menu

Obrona Piasta rozmontowana we Wrocławiu. Śląsk zostaje w ścisłej czołówce

18 października 2014, 17:23 | Maciek Jakubski, mgs

W meczu 12. kolejki Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał Piasta Gliwice 3:0 po dwóch golach Flavio Paixao i trafieniu Roberta Picha. Dzięki zwycięstwu na ten moment podopieczni Tadeusza Pawłowskiego zajmują fotel wicelidera rozgrywek.

Zgodnie z przewidywaniami trener Tadeusz Pawłowski w swojej galowej jedenastce dokonał tylko jednej zmiany. Za zawieszonego za kartki Lukasa Droppę zastąpił Tom Hateley. Zaskoczył natomiast trener gości Angel Perez Garcia. Na ławce posadził Tomasza Podgórskiego, który przecież zawsze w meczach ze Śląskiem spisywał się przynajmniej dobrze. Od pierwszych sekund do ataku rzucili się gospodarze, który w pierwszych 5 minutach mieli m.in. dwa rzuty rożne i kilka razy zakotłowało się w polu karnym gości po wrzutkach Dudu i Flavio. Strzałów jednak wrocławianie nie oddawali lub były one blokowane, jak uderzenie Machaja w 9. minucie. Później gra się wyrównała. Śląsk spokojnie rozgrywał atak pozycyjny, a Piast przyczajony bronił dostępu do własnej bramki. Trzeba też dodać, że kompletnie niewidoczny był Sebastian Mila.

Dopiero w 20. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Mateusz Machaj, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 29. minucie w polu karnym Piasta piłkę ręką odbił jeden z obrońców, ale przypadkowo i o karnym nie mogło być mowy. Poza tym incydentem z boiska wiało nudą. W 32. minucie po fatalnym podaniu Zielińskiego do piłki w okolicy środka boiska doszedł Wilczek i zdecydował się na 40-metrowy lob. Niecelny. Wreszcie w 34. minucie z wolnego z 30 metrów zdecydował się Mila i Szmatuła z trudem zbił ten strzał do boku. W 37. minucie z daleka uderzał Hateley i ponownie Szmatuła wybił piłkę do boku. Pół minuty później Śląsk powinien prowadzić. Po wrzutce z lewej strony Dudu do piłki najwyżej Flavio, ale jego strzał głową o milimetry minął słupek bramki Piasta. Minęło kilkadziesiąt sekund i Klepczyński powalił wychodzącego na czystą pozycję Picha. Skończyło się na rzucie wolnym z 18 metrów i żółtej kartce, bo Flavio trafił w mur.

Do przerwy bezbramkowy remis. Piast skupił się głównie na defensywie, Śląsk natomiast nie miał za dużo atutów, by przebić się przez mur na granicy pola karnego gości. Słabo grali Hateley i Flavio, niewidoczni byli Pich i Mila. Jedynie pomiędzy 30. i 40. minutą gospodarze przycisnęli i wtedy obrona gości trochę się pogubiła. Śląsk jednak nie wykorzystał swoich okazji, głównie za sprawą Flavio. Jeśli chodzi o statystyki, to do przerwy gospodarze mieli aż 72% posiadania piłki. Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian. Kibice nie zdążyli jeszcze zająć swoich miejsc, a już Śląsk prowadził 1:0. Szmatuła spanikował przed nadbiegającym Flavio, podał niecelnie do jednego ze stoperów i do piłki doszedł Machaj, który pociągnął do boku i wrzucił na pierwszy słupek po ziemi. Stojący tam Flavio z dwóch metrów wepchnął piłkę do siatki. W 48. minucie znowu Machaj dośrodkował ze skrzydła, ale tym razem posłał wyższą piłkę, która po poprzeczce wyszła poza pole gry.

W 50. minucie było już jednak 2:0, a po raz drugi do siatki trafił Flavio. Hateley zagrał prostopadłą piłkę, jeden ze stoperów skiksował i niespodziewanie Flavio znalazł się z piłką przed Szmatułą i spokojnie wpakował ją do bramki. Dwie minuty później mogło być już 3:0, ale Machaj w polu karnym choć ładnie nawinął obrońcę na zwód, to jednak spóźnił się ze strzałem. W 58. minucie hattricka powinien skompletować Flavio, ale po dskonałej wrzutce Dudu nie zdołał pokonać Szmatuły z 3 metrów! Po chwili szansę miał Danielewicz, ale koszmarnie spudłował. W 60. minucie zza pola karnego w okienko próbował przymierzyć Mila, ale jego strzał minął o kilka metrów bramkę Piasta.

Na boisku w tym momencie istniał tylko Śląsk. W kolejnej akcji, po podaniu Machaja, sam na sam znalazł się Danielewicz, ale jego strzał nogami obronił Szmatuła. Po minucie po płaskim dośrodkowaniu Dudu, Szmatuła niemal sam sobie wrzucił piłkę do siatki. Skończyło się na strachu i rzuci rożnym po którym uderzenie Picha świetnie obronił bramkarz gości. Gdyby w 65. minucie na zegarze widniał wynik 5:0, to tak naprawdę goście nie mogliby narzekać. W 68. minucie po rożnym Mili spudłował po raz trzeci Danielewicz, tym razem głową. Minutę później udało się gościom stworzyć w końcu zagrożenie pod bramką Pawełka. Jednak po dośrodkowaniu Vassiljeva i głowce Jurado piłka minęło o kilka metrów bramkę Śląska. Wreszcie w 72. minucie Śląsk udokumentował swoją potężną przewagę trzecim golem. Po zagraniu Danielewicza sam przed Szmatułą znalazł się Robert Pich i trafił do siatki. 3:0.

Znokautowany Piast nie złożył broni. W 75. minucie na zaskakujący strzał z 40 metrów z rzutu wolnego zdecydował się Vassiljev, ale Pawełek był na posterunku. Minutę później Pawełek wygrał pojedynek z Jurado, który w solowej akcji doszedł do strzału z ostrego kąta. Po rzucie rożnym główkował Wilczek, ale wysoko nad bramką. W 79. minucie nad bramką Śląska główkował Osyra. W rewanżu lobować Szmatułę próbował Flavio, ale nie trafił w bramkę. W 82. minucie sam przed Pawełkiem znalazł się Dawid Janczyk. Miał czas, nie był atakowany, a jednak fatalnie spudłował. POnad trzy lata bez gry zrobiły swoje. W 87. minucie Pawełek kapitalnie obronił mocny strzał Szeligi. W doliczonym czasie gry pokazał się jeszcze wprowadzony trochę wcześniej Calahorro, ale jego strzał zza pola karnego trafił w poprzeczkę bramki Szmatuły. To był koniec emocji we Wrocławiu, gdzie Śląsk łatwo pokonał Piasta 3:0.


Polecamy