Oceniamy gliwiczan za zwycięstwo z Cracovią. O triumfie zadecydowała współpraca całej drużyny
Jadąc do Krakowa, gliwiczanie mieli przed sobą niezwykle trudne zadanie. Przy Kałuży mieli stanąć naprzeciwko nie byle kogo, ale Cracovii Jacka Zielińskiego. Drużyny, która nie przegrała od dwunastu spotkań. Pod wodzą swojego szkoleniowca jeszcze nie zaznała smaku porażki. Te statystyki nie zlękły jednak gliwiczan, którzy fantastycznym wejściem w drugą połowę zapewnili sobie zwycięstwo.
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
Wyjściowa jedenastka:
Jakub Szmatuła (6) - najgorzej jest oceniać bramkarzy. Serio. Jeszcze jak uda im się jakaś widowiskowa parada lub chociaż ewidentna wpadka to można o tym napisać. A tak? Cracovia mimo to, że wciąż kreowała chaos pod jego bramką, tak naprawdę nieczęsto strzelała. A większość z tych strzałów nie należała do tych zaskakujących. Jedna wpuszczona bramka (zgodnie z powiedzeniem 'Einmal heist keinmal') to też nic dyskwalifikującego.
Marcin Pietrowski (5) - większość akcji Cracovii toczyła się właśnie jego stroną. Przypadek? Nie sądzę. Okej, może to ze względu na upodobania gospodarzy, ale myślę że i Pietrowski miał na to wpływ. Czasem zdarzało mu się zaprosić do ataku któregoś z rywali, co zakończyło się utratą bramki. Żeby nie było tak krytycznie, to pochwalmy go za skuteczne zatrzymanie kilku kontrataków Pasów.
Uros Korun (6) - całkiem niezły mecz w jego wykonaniu. Dobrze radził sobie z nacierającym w pierwszej połowie Boubacarem Diabangiem. Właściwie nie upilnował go tylko raz... Szybko jednak wyciągnął wnioski z tego błędu i więcej już nie dał się nikomu zaskoczyć. Cierpliwie wybijał nadlatujące piłki i zatrzymywał ataki Cracovii. Trochę szkoda żółtej kartki za faul na Rakelsie - trochę spóźniony musiał poratować się wślizgiem.
Hebert (7) - jeżeli obrońca wpisuje się na listę asystentów to musi być dobrze. Ładnym lobem ominął defensorów rywali i posłał futbolówkę prosto pod nogi Martina Nespora. Nie było to jedyne wyjście stopera do ataku. Często angażował się w konstruowanie sytuacji swojej drużyny. Nie oznacza to, że zaniedbał obronę. Wręcz przeciwnie - tutaj też praktycznie bezbłędny.
Patrik Mraz (7) - dwie bramki w czterech kolejkach. To niezłe statystyki jak na napastnika, a co dopiero obrońcę. Przez cały zeszły sezon zdobył tylko trzy gole - w tym roku jest bliski pobicia tego wyniku. Kolejny świetny mecz. Bardzo aktywny w ataku, niczym mur stał w obronie. Mimo szczerych chęci, Cracovia nie mogła przebić się w pole karne po jego stronie.
Bartosz Szeliga (7) - w pierwszej połowie pokazał się przy kilku kontratakach. Dobre czytanie gry i szybkość napędziła strachu rywalom. Jednak to nie kontratak w jego wykonaniu przyniósł zmianę rezultatu. Razem z kolegami poprowadził dwa szybkie ataki na jeden kontakt, które zakończyły się bramkami. Przy jednej nawet asystował.
Radosław Murawski (6) - kapitan Piastunek nieźle prezentował się przede wszystkim w defensywie. Zawsze gdy zaszła tylko taka potrzeba wracał się do linii obrony i robił to nadzwyczaj skutecznie. Razem z defensorami konsekwentnie nie wpuszczał krakowian w pole karne. Starał się też pomagać w akcjach do przodu. Zmierzająca do bramki piłka odbiła się wcześniej także od jego butów.
Kamil Vacek (5) - nigdy nie odmówiłabym mu starań. Wciąż starał się szukać piłki, być z nią w kontakcie lub co najmniej kręcić się w pobliżu. Niewiele jednak z tego wynikło. Oczywiście stworzył sporo chaosu pod polem karnym Krzysztofa Pilarza ale nie przełożyło się to nijak na rezultat. Oddał kilka strzałów, ale bardziej postraszył nimi siedzących za bramką kibiców, niż golkipera rywali.
Sasa Zivec (6) - wciąż aktywny. Biegał z jednej na drugą stronę boiska. I nawet przyniosło to efekty. Nie wpisał sie może do meczowego protokołu ale jego szarże i dośrodkowania naprawdę zamieszały w pole karnym i pośrednio wpłynęły na zwycięstwo gliwiczan.
Josip Barisić (6) - podobnie jak Zivec nie zostanie może zapisany do meczowych statystyk, ale bezwzględnie dołożył wczoraj swoją cegiełkę do zwycięstwa. Chętnie wracał się na własną połowę, aby rozpocząć akcje. Coraz lepiej rozumie się z kolegami co przekłada się na celność i prędkość podań.
Martin Nespor (7) - przybyły latem napastnik coraz bardziej rozwija skrzydła. Dwa pierwsze mecze okazały się małoowocne z jego strony, ale jak rozstrzelał się w starciu z Górnikiem, tak wczoraj dopisał kolejne trafienie. Przytomnie zachował się w polu karnym i wymijając defensorów pokonał Krzysztofa Pilarza. Do ostatnich minut starał się jeszcze podwyższyć wynik, ale minimalnie się mylił.
Gracze rezerwowi:
Sebastian Musiolik (6) - od razu wziął się do ataku. Razem z Kamilem Vackiem i Sasą Zivecem probówał przebić się przez defensywę rywali. Dobrze ustawiał się tez przy stałych fragmentach gry, co pozwoliło mu odbierać nadlatującą futbolówkę.
Adrian Klepczyński (bez oceny) - ciężko cokolwiek powiedzieć. Na boisku spędził jakieś dziesięć minut. I to akurat te, w których Cracovia rzuciła się do boju.
Paweł Moskwik (bez oceny) - wszedł w doliczonym czasie gry i nie zdążył nawet dotknąć piłki.