menu

Nildo blisko Lechii, ale są też inni chętni

4 stycznia 2012, 17:02 | Kamil Balcerek / Kurier Lubelski

Dzisiaj pojawiła się informacja o zainteresowaniu Lechii Gdańsk zakupem Brazylijskiego napastnika GKS Bogdanka - Nildo. Informacja ta jest jak najbardziej prawdziwa, ale zanim dojdzie do finalizacji transferu, trochę czasu jeszcze minie, bowiem nie tylko Lechia chce mieć w swoich szeregach jednego z najskuteczniejszych pierwszoligowców.

Nildo niedługo może opuścić Łęczną
Nildo niedługo może opuścić Łęczną
fot. archiwum

Mówienie więc, że Nildo jedną nogą jest na Pomorzu, jest przedwczesne, choć z drugiej strony nie da się ukryć, że to właśnie 12. drużyna T-Mobile Ekstraklasy jest obecnie liderem w wyścigu po gracza. - Z tego co wiem, Nildo obiema nogami jest w Brazylii - żartobliwie mówi Artur Kapelko, prezes łęczyńskiego pierwszoligowca. - Rzeczywiście Lechia jest zainteresowana transferem Nildo, w środę wpłynęła do nas pisemna oferta. Już druga w sprawie tego zawodnika.

Wszystko wskazuje na to, że walka o strzelca 11 goli w rundzie jesiennej dopiero się zaczyna. Zainteresowanie sprowadzeniem napastnika, oprócz Lechii, wyrażają także Arka Gdynia i Górnik Zabrze. Przegląd Sportowy informuje jednak, że sam Nildo ustalił już warunki kontraktu z zespole z Trójmiasta i jego przejście do Lechii jest naprawdę bliskie. Zawodnik ma w sobotę odwiedzić Gdańsk i podpisać umowę, a w zamian łęcznianie mają dostać kwotę ok. pół miliona złotych, zapisaną w kontrakcie jako sumę odstępnego.

- Wcale mnie to nie dziwi, że drużyny ekstraklasy interesują się naszym zawodnikiem - mówi Piotr Rzepka, trener GKS. - Bramkostrzelni napastnicy są w cenie, a kluby wolą zapłacić pieniądze za sprawdzonych piłkarzy, niż kupować obcokrajowców za duże pieniądze i tak naprawdę nie wiedząc, co dostaną w zamian.

Bez względu na to, gdzie trafi Brazylijczyk, w Łęcznej będą musieli znaleźć kogoś na jego miejsce. W rundzie jesiennej to właśnie na barkach Nildo spoczywał obowiązek zdobywania goli. - Mamy w kadrze Tomasa Pesira oraz Adriana Paluchowskiego. Oni także potrafią strzelać - mówi Piotr Rzepka. - Po odejściu Prejuca Nakulmy Nildo wziął na siebie ciężar strzelania goli, teraz może być podobnie. Ponadto mamy w drużynie młodzież, która w każdym momencie może odpalić.

Nawet jeśli dojdzie do transferu gotówkowego, w GKS nikt nie zamierza popadać w szał zakupów. Budżet klubu na ten rok jest skromny, a pieniądze pochodzące z transferu uspokoją sytuację. Nie oznacza to jednak, że nie będzie ruchów kadrowych. Łęcznianie w poniedziałek rozpoczynają zajęcia i stawią się na nich dwaj nowi gracze: Marcin Kalkowski (rozwiązał właśnie umowę z Jeziorakiem Iława) i Petar Borovicianin.

Kibice 2011 roku