Oceniamy lechistów za mecz z Górnikiem: Płacą mu 23 tys. złotych, a on odwala fuszerkę
Lechia Gdańsk miała szansę na zakończenie rundy jesiennej na podium, jednak to Górnik Zabrze okazał się lepszym zespołem i pewnie wygrał 2:0. Zobacz, jak oceniliśmy poszczególnych piłkarzy biało-zielonych za wczorajszy występ przeciwko wiceliderowi T-Mobile Ekstraklasy.
fot. Mikołaj Suchan / Polskapresse
Oceniamy lechistów za mecz z Górnikiem (w skali 1-10):
Michał Buchalik (6) – Bronił bez zarzutu. Szykuje się ciekawa rywalizacja na wiosnę. Do treningów wrócili już dwaj konkurenci o miejsce między słupkami: Sebastian Małkowski i Bartosz Kaniecki. Kto będzie numerem jeden? Według nas, każdy z nich ma na starcie takie same szanse.
Deleu (5) – Nie przypominał zawodnika, który w zeszłą niedzielę tak pięknie hasał od jednego pola karnego pod drugie. Przeciwko Górnikowi zagrał stosunkowo przeciętnie. Rzadko włączał się do ofensywy, a w obronie popełnił błąd, po którym rywal wyszedł na prowadzenie.
Krzysztof Bąk (5) – Przy obu bramkach nie zawinił, co nie zmienia faktu, że mógł sprokurować utratę kolejnych. Momentami wyjątkowo elektryczny w podejmowaniu decyzji.
Jarosław Bieniuk (5) – Zszedł z boiska jeszcze przed przerwą, bowiem poczuł nadciągnął mięsień przywodziciela w prawej nodze. Do momentu odniesienia urazu grał nieźle.
Piotr Brożek (2) – Konsekwentnie powtarzamy, że zakontraktowanie tego piłkarza było kompletnym nieporozumieniem. „Broziu”, niestety, co tydzień potwierdza tę tezę. W Zabrzu nie radził sobie nawet z przyjęciem piłki. 23 tys. miesięcznej pensji za taką fuszerkę? Przecież to jawna kradzież w biały dzień.
Ricardinho (1) – W ogóle nie uczestniczył w grze. Trener Kaczmarek powiedział po meczu, że Brazylijczyk zamarzł i trzeba go będzie wsadzić do mikrofalówki. Mamy lepszy pomysł: skoro „Rysiek” tak reaguje na mróz, to niech lepiej zostanie w domu. Pod kocem i z ciepłą herbatą w ręku.
Łukasz Surma (5) – Górnik raczej próbował przedostawać się pod bramkę Lechii skrzydłami niż środkiem. Dlatego też jakoś niespecjalnie kapitan biało-zielonych rzucał się w oczy. W pierwszej połowie uruchomił świetnym dograniem Adama Dudę.
Marcin Pietrowski (6) – Całkiem przyzwoity występ. Nie tylko radził sobie w destrukcji, ale i potrafił wspomóc kolegów z ofensywy. Dograł dwie dobre, prostopadłe piłki. W drugiej połowie sam był bliski zdobycia bramki. Trafił jednak w poprzeczkę.
Abdou Razack Traore (5) – Zmarnował dwie doskonałe okazje I – co za tym idzie – nie wygrał zakładu z Bąkiem, z którym założył się, że strzeli dziesięć goli w rundzie. Czy to był pożegnalny występ Burkińczyka?
Piotr Grzelczak (3) – W pierwszych minutach wyglądał obiecująco. Później jednak opadł z sił, dzięki czemu przeciwnicy łatwo odczytywali jego zamiary.
Adam Duda (3) – Ulubieniec publiczności, ale chyba tylko ze względu na to, że jest wychowankiem klubu. Można powtarzać w kółko, że daje coś z wątroby, że nie odpuszcza żadnej piłki, ale po co, skoro nie potrafi zrobić użytku z podań. Coraz bardziej przypomina nieporadnego Grzegorza Rasiaka.
Weszli z ławki:
Rafał Janicki (4) - Nie bez przyczyny siedzi na ławce. Chyba czas odkleić łatkę "talent" i przyczepić nową - "przeciętniak".
Andreu (5) - Pozytywna zmiana. Mało kto się spodziewał, że potrafi zagrać do przodu.
Piotr Wiśniewski (3) - Jeden strzał w boczną siatkę to za mało.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net