Oceniamy lechitów za mecz z Cracovią: jedynie debiut Djouma godny uwagi
Pierwszy występ Arnauda Djouma w niebiesko-białych barwach był chyba jedynym godnym uwagi wydarzeniem z meczu Cracovia – Lech. Poza tym było to – zwłaszcza w pierwszej połowie – marne i nudne widowisko. Po przerwie obejrzeliśmy kilka sytuacji podbramkowych, jednak żaden z zespołów nie potrafił strzelić choćby jednej bramki. Zobacz, jak oceniliśmy poznaniaków za to spotkanie!
fot. Ryszard Kotowski
Maciej Gostomski – (5) – Co prawda zachował czyste konto, jednak nie ustrzegł się błędów. W pierwszej połowie jego niepewna interwencja po dośrodkowaniu Nykiela spowodowała sporo chaosu pod bramką Lecha i mogła skończyć się utratą gola. W drugiej połowie natomiast po zagraniu Marciniaka niefortunnie odbił piłkę pod nogi Kapustki, jednak później świetnie obronił jego strzał.
Tomasz Kędziora – (6) – Przed meczem z Cracovią na oficjalnej stronie Lecha pojawiła się wypowiedź Macieja Skorży, który stwierdził, że niedługo chciałby rozpoczynać ustalanie składu od Kebby Ceesaya. Jeśli tak, to chyba nie przewiduje go do gry na prawej obronie, gdyż w rywalizacji ze dobrze dysponowanym Kędziorą miałby małe szanse. Dośrodkowanie na głowę Sadajewa pierwsza klasa, a nie była to jedyna wrzutka prawego obrońcy Lecha w tym meczu. Nic dziwnego, że coraz głośniej mówi się o jego debiucie w reprezentacji.
Paulus Arajuuri – (4) – Zdecydowanie najsłabszy występ Fina wiosną. Miał spore problemy z Covilo, przegrał z nim kilka pojedynków główkowych, dał się również przepychać Dialibie, co przy jego postawie jest dosyć niespotykane. Poza tym niepewnie interweniował w obrębie własnego pola karnego, kilka razy prowokując przez to groźne sytuacje pod bramką Gostomskiego.
Marcin Kamiński – (5) – Z duetu środkowych obrońców w meczu z Cracovią to on wyglądał pewniej. W defensywie przytrafił mu się jeden błąd, gdy w końcówce spotkania zagrywał piłkę pod nogi Rakelsa, wcześniej jednak ustrzegł się podobnych pomyłek.
Barry Douglas – (5) – W ofensywie zdecydowanie mniej przydatny niż Kędziora. Co prawda próbował dośrodkowywać, jednak żadna z jego wrzutek nie sprawiła większego zagrożenia pod bramką Pilarza. Kolejny raz zwracamy uwagę na stałe fragmenty gry – Szkot ostatnio wykonuje je źle, nie potrafi dobrze dośrodkować w pole karne rywala.
Arnaud Djoum – (6) – Przy całej mizerii tego spotkania jego debiut jest chyba jedynym jasnym akcentem. Próbował grać szybko, z pierwszej piłki, jednak nie zawsze dobrze rozumiał się z kolegami z zespołu. Chyba jako jedyny szukał okazji do uderzeń z dystansu, inna sprawa, że jego próby były mizernej jakości. Ogólnie jednak może zaliczyć występ do udanych.
Łukasz Trałka – (5) – Jak zwykle był bardzo aktywny w destrukcji, walczył o odbiór piłki w środkowej strefie boiska, nie pozwolił pograć Marcinowi Budzińskiemu. W ofensywie mało aktywny, to jednak nie jest jego głównym zadaniem. W meczu walki, a takim było starcie z Cracovią, swoją rolę spełnił poprawnie.
Gergo Lovrencsics – (5) – Przed przerwą był jednym z najaktywniejszych zawodników Lecha, w drugiej połowie również przeprowadził kilka akcji swoją stroną boiska, jednak kompletnie nic z tego nie wynikało. Najczęściej rajdy Węgra kończyły się stratami piłki na rzecz przeciwników.
Kasper Hamalainen – (4) – Zupełnie bezbarwny występ Fina. Nie potrafił odnaleźć się w meczu walki, jaki oglądaliśmy w Krakowie, przez co zupełnie zgasł i ciężko cokolwiek napisać o jego postawie.
Szymon Pawłowski – (5) – W zasadzie należałoby napisać tu coś podobnego, jak w przypadku Gergo Lovrencsicsa. Czyli niby aktywny, niby włącza się w akcje ofensywne, jednak nic z tego nie wynika.
Zaur Sadajew – (5) – W Krakowie gra toczyła się głównie w środku pola, a Czeczen nie otrzymywał zbyt wielu piłek. Miał jednak parę sytuacji, w których zachowywał się zbyt egoistycznie, powinien odgrywać do któregoś z partnerów. Niewiele brakowało, by przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Lecha, ale po dośrodkowaniu Kędziory trafił w poprzeczkę.
Rezerwowi:
Muhamed Keita – (4) – Poza tym że zrobił trochę wiatru to niewiele wniósł do gry Lecha.
Dawid Kownacki – bez oceny – wszedł i zaliczył tylko kilka złych zagrań.
Dariusz Formella – bez oceny – grał za krótko.