menu

Nowa strategia TVP, czyli jak futbol przegrał z telenowelą [KOMENTARZ]

31 lipca 2014, 19:33 | Grzegorz Ignatowski

Polskie kluby grają w europejskich pucharach. Ruch Chorzów podejmuje duński Esbjerg, a Lech Poznań gra ze Stjarnanem. Kibice czekają niecierpliwie na transmisje, wertują kanały, przeskakują z TVP 1 na TVP 2, a tam "Życie nad rozlewiskiem", "Ranczo", "Ja to mam szczęście", "Ojciec Mateusz" i "Dobry wieczór z Neo-nówką". To, że polski klub reprezentuje swój kraj na arenie międzynarodowej nikogo już nie obchodzi.

Był taki czas, kiedy mecze polskich drużyn w europejskich pucharach były świętością. Nieważne, czy rywalem polskich drużyn była Levadia Tallin, Skonto Ryga, Karabach Agdam, czy inny egzotyczny zespół. Owszem, nie wszystkie mecze były pokazywane na żywo, bo niekiedy daleki wyjazd znacznie utrudniał przeprowadzenie transmisji, ale to były pojedyncze wyjątki. Można było wybaczyć brak transmisji meczu Zagłębia Lubin z Szirakiem Gumri, czy GKS-u Katowice z Interem Cardiff, ale za legendarne zwycięstwo Hutnika Kraków z Chazri Buzowna Baku można było obejrzeć w ogólnodostępnym kanale (pamiętam jak dziś transmisję na TVP 2). Nie było ważne czy Polonia Warszawa wygrywała z New Saints, czy Pogoń Szczecin przegrywała z Fylkirem Reykjavik, mecze były transmitowane i każdy Polak mógł podjąć decyzję, oglądać mecz czy przełączyć na telenowelę, program publicystyczny, czy inne kopulujące słonie. Pamiętam nawet jak telewizja regionalna transmitowała mecz Odry Wodzisław w Pucharze Intertoto. Tak, to były piękne czasy.

Dziś TVP pozoruje, że futbol wciąż jest dla niej ważny. Jednak te pozory są jakoś mało przekonujące, bowiem mając cztery spotkania do wyboru, władze telewizji publicznej zdecydowały się pokazać tylko mecz Legii Warszawa z St. Patrick's. OK, to pierwsze mecze, wiadomo, gramy z ogórkami, w następnej rundzie będzie inaczej. A tu niespodzianka, kibic nie może zobaczyć spotkania pomiędzy Ruchem Chorzów i duńskim Esbjergiem (dla informacji TVP - Duńczycy nie są ogórkami) oraz Lecha Poznań ze Stjarnanem Gradbaer. Pucharowy czwartek przegrał w oczach władz TVP z telenowelami i kabaretem. Co na to telewidzowie? Komentarz pod tym wpisem na Facebooku mówi wszystko:

Piłka nożna TVP na Facebooku

W braku transmisji widać zachowanie pewnej strategii. Sądząc po "Piątym Stadionie" można postawić tezę, według której TVP chce zniszczyć i tak nadszarpnięty już wizerunek polskiej piłki (kto choć raz oglądał "Piąty Stadion", wie o co chodzi). Młodzież, która ogląda jak Arkadiusz Jakubik wylewa wiadro pomyj na reprezentację Polski nie będzie miała zaszczepionego szacunku do koszulki z orłem na piersi. Młodzież widzi i się uczy, bierze przykład, bo w końcu to powinna robić telewizja publiczna − wychowywać społeczeństwo, dawać mu przykład.

Oglądając Telewizję Polską bardzo często trafiam na spot, w którym ktoś przypomina mi o płaceniu abonamentu. Jakiego abonamentu? TVP nie jest zainteresowane oczekiwaniami telewidzów i stara się ludziom wciskać tanią papkę i ludzie mają jeszcze za to płacić? Owszem, niektórzy tę papkę chłoną, ale ci, którzy szukają ambitniejszej treści zwyczajnie się odsuwają, albo raczej są brutalnie odpychani od odbiornika. Są odpychani, bo jak tłumaczyć fakt, że popełniający notorycznie błędy w komentarzu Dariusz Szpakowski komentuje mecze mistrzostw świata, że jeden z komentatorów upiera się, że Benzema strzelił trzy bramki a nie dwie, że na temat futbolu wypowiada się Maryla Rodowicz... Ta litania w sumie może trwać i trwać, ale po co. Skoro władze TVP umysłowo wciąż tkwią w PRL-u, to niech sobie tam zostaną. Tylko niech się potem nie dziwią, kiedy ludzie przestaną płacić abonament.


Polecamy