Nowi zawodnicy Lechii w debiucie nie zachwycili
Maciej Makuszewski, Aleksander Jagiełło i Zaur Sadajew mają za sobą debiut w zespole Lechii Gdańsk. Trudno o wspaniałe recenzje, skoro biało-zieloni przegrali z Pogonią Szczecin 2:3. Najdłużej na boisku przebywał Makuszewski, który jako jedyny z nowych wyszedł w podstawowym składzie biało-zielonych.
fot. Tomasz Bołt/Polskapresse
Trzech z pięciu nowych piłkarzy Lechii Gdańsk zadebiutowało w meczu z Pogonią Szczecin. Nie były to spektakularne występy. - Więcej oczekiwałem po Makuszewskim. Zawodnik ma możliwości, ale musi je sprzedać. Myślę, że on sam nie jest zadowolony ze swojej gry w tym spotkaniu - powiedział nam Jerzy Jastrzębowski, który jako trener doprowadził Lechię do zdobycia Pucharu Polski w 1983 roku.
Makuszewski zagrał dokładnie 74 minuty. I trudno sobie przypomnieć jakieś spektakularne zagranie w jego wykonaniu. Na pewno starał się być widoczny, chciał się pokazać, pomóc drużynie, ale tego dnia nie był w takiej dyspozycji, żeby wziąć na siebie ciężar gry. - Ani się nie wyróżnił, ani specjalnie niczym nie podpadł. Ciężko mu było. Jest uzależniony od podań, gry drużyny, a jeszcze nie za bardzo zna się z kolegami. Pamiętam go z Jagiellonii, na pewno potrafi grać w piłkę. Jest dynamiczny, ruchliwy, umie grać jeden na jednego. W tym meczu nie było tego widać, bo nie miał też zbyt wielu możliwości - ocenił trener Jastrzębowski.
Za Makuszewskiego na boisku pojawił się Jagiełło. Grał 20 minut, ale zapomniał, że piłka nożna to gra zespołowa, a większość akcji próbował rozegrać indywidualnie. Głównie został zapamiętany z zepsutej akcji, kiedy Lechia wychodziła z kontrą dwóch na jednego obrońcę. - Wszedł na prawą stronę pomocy, a to piłkarz lewonożny. Gdyby grał na lewej stronie boiska, to może byłoby inaczej - zastanawia się Jastrzębowski. - Lewonożny zawodnik idzie do środka, a nie będzie uciekał na prawą stronę. To może niuans, ale ma wpływ na zachowanie piłkarza. Na pewno wszedł w trudnym momencie. To dynamiczny zawodnik i pamiętamy jego gole w Podbeskidziu.
Najkrócej grał Sadajew. Rosyjski napastnik starał się jednak pokazać z jak najlepszej strony w ataku biało-zielonych. - Jak na swój wzrost, jest dynamiczny. Starał się być aktywny, a ciekawe, jak zakończyłaby się sytuacja, gdyby nie trafił w Maderę. Fajnie się złożył i choć jest prawonożny, to nie bał się strzelić lewą nogą z woleja. Nie przekładał piłki na lewą nogę, a uderzenie było dosyć czyste. Pokazał się pozytywnie - ocenił Jastrzębowski.
Na debiut czekają kolejni dwaj piłkarze, których zabrakło w "18". Nikola Leković nie był jeszcze potwierdzony, ale w sparingu z Concordią Elbląg pokazał, że powinien być wzmocnieniem zespołu. Do kadry może wskoczyć Paweł Stolarski, który w tej grze kontrolnej strzelił gola - zresztą po podaniu Lekovicia - a po przegranym meczu z Pogonią trener Michał Probierz dokona zmian.
Następny w kolejce może być Emmanuel Sani. 21-letni Nigeryjczyk z młodzieżowej drużyny Lazio Rzym jest w Gdańsku na testach. To wicemistrz świata do lat 17 z 2009 roku, a na tamtej imprezie był współkrólem strzelców i najlepszym zawodnikiem.