Oceniamy lechistów za mecz z Jagiellonią: Ciekawa gra ofensywna, fatalna obrona
Lechiści mogą mieć sobie dużo do zarzucenia. Choć kontrolowali przebieg gry, przegrali z Jagiellonią. Winę za to ponosi defensywa gdańszczan, która dziś nie zachwyciła.
Mateusz Bąk (4) - Przez większą część spotkania bezrobotny. Przy dwóch bramkach mógł się lepiej zachować, ale nikt nie może go winić za utratę tych goli. W dalszej części gry kilka razy odważnie na przedpolu naprawiał błędy kolegów z defensywy.
Deleu (4) - Pierwsza połowa w wykonaniu Brazylijczyka była beznadziejna. Oprócz tego, że popełniał proste błędy w defensywie to w dodatku kompletnie nie brał udziału w akcjach ofensywnych. W drugiej części spotkania, zapewne ze względu na niekorzystny wynik, mogliśmy oglądać Deleu, którego pamiętamy z rundy jesiennej. Bardzo często włączający się w akcje z przodu, równocześnie asekurujący swoje pole gry.
Rafał Janicki (3) - Obaj stoperzy nie dawali w dzisiejszym meczu odpowiedniej jakości. Na konto młodzieżowego reprezentanta naszego kraju możemy zaliczyć drugą bramkę dla Jagiellonii , kiedy na spółkę z Maderą przyglądał się jedynie Balajowi, który umieścił piłkę w siatce. Drobny plusik za strzał głową po którym piłka wylądowała na poprzeczce bramki Barana.
Sebastian Madera (2) - O ile występ Janickiego można uznać za słaby, grę Madery należy nazwać tragedią. Doświadczony obrońca, od którego w dużej mierze zależy gra obronna Lechii, prokurował sytuacje strzeleckie dla piłkarzy Jagi. Nie nadążał za aktywnym Balajem.
Nikola Lekovic (4) - Inaczej niż jego kolega z przeciwległej strony boiska, był bardziej aktywny w pierwszej odsłonie gry. Poprawny występ, choć w drugiej połowie trochę spuścił z tonu i grał zbyt asekuracyjnie.
Marcin Pietrowski (4) - Mógł otworzyć wynik spotkania kapitalnym strzałem głową. Później groźnie strzelał z dystansu. Gubił się jednak w grze obronnej. Kilka razy w łatwy sposób tracił piłkę.
Paweł Dawidowicz (2) - Nie takiego Dawidowicza chcą oglądać kibice Lechii. Łapał niepotrzebne faule oraz tracił piłkę w dziwny sposób przez nikogo nie atakowany. Ukoronowaniem jego słabego występu było podanie do Dzalamidze w ostatnich minutach spotkania. Jeden z najsłabszych aktorów tego widowiska.
Stojan Vranjes (7) - Naprawiał błędy po innych środkowych pomocnikach. Aktywny w ofensywie, umiejętnie rozprowadzał piłkę. Gdy Serb w większym stopniu zgra się z kolegami z boiska, może być prawdziwym liderem zespołu.
Piotr Wiśniewski (6) - Dwie zupełnie różne połowy. W pierwszej odsłonie był najsłabszy w ofensywie gdańszczan. Po przerwie wyszedł inny „Wiśnia”. Swoimi firmowymi rajdami siał spustoszenie w szeregach obrony Jagi, a fantastyczny zwód sprokurował faul Waszkiewicza po którym odgwizdano rzut karny.
Maciej Makuszewski (7) - Dobry powrót „Makiego” na Słoneczną! Bardzo aktywny w ofensywie. Na początku spotkania wygrywał wszystkie pojedynki i gdyby koledzy wykorzystywali jego dobre podania to nabiłby kilka punktów do klasyfikacji kanadyjskiej. Przed meczem przez duże grono kibiców był sadzany na ławce rezerwowych, tym występem pokazał, że „plac” mu się należy.
Zaur Sadajew (4) - Mamy problem z Czeczenem. Niby pomimo kilku okazji nie oddał celnego strzału, jednak widać w nim lekkość w prowadzeniu piłki i dobrą grę tyłem do bramki. Sadajew potrzebuje czasu, nie wiadomo jednak, czy ten czas w Gdańsku otrzyma.
Weszli do gry z ławki:
Patryk Tuszyński (5) - Wszedł z ławki i zdobył gola. W dobrym stylu wykorzystał jedenastkę. Partnerzy szukali go na boisku i na ogół dobrze rozprowadzał piłkę, choć nic specjalnego nam nie zaprezentował. Po fantastycznym początku rundy oczekiwania poszły w górę.
Piotr Grzelczak (4) - „Grzela” zagrał w swoim stylu, chaotycznie. Kilka razy dobrze przedzierał się na skrzydle, lecz jego dośrodkowania najczęściej kończyły się na pierwszym obrońcy.
Przemysław Frankowski () - Grał za krótko, aby go ocenić.