Obrońcy wygrali mecz Śląskowi. Bajeczny gol Grzelczaka nie dał Lechii nawet punktu
Lechia Gdańsk ciągle nie może przerwać passy meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. W czwartym kolejnym spotkaniu przegrała ze Śląskiem Wrocław 1:2, choć prowadziła po cudownym trafieniu Piotra Grzelczaka.
Obficie padający deszcz niemal przez cały mecz utrudniał zawodnikom prowadzenie piłki i wymienianie podań, a sędziom, zwłaszcza bocznym, których strefy do biegania w ułamku sekundy zamieniły się w nawodnione pola ryżowe, dbanie o to, by przepisy były przestrzegane. Fatalne warunki odczuli też trenerzy. Płaszcz Michała Probierza i kurtka Stanislava Levego szybko nasiąknęły wodą, jednak obaj szkoleniowcy, solidaryzując się ze swoimi podopiecznymi, nie schowali się do wiat, tylko wydawali polecenia bezpośrednio zza linii, gdzie dach PGE Areny nie dosięga.
Mimo niesprzyjającej aury, w pierwszej połowie drużyny Lechii i Śląska miały swoje okazje, choć żadnej nie udało się strzelić gola. Gospodarze najklarowniejszą akcję przeprowadzili tuż przed przerwą, kiedy z bliska Przemysław Frankowski trafił w ciało Mariana Kelemena, a celną, kąśliwą dobitkę Deleu bramkarz Śląska sparował na róg. Goście najgroźniej zaatakowali w 19. minucie, gdy po kontrze obok lewego słupka kopnął Marco Paixao. Osiem minut później głową uderzał jeszcze Mateusz Cetnarski - bez powodzenia.
Worek z bramkami rozwiązał się po zmianie stron. W 55. minucie na prowadzenie wyszła Lechia i to w sposób, jakiego pozazdrościłyby jej największe kluby. Dokładny przerzut Daisuke Matsuiego wolejem wykończył Piotr Grzelczak, strzelając swojego piątego gola w sezonie.
Śląsk nie pozwolił się gdańszczanom zbyt długo cieszyć z bramki, bo osiem minut później wyrównał za sprawą Adama Kokoszki, który celnie przedłużył główkę Rafała Grodzickiego po wrzutce z rzutu rożnego. W końcówce wrocławianie wbili drugiego gola, także po kornerze. Złotą bramkę zdobył głową Grodzicki. Dzięki wygranej Śląsk przesunął się na szóste miejsce. Lechia, która po raz ostatni wygrała u siebie 10 sierpnia, spadła na dziewiątą lokatę.