Oceniamy graczy Lecha za mecz z Bełchatowem: Gra dobra, ale wynik niezadowalający
Mecz z GKS-em Bełchatów był chyba najlepszym spotkaniem poznańskiego Lecha w rundzie wiosennej. Podopieczni Mariusza Rumaka grali bardzo dobrze, stworzyli mnóstwo sytuacji i gdyby tylko byli skuteczniejsi, odnieśliby wysokie zwycięstwo. Zobacz, jak oceniliśmy poznaniaków za to spotkanie!
Jasmin Burić – (9) – Kto by pomyślał, że bramkarz Lecha będzie najlepszym graczem swojej drużyny w meczu z ostatnim w tabeli Bełchatowem? Gdyby nie kilka fenomenalnych interwencji Bośniaka, Bełchatów mógłby wywieźć ze stolicy Wielkopolski trzy punkty. Nieskuteczni koledzy z przednich formacji muszą mu podziękować za uratowanie skóry.
Kebba Ceesay – (6) – Mniej aktywny niż we wcześniejszych spotkaniach. Zabrakło celnych dośrodkowań w pole karne rywala w jego wykonaniu. Sam mógł wpisać się na listę strzelców, ale podobnie jak kolegom z zespołu, również i jemu zabrakło skuteczności.
Marcin Kamiński – (7) – Wiosną z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej. Podobnie, jak w zeszłym sezonie, staje się pewnym punktem defensywy poznańskiego klubu. Do tego najwyraźniej rozochociła go zdobyta w Chorzowie bramka, bo coraz częściej zapuszcza się w pole karne rywala. W meczu z Bełchatowem również oddał kilka strzałów, niestety najczęściej trafiał w Zubasa.
Hubert Wołąkiewicz – (7) – Pewny punkt poznańskiej defensywy. Pod nieobecność Rafała Murawskiego został kapitanem poznańskiego zespołu i skutecznie kierował grą formacji defensywnej. Chyba ma już za sobą słabsze mecze, które przytrafiały mu się jesienią.
Luis Henriquez – (5) – Na wiosnę Luis przechodzi regres formy, bo nie jest to ten sam zawodnik, który imponował jesienią dynamicznymi rajdami lewą stroną i skutecznymi dośrodkowaniami w pole karne rywala. Miał jedną okazję, by pokonać golkipera Bełchatowa, ale niepotrzebnie zwolnił akcję i w konsekwencji ją zmarnował.
Szymon Drewniak – (4) – Kompletnie nie mamy pojęcia, czemu Mariusz Rumak tak usilnie stawia na młodego zawodnika. W drugim meczu przed własną publicznością Drewniak wyszedł na boisko w podstawowym składzie i drugi raz został zmieniony w przerwie. Co ciekawe, właśnie po jego zejściu Lech zaczął stwarzać sytuacje.
Łukasz Trałka – (8) – Pytany kiedyś o to, czy Lech może poradzić sobie bez Murawskiego, Mariusz Rumak przywoływał przykład meczu z Żetysu Tałdykorgan, gdy wejście kapitana na boisko zadecydowało o zwycięstwie. W sobotę przekonaliśmy się jednak, że Lech może grać bez „Murasia” ładnie i widowiskowo. Ogromny udział miał w tym Trałka, który wziął na siebie całość gry w środku pola. Walczył, biegał starał się, a do tego mógł zdobyć bramkę, ale po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę.
Karol Linetty – (7) – Młody pomocnik wiosną dojrzewa do gry w Ekstraklasie. Trener Rumak znalazł mu miejsce na skrzydle, a Karol spisuje się bardzo dobrze, z meczu na mecz czyniąc postępy. Do tego uratował zespół przed stratą gola, gdy po rzucie rożnym dla Bełchatowa stojąc na linii bramkowej wybił zmierzającą do siatki piłkę.
Kasper Hamalainen – (6) – Niezły mecz Fina, który powinien zostać zwieńczony bramką. Po podaniu Tonewa Hamalainen z pięciu metrów trafił w bramkarza gości. Trzeba jednak przyznać, że w perspektywie całego spotkania spisywał się bardzo dobrze, wielokrotnie uruchamiał kolegów z zespołu dobrymi podaniami.
Aleksandar Tonew – (6) – Po dobrym występie w Zabrzu Bułgarowi przytrafiło się nieco słabsze spotkanie. Znów zapomniał chyba, że na boisku nie jest sam, a ma dziesięciu kolegów, z którymi powinien współpracować. Mały plus za wyłożenie piłki Hamalainenowi, ale szkoda, że podobnych zagrań w jego wykonaniu nie było więcej.
Łukasz Teodorczyk – (6) – Trzeba przyznać, że był dużo bardziej aktywny niż we wcześniejszych spotkaniach Bartosz Ślusarski. W meczu z GKS-em nie miał jednak łatwego zadania, bo bardzo często pilnowany był przez dwóch – trzech obrońców rywala. Niezły występ, ale napastników rozlicza się ze strzelonych bramek, a tych Łukaszowi zabrakło.
Gergo Lovrencsics – (6) – Wszedł w drugiej połowie za słabego Drewniaka i ożywił grę poznańskiego zespołu. Chyba najwyższy czas, by otrzymał szansę w pierwszym składzie Lecha.
Piotr Reiss i Bartosz Ślusarski – grali zbyt krótko, by ich ocenić.