menu

Oceniamy jagiellończyków za mecz pucharowy z Zawiszą: o krok od szczęścia

17 kwietnia 2014, 21:30 | Jakub Seweryn

Jagiellonia Białystok w pucharowym meczu z Zawiszą Bydgoszcz była bliska odrobienia strat z pierwszego spotkania rozegranego w Białymstoku. Podopieczni Michała Probierza przy stanie 0:1 byli jednak bardzo nieskuteczni, a w dodatku wyraźnie przeszkodził im arbiter Szymon Marciniak, który nie podyktował dwóch ewidentnych rzutów karnych. Oto oceny dla żółto-czerwonych za ten mecz.

Jakub Słowik – 4

Miał kilka dobrych interwencji, ale też widać było w jego poczynaniach sporą nerwowość. Pogubił się przy strzale z dystansu Petasza, miał trochę niecelnych wybić, no i nie popisał się przy bramce Kadu, gdy odsłonił praktycznie całą bramkę, potwierdzając swoje problemy z ustawieniem się w takich sytuacjach. W identyczny sposób puścił bowiem jesienią gola w meczu z Zagłębiem Lubin.

Filip Modelski – 4

Miał dobry początek, w którym pokazywał się bardzo często w ofensywie, ale z czasem zaczął notować sporo nieudanych, nieczystych zagrań. Jego dośrodkowania w pole karne rywala były w zdecydowanej większości niecelne, choć jedno omal nie wpadło w do bramki Zawiszy w pierwszej połowie.

Ugo Ukah - 4
Martin Baran – 4

Obaj stoperzy w równym stopniu mieli sporo kłopotów z Vahanem Gevorgyanem i kontratakami Zawiszy, które w większości były bardzo groźne, choć bydgoszczanie wcale nie atakowali większą ilością zawodników. Ukah z Baranem zbyt łatwo także pozwolili wyjść Kadu sam na sam ze Słowikiem w akcji bramkowej gospodarzy.

George Popchadze – 6

Najsolidniejszy z obrońców Jagi w tym meczu, jednak do ideału było daleko, bo trochę zbyt rzadko pokazywał się w ofensywie, a jego wejścia nie przynosiły wiele żółto-czerwonym.

Michał Pazdan – 6
Rafał Grzyb – 6

Duet środkowych pomocników Jagiellonii bardzo dobrze spisywał się w destrukcji. W środku pola to właśnie Jagiellonia zdecydowanie przeważała, dzięki czemu Zawisza ograniczał się do kontrataków niewielką liczbą zawodników. Nieco gorzej było jednak w rozegraniu piłki, bowiem ani Pazdan, ani Grzyb nie jest wirtuozem w tym elemencie.

Dani Quintana – 7

Zdecydowanie najaktywniejszy i najlepszy z graczy ofensywnych Jagiellonii. W jego grze widać było lekkość, której często brakowało w poprzednich meczach. Radził sobie z rywalami, zagrał sporo groźnych podań do swoich kolegów w ofensywie, którzy jednak nie potrafili tego wykorzystać.

Adam Dźwigała – 5

Strzelił gola, który przywrócił nadzieje Jagiellonii na awans do finału Pucharu Polski, ale poza tym był niewidoczny. Ciężko przypomnieć sobie z jego gry cokolwiek poza pokonaniem Wojciecha Kaczmarka.

Nika Dzalamidze – 4

Niby brał udział w akcji bramkowej i powinien być podyktowany za faul na nim rzut karny w pierwszej połowie, ale jednak nie był to dobry mecz Gruzina, którego zagrania doprowadzały wielu kibiców Jagiellonii do szewskiej pasji, bo choć był aktywny, to jednak niezwykle często brakowało mu dokładności i dobrych decyzji.

Bekim Balaj – 3

Podobno był na boisku przez ponad 60 minut, ale ciężko to potwierdzić. Jeśli tak rzeczywiście było, to zupełnie nie potrafił sobie poradzić z Andre Micaelem i Łukaszem Nawotczyńskim. Widać było, że jeszcze w nim samym tkwi to fatalne pudło w starciu z Piastem.

Rezerwowi:

Mateusz Piątkowski – 3

Wszedł na plac gry w miejsce Balaja i zmarnował w drugiej połowie dwie dobre sytuacje do wyrównania stanu gry w dwumeczu. Szczególnie jego pudło głową po centrze Quintany tuż przed bramką na 1:1 nie przystoi napastnikowi klubu z Ekstraklasy.

Dawid Plizga – 5

Jako rezerwowy na ostatnie 20 minut spisał się przyzwoicie, bowiem ożywił jagiellońskie skrzydło i raz dobrze dośrodkował na głowę Piątkowskiego, który jednak strzelił niecelnie.

Maciej Gajos grał zbyt krótko, żeby go ocenić

Jagiellonia Białystok

JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy