Oceniamy lechitów za mecz z Cracovią: fatalna postawa przednich formacji
Po remisie z Ruchem Chorzów Lech po raz kolejny podzielił się punktami z rywalem, tym razem był to beniaminek Ekstraklasy. W spotkaniu z Cracovią fatalnie zaprezentowały się przednie formacje „Kolejorza”, a pierwszy celny strzał w meczu zobaczyliśmy… po 80 minutach gry!
fot. Grzegorz Dembiński
Krzysztof Kotorowski – (2) – Do 80. minuty Cracovia atakowała z podobną skutecznością, jak Lech, a więc nie miał za wiele pracy. W decydującym momencie zawiódł, myśląc chyba, że po dośrodkowaniu Saidiego Ntibazonkizy piłka przejdzie obok słupka. Tak doświadczony bramkarz nie może sobie pozwolić na podobne pomyłki.
Kebba Ceesay – (5) – Niezły występ wracającego po kontuzji Gambijczyka. Widząc jego nazwisko w wyjściowym składzie Lecha mieliśmy wątpliwości, czy wytrzyma całe spotkanie, bo przecież nie trenował w okresie przygotowawczym. Dał sobie radę, był dość aktywny w ofensywie, ale nie potrafił celnie dośrodkować.
Hubert Wołąkiewicz – (6) – Najmocniejszy element defensywy Lecha w spotkaniu z Cracovią, pewnie dlatego, że w końcu zagrał na swojej nominalnej pozycji środkowego obrońcy. Pewny w defensywie, skutecznie przerywał akcje gości.
Manuel Arboleda – (5) – Z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej, choć wciąż widać w jego grze kilkumiesięczną przerwę. Przy niektórych interwencjach jest dość niepewny, chwilami brakuje mu zdecydowania. Ale to już chyba kwestia czasu i ogrania.
Tomasz Kędziora – (4) – W obronie błędów nie popełnia, ale jest zdecydowanie zbyt mało aktywny w ofensywie. Dla Lecha, którego siłą w zeszłym sezonie była gra skrzydłami, ważne jest, by boczny obrońca podłączał się do ataków zespołu. Gdy do zdrowia wrócą Douglas i Henriquez, o miejsce w składzie będzie mu ciężko.
Kamil Drygas – (4) – Po powrocie do Lecha musi przestawić się na grę w Ekstraklasie. W pierwszoligowym Zawiszy był kluczowym zawodnikiem, w Poznaniu po raz pierwszy wyszedł na boisko w podstawowym składzie. Był aktywny, kilka razy nieźle rozciągnął akcję, ale zaliczył przy tym kilka niepotrzebnych fauli.
Łukasz Trałka – (4) – Przeciętny występ. W zasadzie przez cały czas mamy do niego te same zastrzeżenia – nieźle spisuje się w defensywie, ale niechętnie włącza się do akcji ofensywnych.
Gergo Lovrencsics – (2) – W meczu z Cracovią nie zaprezentował nic poza chaosem na boisku. Po niezłej wiośnie jesienią znów spisuje się słabiej, a przecież jego dośrodkowania i gole były bardzo ważną bronią Lecha w ubiegłym półroczu.
Szymon Pawłowski – (5) – Bardzo aktywny, ale widać, że nie do końca rozumie się jeszcze z kolegami. To zawodnik bardzo kreatywny, ale przez brak zgrania nie wychodziły mu specjalnie podania do partnerów z zespołu. Przez to szukał rozwiązań indywidualnych, często wchodził w drybling, ale nie zawsze mu to wychodziło.
Mateusz Możdżeń – (3) – Wrócił do pomocy, ale nie zachwycił. Był dość aktywny, przeprowadził kilka niezłych akcji swoją stroną boiska, ale to jeszcze nie to, co w ubiegłym sezonie prezentował Aleksandar Tonew.
Bartosz Ślusarski – (1) – To on w ogóle był na boisku? Kompletnie niewidoczny, nie oddał chyba ani jednego strzału. Niech najpierw dojdzie do formy po kontuzji, a później gra w podstawowym składzie Lecha. Bo występ z Cracovią miał tylko negatywne skutki i dla niego i dla zespołu.
Rezerwowi:
Vojo Ubiparip – (6) – Na początku sezonu jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Lecha. Niezły występ, trzecia bramka w czwartym meczu i pytanie: co on robił na ławce rezerwowych?
Kasper Hamalainen – (5) – Wprowadził nieco ożywienia w grę zespołu, wraz z Ubiparipem poderwał zespół do ataku.
LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net