Obopólne niezadowolenie pod derbach Kolejarza z Sandecją
Siódme na zapleczu ekstraklasy bratobójcze spotkanie Kolejarza Stróże i Sandecji Nowy Sącz miało wyjątkowo zacięty przebieg. Nie padła ani jedna bramka, nie zabrakło natomiast kolorowych kartoników.
fot. Ewelina Żak
Sędzia z Krakowa pokazał aż 9 żółtych kartek, a z boiska przedwcześnie wyleciał rozgrywający Kolejarza Wojciech Trochim, który niedawno bronił barw Sandecji.
- Mam oczywiście pretensje do Wojtka, bo osłabił nasz zespół, ale też staram się go zrozumieć. Odniosłem wrażenie, że zawodnicy Sandecji byli na niego ustawieni. Już na początku meczu nieładnie sfaulował go Adam Mójta, później był wciąż obijany. Po którymś z rzędu kopnięciu go w nogi nie wytrzymał, nerwy puściły, odepchnął rywala, ujrzał pierwsze "żółtko". Wkrótce niepotrzebnie złapał mijającego go przeciwnika i dostał drugą żółtą kartkę. Takie sytuacje na boisku się zdarzają - broni swego podopiecznego trener Kolejarza Przemysław Cecherz.
Szkoleniowca martwi natomiast kolejna kontuzja, jakiej nabawił się Kamil Nitkiewicz. - Na szczęście nie jest to odnowienie urazu mięśnia dwugłowego - przyznaje szkoleniowiec. - Kamil doznał podwinięcia kolana, musiał opuścić boisko. Kończyliśmy w dziewiątkę. W tej sytuacji remis nie jest złym wynikiem. Chociaż pozostaje uczucie niedosytu.
Podobne uczucia towarzyszą trenerowi Sandecji Ryszardowi Kuźmie. - Stoczyliśmy niezłe spotkanie, byliśmy bliżsi wygranej - przekonuje Kuźma. - U chłopaków zauważyłem nie dość mocne parcie na trzy punkty. Remis nie jest zły, zważywszy na pozycję rywala w tabeli i prezentowaną przez niego formę. W pierwszej połowie, gdy siły były wyrównane, to my mieliśmy więcej z gry. W końcówce mieliśmy przewagę dwóch zawodników. Desygnowałem na boisko Gevorga Badaljana i Maćka Górskiego, którzy w ataku dołączyli do Fabiana Fałowskiego. Manewr ten nie przyniósł niestety powodzenia. Zabrakło spokoju w naszych poczynaniach. Niedosyt - oto najwłaściwsze słowo na to, co teraz odczuwam. Chociaż "oczko" wywiezione ze specyficznego terenu jest nie do pogardzenia.
W zespole Sandecji zadebiutowali dwaj cudzoziemcy: wspomniany Ormianin Badaljan oraz czeski defensor Pavel Besta. Ten drugi na prawej stronie obrony zastąpił pauzującego za czerwoną kartkę Marcina Makucha.
- Jego występ oceniam pozytywnie - przyznaje trener Sandecji. - Powinien być wzmocnieniem zespołu. Natomiast Badaljan musi wciąż walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.
Remis w Stróżach sprawił, że Sandecja poprawiła swą pozycję w ligowej tabeli. - Myślimy już o czekającej nas w sobotę potyczce z Puszczą Niepołomice. Przeciwników oglądałem w ich ostatnim meczu z Flotą Świnoujście i twierdzę, że czeka nas trudne zadanie - kwituje trener Sandecji Ryszard Kuźma.