił. Wniósł trochę ożywienia na lewej flance.