Oceniamy Ghanę za porażkę z USA: Niezmordowany Atsu, skok Andre Ayew, pechowy Boye
Ghana w pechowych okolicznościach przegrała z USA 1:2, ale z przebiegu gry bez wątpienia zasłużyła na remis. Pod względem jakości i ogólnego wrażenia wyglądała korzystniej od przeciwników, z wyjątkiem tej najważniejszej statystyki. Z drugiej strony ciężko mówić o powodzeniu, gdy w decydujących momentach brakuje zimnej krwi.
Oceny reprezentacji Ghany za mecz z USA
Adam Kwarasey (4) - Tak jak nie mógł nic zrobić w przypadku obu bramek, tak identycznie nie dawał gwarancji pewności. Zdarzało się wybić na oślep, albo odbić do przodu prosty, teoretycznie łatwy do złapania strzał.
Daniel Opare (4) - Niezwykle aktywny. Kreował i napędzał natarcia prawą flanką, dobrze dośrodkowywał, wygrywał indywidualne pojedynki. Gorzej wiodło się w defensywie. To po akcji jego flanką, Amerykanie otworzyli wynik.
John Boye (3) - Dosyć pechowa postać. Przede wszystkim mocno odpowiedzialny za utratą dwóch bramek. Przy pierwszej Clint Dempsey zrobił z nim co chciał. W samej końcówce, kompletnie zdekoncentrowany zapomniał o kryciu w polu karnym. Od totalnej katastrofy uratowany aktywnym podłączaniem się do ofensywy. Małe to jednak pocieszenie.
Kwadwo Asamoah (5) - Walki i ambicji nie można mu odmówić. Długim podaniem po ziemi zapoczątkował akcję bramkową. Wypełniał obowiązki zarówno w środku pola jak i na skrzydłach. Dośrodkowaniami wprowadzał zamęt w defensywie przeciwnika. Bez dwóch zdań ważny element układanki "Czarnych Gwiazd".
Jonathan Mensah (4) - W przeciwieństwie do większości kolegów, nie zapuszczał się szaleńczo do ofensywy. Przede wszystkim skupiony na obowiązkach defensywnych. Odważnymi wślizgami zablokował parę natarć i prób uderzania w wykonaniu przeciwnika. Spóźniony podczas akcji na 0:1.
Mohammed Rabiu (4) - Przeszedł obok meczu prawie niezauważalnie. Pierwszy na boisku został ukarany żółtą kartką i w zasadzie była to jedyna warta odnotowania sytuacja. Nie odgrywał znaczącej roli w rozgrywaniu akcji. Na plus parę interwencji w obronie, na minus - straty i zagapienia.
Christian Atsu (6) - Niezmordowany aż do zmiany. Najbardziej ruchliwy gracz na murawie. Cały czas pod grą, nadawał ton w ofensywie, szukał dośrodkowań i okazji do oddania strzału. Nie bał się akcji solowych. Dużą dynamiką sprawiał niemało kłopotów amerykańskiej defensywie.
Sulley Muntari (5) - W pierwszej połowie bezbarwny, w drugiej zaczął wychodzić z inicjatywą. Poprawny w destrukcji i odbiorze. Kilka razy groźnie uderzał i dośrodkował, doprowadzając do sytuacji.
Jordan Ayew (3) - Zupełnie bezproduktywny. Szukał sytuacji strzeleckich, ale jakość gry pozostawimy bez komentarza. Miewał problemy z opanowaniem piłki, w pierwszej połowie zgubił się w bardzo dogodnej sytuacji.
Asamoah Gyan (5) - Asystował przy golu na 1:1 Początkowo miał problemy z dokładnością, dochodzeniem do podań i utrzymanie piłki. Z biegiem czasu wyglądał lepiej, zachwycał dynamiką, umiejętnie gubił krycie w polu karnym. Próbował zaskoczyć bramkarza z powietrza, albo z dystansu. Za każdym razem minimalnie nieskutecznie.
Andre Ayew (4) - Futbol to przewrotna gra. Do momentu bramki wyrównującej kompletnie niewidoczny, żeby nie powiedzieć najgorszy na boisku. Jednym zagraniem podwyższył sobie notę. Świetnie odnalazł się w polu karnym, wykorzystując sytuację sam na sam. O mało nie został bohaterem.
Zmiennicy
Kevin Prince Boateng (5) - Wszedł w drugiej połowie, wniósł trochę ożywienia i podtrzymał ducha walki. O kilka klas lepszy od Jordana Ayew. Nie miał problemów ze znalezieniem pozycji w polu karnym, czy umiejętnym rozprowadzeniem piłki.
Michael Essien (4) - Świetnie rozdzielał piłki, podgrywał zespół do dalszych ataków.
Albert Adomah (bez oceny) - Grał za krótko, by zdziałać cokolwiek znaczącego.