Nieziemska I połowa - Lechia z impetem wjechała w Zagłębie
Pojedynek o ligowe podium miał być jednym z ciekawszych w tej kolejce i trzeba przyznać, że przez zdecydowaną większość czasu nie zawiódł. Był polot, była fantazja, było mordercze wręcz tempo i... w końcu wszystko siadło. Koniec końców to zdecydowanie lepiej usposobieni piłkarze Piotra Nowaka wystawili gospodarzom rachunek na trzy punkty i głównie dzięki nieziemskiej grze w pierwszej połowie wrócą nad Bałtyk bogatsi o ósme ligowe zwycięstwo.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Jeszcze ciekawiej mógłby ten mecz wyglądać, gdyby Zagłębie nie rozpoczęło go od... 39 minuty. Panowie, spóźnić się na organizowaną przez siebie imprezę to jednak trochę wstyd. Od wspominanej końcówki I połowy Zagłębie dojechało i awansowało z roli treningowego pachołka do mniej więcej równorzędnego dla Lechii rywala. Potrafiło nie tylko groźnie uderzyć (Piątek x3, Kubicki), ale było w stanie nawet strzelić gola, dzięki dobitce Nespora, który wreszcie przywitał się z kibicami Zagłębia jak na prawdziwego napastnika przystało.
Niestety dla gospodarzy, w momencie, gdy Nespor dobijał wcześniejsze uderzenie głową Papadopoulosa, na tablicy widniał już wynik 0:2, po bodaj najlepszych 40 minutach Lechii w tym sezonie. Trudno znaleźć słowa, które opisałyby różnicę między obiema ekipami. Lechia z buta wjechała na Dolny Śląsk i brutalnie obeszła się z problemem. Mamy nadzieję, że Piotrek Nowak odwinie swoim chłopakom tę pierwszą połowę na pomeczowej analizie i powie wprost: - Panowie, sami sobie zobaczcie do czego jesteście zdolni, kiedy tylko wszystkim Wam się chce i bierzecie się na poważnie do roboty.
Lechia była dziś bowiem w I połowie absolutnie nieosiągalna dla Zagłębia. Gospodarze nawet ambitnie biegali (z grą nie miało to jednak nic wspólnego), ale co z tego, skoro w KAŻDEJ akcji byli spóźnieni o przynajmniej jedno tempo. Idealnie zobrazowała to bramka na 2:0 Grzegorza Kuświka, kiedy tercet Slavchev-Peszko-Kuświk pograł w trójkącie z taką dokładnością i na takiej szybkości, że obrona Zagłębia nie zdążyła jeszcze zebrać myśli, a Polacek już musiał wyjmować piłkę z siatki.
Gościom wychodziło absolutnie wszystko i z pełnym wachlarzem możliwości parli na rywala. Jak nie środkiem, to poprzez dośrodkowanie spod linii bocznej. Jak nie klepką i szybką grą w trójkątach, to długą piłką na Paixao czy Kuświka. Jak nie dryblingiem Peszki, Paixao czy Krasicia, to potężną bombą z dystansu Wolskiego - każdą możliwą drogą Lechia przedostawała się pod bramkę Zagłębia. Krótko mówiąc: robiła na boisku, co chciała i wynik 0:2 był najniższym wymiarem kary, jaki do przerwy otrzymać mogli gospodarze. Jedyne, czym zaimponowało do tego momentu Zagłębie, to interwencja Jarosława Jacha, który po strzale Peszki ofiarnie wybił głową nieuchronnie zmierzającą do pustej bramki piłkę. Interwencja, której nie powstydziłby się sam Fabio Cannavaro.
Po przerwie obraz gry nieco się zmienił, bo Lechia mocno wyhamowała, ale nie miało to tak naprawdę zbyt wielkiego wpływu na końcowe rozstrzygnięcie. Gol Nespora z początku II połowy mógł zwiastować jeszcze jakieś emocje, ale taktyczna mądrość gości i brak piłkarskich atutów oraz precyzji (Piątek! Piątek! Piątek!) po stronie Zagłębia szybko uzmysłowił nam, że z tej mąki chleba już dziś nie będzie. Lechia była zespołem co najmniej dwie klasy lepszym i lepiej zorganizowany, a przede wszystkim nastawionym na cel z instynktem prawdziwego zabójcy. I jeśli trener Nowak znajdzie jakiś cudowny sposób na przedłużenie okresu piłkarskiej poezji u swoich podopieczny na nieco dłuższy okres niż 45 minut, to stworzy w Gdańsku piłkarskiego potwora.
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?