menu

Niezawodny Diego Costa bohaterem Atletico. Milan pokonany na San Siro

19 lutego 2014, 22:37 | Michał Jackowski

Nieudany debiut na ławce trenerskiej w Lidze Mistrzów zanotował Clarence Seedorf. Prowadzony przez niego Milan przegrał u siebie z Atletico Madryt (0:1). Decydującą bramkę zdobył w końcówce Diego Costa.

Zobacz więcej zdjęć z meczu Milan - Atletico!

W pierwszych minutach spotkania obie ekipy grały bardzo zachowawczo i wyraźnie badały na co stać ich przeciwników. Milan sprawdzał, czy po trzech porażkach w czterech ostatnich meczach Atletico nadal trapi mały kryzys, a gracze z Madrytu musieli na własne oczy przekonać się, czy Clarence Seedorf zdążył już odcisnąć piętno na Rossonerich.

Po kilkunastu minutach gospodarze uznali, że nie taki rywal straszny i przystąpili do zdecydowanych ataków. W 13. minucie cudownym rogalem z 15 metrów popisał się Kaka. Tylko rozpaczliwa interwencja Diego Godina, który zdążył musnąć piłkę, spowodowała to, że futbolówka zatrzymała się na poprzeczce, a nie zatrzepotała w siatce.

To nie był koniec ataków Milanu. Już 4 minuty później grający od początku świetne zawody Adel Taarabt w pełnym biegu, idealnie dośrodkował w pole karne. Czekał w nim Andrea Poli, który mocnym strzałem głową z 6 metrów zmusił Courtoisa do wielkiego wysiłku. Bramkarz gości czubkami palców wybił piłkę na słupek.

Zawodnicy Atletico w tym momencie wiedzieli, że zabawa się skończyła i postanowili mocniej zacząć przeszkadzać swoim rywalom. Ostra gra przyniosła fatalny efekt dla grającego dobry mecz de Sciglio. Włoch w wyniku kontuzji, już w 25. minucie musiał opuścić boisko. „Los Colchoneros” nie zaprzestali gry faul, co dawało kolejne szanse ze stałych fragmentów gry mediolańczykom. Jednak zarówno Balotelli, jak i Emanuelson fatalnie egzekwowali rzuty wolne.

W 30. minucie koronkowa akcja w trójkącie Taarabt-Balotelli-Kaka, powinna przynieść prowadzenie Rossonerim, ale ten ostatni znów strzelił minimalnie niecelnie i przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Atletico w pierwszej połowie w ataku było bardzo niemrawe. Zawodnicy ze stolicy Hiszpanii nie stworzyli sobie wybitnych sytuacji zagrażających bramce Abbiatiego. Serca kibiców Milanu zadrżały tylko raz, gdy w 35. minucie po silnej wrzutce z prawej strony, piłka przeleciała wzdłuż całego pola karnego. Diego Costa już składał się to strzału z najbliższej odległości, ale Ignacio Abate w ostatniej chwili wybił futbolówkę na rzut rożny.

Druga część spotkania zaczęła się od nieznacznej przewagi pozycyjnej Atletico, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje pod bramką Milanu. Gospodarze starali się kontrować i dzięki temu w 58. minucie kolejną dobrą sytuację miał Kaka. Brazylijczyk jednakże strzelając, tym razem zza pola karnego, przycelował minimalnie obok lewego dolnego słupka Thibaut Courtoisa.

W kolejnych minutach obserwowaliśmy brzydką i szarpaną grę. Wydawało się, że żadna z ekip prowadzona przez byłych wybitnych piłkarzy nie ma pomysłu na to, jak zaskoczyć swego rywala. Dopiero w 75. minucie mieliśmy pierwszy strzał na bramkę w drugiej połowie, po którym musiał interweniować bramkarz. Po groźnej kontrze zapoczątkowanej przez Diego Costę, wbiegający w pole karne Raul Garcia oddał mocny strzał, ale Abbiati na raty wyłapał ten strzał.

Trzy minuty później „Los Colchoneros” zagrali akcję wręcz wybitną. Po wymianie kilkunastu podań, Gabi zdecydował się na dogranie na prawe skrzydło, a tam z pierwszej piłki Juanfran dorzucił płasko po ziemi do Raula Garcii. Hiszpan jednak, po raz kolejny zmarnował świetną sytuację i nie wyprowadził Atletico na prowadzenie.

W 83. minucie San Siro zamilkło. Diego Simeone wpoił swoim zawodnikom, że stałe fragmenty gry w dzisiejszym futbolu są często decydujące. I ten kapitalnie wyćwiczony czynnik i tym razem przeważył szalę na korzyść Atletico. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Adil Rami przysnął w polu karnym, a takich błędów nie wybacza Diego Costa. Napastnik gości stojąc sam na 4. metrze przed bramką, mocnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce.

Milan miał jeszcze jedną szansę na zdobycie bramki. W 87. minucie Adil Rami pragnął zrehabilitować się za swój błąd, ale jego strzał z rzutu wolnego z prawie 30 metrów był minimalnie niecelny. W doliczonym już czasie gry, Gabi mógł zapewnić już ostatecznie awans swojej ekipie, jednak jego uderzenie z rzutu wolnego, gdy piłka stała tylko 3 metry zza linią pola karnego, był fatalny.

To spotkanie miało dwa oblicza. W pierwszej połowie oglądaliśmy szybki i ładny dla oka mecz z przewagą Milanu. W drugiej natomiast gra nie była już tak efektowna, a zdecydowaną przewagę miało Atletico. Gracze z Madrytu grali bardzo wyrachowany futbol i jak wytrawny bokser wypunktowali swoich przeciwników. Przed rewanżem to właśnie goście dzisiejszego pojedynku są w dużo lepszej pozycji, ale na pewno nie mogą być już pewni awansu. Drugie starcie tych drużyn będzie miało zdecydowanego faworyta, ale Milan pokazał w tym meczu, że czas pracuje na korzyść drużyny z Włoch.


Polecamy