Oceniamy Górnika za mecz ze Śląskiem: Dwie różne połowy
Górnik poniósł porażkę w meczu z mistrzem Polski po emocjonującym meczu i zmarnowaniu wielu okazji na zdobycie kolejnych bramek. W pierwszej połowie podopieczni Adama Nawałki byli lepsi od wrocławian, ale po przerwie obraz gry się zmienił.
Oceniamy zespół Górnika za mecz ze Śląskiem (w skali 1-10):
Łukasz Skorupski – (8) – Kolejny bardzo dobry występ golkipera z Zabrza. Kilkakrotnie uratował swój zespół przed utratą gola, jego interwencje w sytuacjach sam na sam pokazały jego klasę. Nie miał zbyt dużo do powiedzenia przy straconych bramkach i ciężko go winić za porażkę Górnika.
Paweł Olkowski – (4) – Przysnął przy drugiej bramce dla Śląska, nie był zbyt pewny w obronie, ale rekompensował to udanymi wejściami ofensywnymi. Zepsuł kilka dośrodkowań, ale nieustannie podłączał się do akcji kolegów i stanowił zagrożenie dla obrony zespołu Stanislava Levy'ego.
Adam Danch – (5) – Kapitan Górnika, podobnie jak jego koledzy, nie był dziś w najwyższej formie. Nie zawsze radził sobie z napastnikiem Śląska, dał się ograć Ćwielongowi przy drugiej bramce, poza tym zaliczył wiele nerwowych wybić, gdy miał czas rozegrać piłkę spokojnie. Na plus należy zaliczyć kilka ważnych przechwytów, a także ofiarność i poświęcenie widoczne w jego grze.
Oleksandr Szeweluchin – (4) – Słaby mecz powracającego do składu stopera Górnika. Miał kłopoty z upilnowaniem Kaźmierczaka przy stałych fragmentach gry Śląska, do tego brakowało w jego grze pewności i szybkości. Zatrzymał kilka groźnych akcji gospodarzy, ale to było za mało, aby uznać jego występ za udany. W ostatnich tygodniach nie jest w najwyższej dyspozycji.
Seweryn Gancarczyk – (4) – Więcej obiecywano sobie po jego współpracy z Mariuszem Magierą. Jak na stronę, na której biegało dwóch nominalnych lewych obrońców, dochodziło do zbyt wielu niebezpiecznych sytuacji Mistrzów Polski. Dużo niedokładności i nerwowych wybić do nikogo. Niezbyt udany występ tego zawodnika.
Prejuce Nakoulma – (6) – Udowodnił, że nadal jest motorem napędowym Górnika. Strzelił bramkę i to przez niego przechodziły wszystkie akcje zabrzan. W niektórych sytuacjach wydawał się osamotniony i zdecydowanie brakowało mu pomocy ze strony kolegów. Po jego zejściu z boiska cała gra Górnika się posypała. Oby jego kontuzja nie okazała się poważna, bo drużyna Nawałki wygląda bez niego dramatycznie słabo w ofensywie.
Mariusz Przybylski – (4) – Przegrał rywalizację z Przemysławem Kaźmierczakiem i dlatego przez większość czasu do Śląsk dominował w środku pola. Brakowało pomysłu na rozgrywanie akcji. Ten zawodnik przyzwyczaił kibiców do lepszej gry i dziś nie zagrał na swoim optymalnym poziomie.
Krzysztof Mączyński – (4) – Bezbarwny występ. Pomimo walki tego zawodnika Górnik przegrał rywalizację o środek pola. Widać było próby prostopadłych piłek, ale gorzej było z wykonaniem. Pojawiło się w jego grze wiele niedokładności, zaliczył też kilka groźnych strat.
Aleksander Kwiek – (6) – Widać u niego progres formy, ale okazało się to za mało na zespół z Wrocławia. Zaliczył bardzo ładną asystę i był najgroźniejszym zawodnikiem swojego zespołu oprócz Nakoulmy. Przeprowadził fantastyczną indywidualną akcję, którą zmarnował Grzegorz Bonin. Nie było jednak idealnie – „Olek” nie wystrzegł się kilku błędów w rozegraniu piłki.
Mariusz Magiera – (4) – Więcej spodziewano się po „Magicu”, którego zwykle bardzo dokładne dośrodkowania nie były dziś groźne dla defensywy Śląska. Po raz pierwszy w tym sezonie z nim w składzie Górnik poniósł porażkę, a sam Magiera nie zaliczył asysty. Widać, że jeszcze trochę czasu potrzebuje do powrotu do optymalnej dyspozycji po kontuzji.
Ireneusz Jeleń – (4) – Mocno przeciętny występ tego piłkarza. Kilka razy starał się dogrywać do lepiej ustawionych partnerów, choć nie zawsze były to uzasadnione decyzje. W efekcie nie stanowił dziś zagrożenia dla Rafała Gikiewicza, choć ambicji, determinacji w pressingu i chęci gry odmówić mu nie można.
Grzegorz Bonin – Zmienił kontuzjowanego Nakoulmę i zmarnował dwie stuprocentowe sytuacje. Gdyby choć raz umieścił piłkę w siatce to bardzo prawdopodobne, że to Górnik cieszyłby się ze zwycięstwa. Zaliczył fatalny występ.
Tomasz Zahorski – Wszedł na boisko razem z Boninem i był kompletnie niewidoczny. Oprócz prób wysokiego pressingu nie wyróżnił się niczym, nie miał żadnej sytuacji do strzelenia gola.
Mateusz Zachara – Powrócił do zespołu po kontuzji i przeprowadził kilka rajdów skrzydłem, w większości jednak nieudanych. Rozruszał jednak grę Górnika i wydaje się, że w kolejnych meczach powinien dostać szansę na grę w dłuższym wymiarze czasowym.