Oceniamy lechistów za mecz z Bełchatowem: Nie mówcie o nich w kontekście reprezentacji
Remis z GKS Bełchatów należy uznać jako porażkę. Zwłaszcza, że przyszło się mierzyć z czerwoną latarnią ligi i to na obcym terenie, na którym Lechia Gdańsk zanotowała już sześć zwycięstw. To był bez wątpienia najsłabszy mecz biało-zielonych w tym sezonie, którzy nawet jeśli przegrywali to pozostawiali po sobie choćby cząstkę przyzwoitego futbolu.
Oceniamy lechistów za mecz z Bełchatowem (w skali 1-10):
Michał Buchalik (6) – Kilka udanych interwencji. Na pochwały zasługuje w szczególności wyrzucenie do boku Pawła Buzały, z którym znalazł się w sytuacji sam na sam. Trudno winić Buchalika za straconą bramkę. Źle zachowała się raczej cała obrona, na czele ze spóźnionym Piotrem Brożkiem.
Deleu (5) – Całkiem nieźle współpracował ze swoim rodakiem, Ricardinho. Na początku drugiej przytrafił mu się jednak brzemienny w skutkach błąd. Odpuścił pościg za Tomaszem Wróblem, co poskutkowało utratą gola.
Krzysztof Bąk (4) – Przeciętny występ, Po części należy uznać go za winowajcę, bowiem pozwolił na dośrodkowanie, po którym piłka zatrzepotała w siatce.
Jarosław Bieniuk (4) – Nie zagrał na swoim poziomie. Chaotycznie wyprowadzał piłkę, zbyt wiele swobody pozostawiał przeciwnikom i niewiele pomógł w stałych fragmentach, które miała Lechia. Brawa należą się za przyblokowanie Pawła Buzały, jeszcze w pierwszej połowie.
Piotr Brożek (2) – Waldemar Fornalik zrobił mu krzywdę, powołując nad towarzyski mecz z Urugwajem. Bo forma „Brozia” jest na poziomie drugiej ligi, a media traktują go jak reprezentanta i wymagają jak od reprezentanta. Niestety, ten na boisku nie potrafi się obronić. W pierwszej połowie ośmieszony przez Raula Gonzaleza, a w drugiej przez strzelca gola, Łukasza Madeja.
Ricardinho (6) – Jedyny zawodnik z pola, który zasługuje na ciepłe słowa. Pewnie wykorzystał jedenastkę, po tym jak został sfaulowany przez Macieja Wilusza. Widać u „Ryśka” coraz większą swobodę i pewność siebie. Postawił się nawet kapitanowi, Łukaszowi Surmie, który miał chrapkę na wykonanie karnego.
Łukasz Surma (4) – Nie będzie miło wspominać okazałego jubileuszu, za jaki należy uznać 400-setny występ na ligowych boiskach. Zagrał dosyć przeciętnie, a Lechia nie odniosła zwycięstwa nad czerwoną latarnią.
Marcin Pietrowski (2) – Niektórzy fani sugerują, że dziennikarze uwzięli się „Kamikadze” jak rzep psiego ogona. Niestety, ale on, co rusz, daje ku temu powody. Dzisiaj znowu masa nieodpowiedzialnych podań, głupie straty i dopuszczanie rywali do pozycji strzeleckich.
Mateusz Machaj (4) – Poniekąd casus Brożka. Obniżył loty, odkąd mówi się o nim w kontekście reprezentacji. Jego zwody i próby zostały rozszyfrowane i nie robią już wrażenia. Nie wziął dzisiaj ciężaru gry na własne barki. Tylko raz mógł trafić do siatki. Mocny, dobry strzał obronił Adam Stachowiak.
Piotr Wiśniewski (1) – Dawno nie obserwowaliśmy tak niewidocznego „Wiśni”. Miał może kilka przymusowych, ale nic nieznaczących kontaktów z piłką. Poza tym puste przebieżki, zerowe wsparcie dla Brożka i równie kiepskie pokazywanie się do gry. Słowem – beznadzieja!
Grzegorz Rasiak (2) – Dwa razy główkował: najpierw celnie, ale lekko, potem niecelnie i na dodatek z faulem. Kolejny bezbarwny występ. Ciekawe, czy kolejny raz powtórzy, że stać go na zdobycie dziesięciu bramek w sezonie. Kibice Lechii już dawno przestali wierzyć w takie bajki.
Weszli z ławki:
Kacper Łazaj (3) – Nie wniósł nic do ofensywnej gry.
Christopher Oualembo i Adam Duda – Grali zbyt krótko
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net