menu

Niespodzianka w Tarnowie. Unia straciła pozycję lidera

20 września 2012, 00:41 | Grzegorz Domagalski

Dużą niespodzianką można określić wynik dzisiejszego meczu, pomiędzy dwoma beniaminkami drugiej ligi wschodniej. Zajmująca pierwsze miejsce w tabeli, Unia Tarnów, przegrała na własnym boisku z Concordią Elbląg 0:2.

Dzisiejsza przegrana była drugą porażką Unii w tym sezonie
Dzisiejsza przegrana była drugą porażką Unii w tym sezonie
fot. Michał Gąciarz/Gazeta Krakowska

Mecz rozgrywany w środę o godzinie 16, w fatalnych warunkach atmosferycznych, co zrozumiałe, nie przyciągnął na stadion tłumów. Zmarzniętych kibiców, którzy zdecydowali się obejrzeć dzisiejsze spotkanie, nie rozgrzali niestety piłkarze obu drużyn, prezentując bardzo przeciętne widowisko piłkarskie. Być może, wpływ na to miał padający dziś w Tarnowie ulewny deszcz.

Ciekawych i wartych odnotowania sytuacji, w pierwszej połowie było zaledwie kilka. W 11. minucie Unia mogła wyjść na prowadzenie, kiedy po dośrodkowaniu Roberta Witka, Jakub Wróbel uderzeniem głową z kilku metrów nie trafił do bramki. Więcej okazji w pierwszej części gry Unia Tarnów już nie miała. Po 45 minutach boiskowej kopaniny, na prowadzenie wyszli piłkarze Concordii. Gola zdobył Łukasz Nadolny, który już wcześniej dwukrotnie stwarzał sobie niebezpieczne sytuacje. Bramkę tą na długo zapamiętają wszyscy oglądający ten mecz, bynajmniej jednak nie ze względu na jej urodę, lecz kuriozalność. Wybijający piłkę bramkarz "Jaskółek", nabił zdezorientowanego Nadolnego, po odbiciu od którego piłka wtoczyła się do bramki gospodarzy. Biorąc pod uwagę, że był to gol „do szatni”, można wyobrazić sobie jak załamani byli schodzący do szatni piłkarze Unii.

W drugiej połowie, spotkanie nieco się ożywiło. Obie drużyny zaczęły sobie stwarzać więcej sytuacji strzeleckich. Ożywili się także kibice na trybunach, którym trzeba oddać, że pomimo fatalnej gry i ciągle padającego deszczu, wspierali swoją drużynę do końca. Unia była najbliżej szczęścia w 65. minucie, gdy strzał z rzutu wolnego, egzekwowanego przez Łukasza Popielę, minimalnie minął lewy słupek bramki. Tarnowianie próbowali atakować i stwarzać sobie sytuacje, jednak „Jaskółkom” wychodziło w tym meczu naprawdę niewiele. Concordia natomiast mądrze broniła wyniku i próbowała wychodzić z kontratakami. Po jednym z nich, w 74. minucie, na pozycję sam na sam wyszedł Łukasz Nadolny, ale fatalnie przyjął piłkę, która odskoczyła mu na tyle, że Tomasz Libera zdołał ją przejąć. W doliczonym czasie gry, po kolejnej nieudanej próbie ataku Unii, piłkę przejęli gracze z Elbląga, konstruując zdecydowanie najładniejszą akcję w tym meczu. Damian Szuprytowski i Mateusz Bogdanowicz, rozegrali pomiędzy sobą kilka podań z pierwszej piłki, po czym Bogdanowicz ustanowił wynik spotkania na 0-2. Była to ostatnia akcja w meczu, a zarazem jedna z niewielu, która mogła się podobać.

Na pomeczowej konferencji prasowej, trener zwycięskiej drużyny, Adam Boros, stwierdził, że był zaskoczony, jak łatwo jego drużyna zdobyła komplet punktów na boisku lidera. Powiedział również, że dzisiejszy mecz to dowód, na to, że w tych rozgrywkach każdy może wygrać z każdym. Trener gospodarzy, Tomasz Kijowski wypowiadał się w podobnym tonie, twierdząc, że jego drużyna podarowała dziś trzy punkty swoim rywalom, a brak zaangażowania zespołu mógł być spowodowany przez zmęczenie sezonem.

Unia Tarnów - Concordia Elbląg 0-2(0-1)

Gole: Nadolny 45, Bogdanowicz 90.

Sędziował: Tomasz Krawczyk (Piotrków Trybunalski)

Widzów: 800

Unia:Libera - Furmański, Pawlak, Bednarczyk, Węgrzyn - Drozdowicz (46 Radliński), Kazik (59 Ślęzak), Popiela, Witek (76 Wilk) - Wróbel (85 Adamski), Fałowski

Concordia:Zoch - Lepczak, Sadowski, Sambor, Bogdanowicz - Kiełtyka (90+1 Szmydt), Stępień, Wiercioch, Korzeniewski (63 Szuprytowski) - Nadolny (89 Drewek), Zejglic (82 Florek)


Polecamy