Nowy prezes GKS-u Katowice: Likwidacja klubu nie jest moim zadaniem i celem
Od 12 grudnia jest prezesem GKS-u Katowice, a w środę spotkał się z dziennikarzami. Mowa o Bogusławie Wyszomirskim, który niespodziewanie przejął stery katowickiego klubu, z rekomendacji głównego udziałowca, firmy Trust Trading.

fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
- Zostałem powołany przez Radę Nadzorczą jednogłośnie - podkreśla Wyszomirski. - Będę pełnił tę funkcję na razie do końca czerwca przyszłego roku, czyli do momentu zwołania walnego zgromadzenia akcjonariuszy spółki.
Nowy prezes był pytany, czy Trust Trading, kojarzony z Ireneuszem Królem, będzie wspierał GKS. Odpowiedź była mało konkretna. - Owszem, byłem rekomendowany przez Trust Trading, ale powołano mnie na prezesa jednogłośną uchwała Rady Nadzorczej - przypomniał.
- Mam nadzieję, że to coś znaczy. Moja kandydatura wpłynęła do Rady Nadzorczej 19 listopada, myślę, że miasto też miało czas, aby zapoznać się z moją osobą. Czyli we mnie Rada Nadzorcza widzi we mnie szansę na wyjście z tego impasu, który niewątpliwie jest między akcjonariuszami tej spółki. Wspólnie z Wojciechem Cyganem, czyli jako zarząd chcemy spotkać się z obydwoma udziałowcami i wypracować stanowisko, które będzie satysfakcjonujące dla finansów spółki. Obecnie jesteśmy blisko takich rozwiązań, żeby pracownicy dostali w najbliższym czasie wynagrodzenie.
- Ireneusz Król nie jest akcjonariuszem GKS-u. Nie jestem człowiekiem pana Króla. Jestem w tej chwili człowiekiem spółki GKS i tylko w niej jestem zatrudniony - przekonywał prezes.
Wyszomirski był też pytany o dotychczasowe dokonania zawodowe. Nabrał głęboko powietrza w usta i bliżej się przedstawił: - Pochodzę z Mazowsza. Mieszkałem długo w Warszawie. Urodziłem się w Karczewie. Tam spędziłem moje młode lata. Znawcy piłki nożnej z pewnością kojarzą drużynę Mazura Karczew, która była zapleczem dla Legii i Gwardii Warszawa. Ja nigdy nie grałem zawodowo w piłkę, ani nawet na wysokim poziomie amatorskim. Losy zawodowe w latach 90. rzuciły mnie na Śląsk. Od 1996 roku moje relacje ze Śląskiem zacieśniały się dość intensywnie, ponieważ byłem pracownikiem Narodowego Funduszu Inwestycyjnego i z jego ramienia pełniłem funkcję członka rad nadzorczych wielu spółek, m.in. Fasingu, PRG Bytom. Od 12 lat jestem związany z tym regionem nie tylko zawodowo, ale też prywatnie. Jestem ekonomistą, kończyłem SGPiS w Warszawie.
Wyszomirski twierdzi, że ma pomysły na finansowanie GieKSy, ale na razie przygląda się sytuacji spółki. Na sugestię, że trafił na Bukową, aby zlikwidować klub, odparł: - Owszem byłem w dwóch spółkach, które likwidowałem, ale w celu prywatyzacji. Te spółki funkcjonują do tej pory, na przykład Powen Zabrze. Zapewniam, że likwidacja GKS-u nie jest moim zadaniem i celem.
Nowy sternik GieKSy bywał już na stadionie przy Bukowej i stwierdził, że sympatyzuje z tym klubem. - Sentymentem darzę Mazur Karczew, Polonię Warszawa, w której w latach 80. pełniłem rolę kierownika obiektu. Współpracowałem też ze znanym ze sportów motorowodnych Waldemarem Marszałkiem. Na stadionie GKS-u byłem już w 1997 lub 1998 roku - wspominał.
Śląscy sędziowie na podium halowych Mistrzostw Polski w piłce nożnej