Oceniamy Lecha za mecz z Koroną Kielce: nikt nie błysnął
Lech znowu zawiódł swoich fanów i skończył mecz bez kompletu punktów. Jak wypadli poszczególni piłkarze mistrza Polski w starciu z kielecką Koroną?
fot. Grzegorz Dembiński/Polska Press
Jasmin Burić (6) – prawdopodobnie drugiego tak spokojnego meczu w tym sezonie mieć już nie będzie. Obronił praktycznie tylko jeden w miarę groźny strzał.
Tomasz Kędziora (6) – trochę brakowało go w ofensywie. Poza jednym niezłym wejściem w pole karne Korony nie dawał w ataku tyle, na ile przyzwyczaił poznańskich kibiców.
Marcin Kamiński (6) – zawsze był tam, gdzie był potrzebny. Nawet jeśli zawalili coś koledzy, to on dawał radę naprawić błąd.
Dariusz Dudka (3) – głupia czerwona kartka to podsumowanie meczu Lecha i bezsilności poznańskiej drużyny. Tak brutalny atak w środkowej strefie boiska nie przystoi doświadczonemu zawodnikowi, jakim jest Dudka.
Tamas Kadar (5) – nic nie zepsuł, ale i nie dodał nic od siebie. Obrońcy Lecha nie mieli nerwowego wieczoru, więc tym razem i Kadar nie dostał szansy, żeby cokolwiek zepsuć.
Łukasz Trałka (6) – zagrał na swoim poziomie. Korona nie próbowała zbyt często atakować, a nawet jeśli już się to zdarzało, to kapitan Lecha kasował wiele z akcji zaczepnych kielczan.
Karol Linetty (6) – typowy mecz Linettego. Wszędzie było go pełno, dawał z siebie wszystko, ale tym razem nie był w stanie wnieść gry Lecha na inny, wyższy poziom.
Darko Jevtić (6) – szkoda, że grał tak krótko, bo może on swoją kreatywnością rozruszałby mecz. Jeszcze przed zejściem zaliczył dwa niezłe otwierające podania.
Gergo Lovrencsics (6) – starał się, szarpał na obu skrzydłach i to on miał najlepszą okazję strzelecką. Gdyby strzelił byłby bohaterem meczu, a tak to został tylko wyróżniającym się zadziornością jednym z wielu zawodników.
Szymon Pawłowski (6) – jak zawsze był widoczny, pokazywał się do gry i próbował – tyle że z tych prób zbyt wiele korzyści dla gospodarzy nie wypływało. Chęci jednak Pawłowskiemu odmówić nie można.
Marcin Robak (3) – przegrywał i główkowe i biegowe pojedynki. W starciach z Dejmkiem i Malarczykiem był zazwyczaj przegrany. Robak swojego początku kariery w Lechu nie może zaliczyć do udanych.
Weszli z ławki
Denis Thomalla (4) – zaliczył sporo strat i był kompletnie niewidoczny. Poza jedną dwójkową akcją z Lovrencsicsem, można powiedzieć, że przeszedł obok meczu.
Kebba Ceesay (4) – po wejściu głównie faulował, do ofensywy nie wniósł kompletnie nic.
Dawid Kownacki (4) – wrócił po kontuzji, ale nie miał zbyt wielu okazji, żeby zaprezentować swoją formę. Praktycznie bez kontaktów z piłką.