Oceniamy Górnika Łęczna za mecz z Cracovią: dobra postawa beniaminka
Nad grą Górnika Łęczna w meczu z Cracovią rozpływali się komentatorzy, eksperci, kibice. Problem w tym, że piłka nie polega na grze pięknej, a grze skutecznej. Czy piłkarze Jurija Szatałowa rzeczywiście zasłużyli sobie na tak ciepłe słowa, skoro dominując na boisku nie potrafili pokonać nawet słabiutkiej Cracovii?
Sergiusz Prusak – 5 – 35-letni „Serek” ostatnio powiedział w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego, że jego następnym marzeniem po debiucie w Ekstraklasie jest zagrać naprzeciw ukochanego Lecha. Jeżeli będzie popełniał takie babole, jak przy pierwszej straconej bramce… może być z tym ciężko. Poza tym grał dość niepewnie.
Łukasz Mierzejewski – 7 – Niespodziewanie dobry występ Mierzejewskiego. Facet który w ubiegłym sezonie najpierw przez pół roku nie miał nic wspólnego z piłką, a potem siedział na ławie w pierwszej lidze, teraz daje bardzo solidne zawody w Ekstraklasie. Gdzie logika? Rewelacyjny w tamtym sezonie Paweł Sasin przez Mierzeja jeszcze nie podniósł się z ławki…
Maciej Szmatiuk – 6 – Przez większość meczu grał bardzo nierówno, a potem „zawalił” do spółki z Patrikiem Mrazem przy zwycięskiej bramce Rakelsa. Na więcej niż „6” nie zasłużył”.
Marcin Kalkowski – 7 – Silny jak tur, może niezbyt szybki, ale za to skuteczny. „Kala”, Szmatiuk (ale nie ten z meczu z Cracovią), Bożić - trzeba przyznać, że trener Szatałow środek obrony obsadzony ma bardzo, ale to bardzo solidnie.
Patrik Mraz – 6 – W ofensywie jak zwykle koncertowo. Asysta przy bramce Cernycha… i brak asysty przy rzucie rożnym, po którym Deniss Rakels strzelił gola. To właśnie rolą Słowaka było kryć napastnika Cracovii, a ten dość bezmyślnie wyskoczył do zbyt wysoko zawieszonej piłki pozostawiając Łotysza kompletnie bez opieki.
Fedor Cernych – 7– Czarował, starał się, w kluczowym momencie zrobił co do niego należało i zdobył gola. Cernych bardzo dobrze wkomponował się w łęczyński zespół i jestem pewny, że stać go na regularną grę na bardzo wysokim poziomie.
Przemysław Kaźmierczak – 7 – Bez większych błędów na koncie „Kaz” zszedł z boiska, ale i również niczym szczególnym się nie wyróżnił. Można było dostrzec, że jest trochę wkurzony na… Nowaka, który kilkakrotnie zabierał Kaźmierczakowi piłkę i nie dawał mu spróbować rozegrania.
Tomasz Nowak – 7 – Jak zwykle wszędzie go było pełno. Podobnie jak Kaźmierczak, nie wyróżnił się ani na plus, ani na minus. Zagrał po prostu dobry mecz.
Miroslav Bożok – 5 – Za mecz z Cracovią Bożoka można było ocenić od dwóch stron. Z jednej strony, szalał na lewej stronie, wykonywał ogrom pracy i potrafił znaleźć się w dogodnej sytuacji strzeleckiej. Z drugiej strony, miał dwie, trzy nawet nie „setki”, a „dwusetki”, których nie potrafił zamienić na gola. Gdyby umiał lepiej zachować się pod bramką, Górnik z Krakowa wyjechałby z tarczą i co najmniej trzema, czterema wbitymi golami.
Grzegorz Bonin – 8 – „Bonia” po prostu nie wypada ocenić źle. Nieistotne gdzie ustawi go Szatałow – na skrzydle, za napastnikiem, na szpicy, gwiazdor z Łęcznej radzi sobie po prostu znakomicie. W sobotę był głównym dyrygentem gry ofensywnej Górnika, a to jak radził sobie z rywalami w pojedynkach „1 na 1” to było po prostu mistrzostwo.
Shpetim Hasani – 7 – Hasani w kolejnym swoim występie pokazał, że grać potrafi, ale wciąż nie pokazuje pełni swojego potencjału. Kosowiano-albano… Szwed miał jedną znakomitą okazję do pokonania Krzysztofa Pilarza, ale nieznacznie pomylił się przy uderzeniu trudnej piłki. Jeśli w końcu odpali na stałe, może zostać w Łęcznej hitem na miarę pierwszoligowego Zwolińskiego.
Weszli z ławki:
Paweł Buzała – 6 – Mógł zostać bohaterem, ale przeszkodził mu… sędzia liniowy, który zasygnalizował pozycję spaloną, gdy „Buzi” wychodził sam na sam z Pilarzem. Chociaż w sumie… może to i dobrze, bo i tak trafił wprost w bramkarza.
Lukas Bielak i Filip Burkhardt zagrali zbyt krótko, by zostać ocenionymi.