Nieco zapomniane marki wracają na salony - przedstawiamy beniaminków 1 ligi
Przed nami kolejny sezon pierwszoligowych zmagań. Jak co roku do drużyn zaplecza ekstraklasy dołączają cztery nowe ekipy. W tym sezonie są to: Okocimski Brzesko, Stomil Olsztyn, Miedź Legnica i GKS Tychy. Każda z tych drużyn wraca z futbolowych peryferii, jeszcze kilka lat temu to właśnie wyżej wymienione zespoły grały regularnie w rozgrywkach ekstraklasy i jej zaplecza.
fot. Tadeusz Koniarz/Gazeta Krakowska
Na dzień dzisiejszy, tylko Okocimski w ostatnich latach nie był zadłużony, za pozostałymi ciągną się jeszcze grzechy z przeszłości. Witamy umarłych i zapomnianych w świecie żywych, znów na piłkarskiej mapie czołowej ligi zawitały Olsztyn i Tychy. A przecież z pierwszej ligi tak niedaleko do polskiego eldorado. Komu grozi widmo spadku? Kto po cichu liczy na awans? A kto wzmocnił się najbardziej przed rozgrywkami?
Przedstawiamy sylwetki beniaminków przed rozpoczynającym się sezonem:
Okocimski Brzesko – jako pierwsi „Piwosze”, ekipa z małopolski w świetnym stylu wywalczyła awans na zaplecze ekstraklasy. 21 zwycięstw, 8 remisów i tylko 1 porażka to dorobek podopiecznych trenera Krzysztofa Łętochy. Warto dodać, że w poprzednich rozgrywkach piłkarze
z Brzeska trafiali do siatki 50 razy, przy czym stracili zaledwie 11 bramek. W drużynie nie ma gwiazd, to kolektyw tworzy ten zespól. Przed sezonem do drużyny dołączyli Tomasz Bella (Ruch Zdzieszowice), Valentin Jeriomenko (Skra Częstochowa), Marcin Szałęga (Termalika) i Łukasz Zaniewski (Dolcan Ząbki). Są to gracze ograni i ukształtowani na ligowych boiskach, lecz to nie żadne gwiazdeczki. OKS zdecydowanie wzmocnił środek boiska, niedoceniany w Niecieczy Szałęga i dobrze spisujący się w Częstochowie Jeriomenko mogą napsuć krwi rywalom. Ciekawym zawodnikiem „Piwoszy” jest Piotr Darmochwał, 21–letni pomocnik potrafi kreować grę, a także trafić do bramki rywali. Do tej pory największych sukcesem w historii klubu była gra w II lidze (dawniej zaplecze ekstraklasy) oraz 1/8 Pucharu Polski w 1951 i 1996 roku. Jeżeli władze klubu szybko uporają się z wymogami licencyjnymi to na własnym obiekcie OKS powinien być bardzo groźny i nie jedna z czołowych drużyn straci punkty w Brzesku.
Przewidywane miejsce: 13-16
Stomil Olsztyn – drużyna wychodzi na prostą po trudnościach finansowych w ostatnich latach. Klub był nawet zmuszony do zmiany nazwy, jednak w Olsztynie cierpliwie czekano i w końcu się udało, po dziewięciu latach powrócili do I ligi. Trenerem olsztynian jest były reprezentant Polski Zbigniew Kaczmarek, po dwóch sezonach wprowadził zespół do wyższej ligi. W poprzednim sezonie Stomil zajął 2. miejsce w grupie wschodniej, tuż za Okocimskim. Bilans podopiecznych trenera Kaczmarka to: 17 zwycięstw, 4 remisy i 9 porażek. Zespół składa się z zawodników z regionu i wychowanków. Przed sezonem do drużyny dołączyli Michał Glanowski (MKS Kluczbork), Mindaugas Kalonas (Metałurh Zaporoże), Szymon Kaźmierowski (Chojniczanka Chojnice), Andrzej Niewulis (Wigry Suwałki) i Tomasz Ptak (Jagiellonia Białystok). Tak jak w przypadku Okocimskiego, do Olszyna zawitali ograni gracze, udało się też pozyskać młodego bramkarza Jagiellonii Białystok - Tomasz Ptak będzie miał okazję ogrania się dorosłej piłce, na środek pomocy ściągnięto Glanowskiego i Kalonasa. Przed Stomilem walka o utrzymanie. Po wielu latach tułaczki drużyna wraca na właściwe tory, może nie na bogato, ale na pewno solidnie.
Przewidywane miejsce: 14 – 18
Miedź Legnica – bogaci zawitali do I ligi. Klub z Legnicy kilka lat temu dopadły długi, byli zarządcy byli winni ZUS–owi milion złotych. Stara Miedź jakoś funkcjonowała i spłacała zaległości, ale żeby drużyna mogła funkcjonować trzeba było powołać równoległą do stowarzyszenia spółkę akcyjną. W 2010 r. znalazł się inwestor. Andrzej Dadełło to biznesmen działający w branży ubezpieczeń i windykacji. To on jest ojcem odbudowy Miedzi. W klubie z Legnicy drugoligowi zawodnicy zarabiali 8 tys. miesięcznie. Właśnie pieniądze to największy atut legniczan. Zespół składa się z kliku znanych nazwisk. W drużynie występują tacy piłkarze jak Andrzej Bledzewski, Mariusz Mowilk, Jakub Grzegorzewski, Ben Starosta i Zbigniew Zakrzewski. W oknie transferowym do zespołu dołączyli Dawid Retlewski (Bytovia Bytów), Daniel Szczepankiewicz(Sokół Klczew), Daniel Tanżyna (Polonia Bytom), Alexandre ( Śląsk Wrocław), Adrian Łukasiewicz (Pogoń Szczecin) i Piotr Kasperkiewicz (Arka Gdynia). Ciekawym transferem jest zwłaszcza ściągnięcie ze Śląska dobrego technicznie Alexandre. W Legnicy po cichu liczą na awans, jeśli nie teraz, to za rok. Klub posiada właściciela pasjonata, mały, ale dobrze zadbany stadion i silną kadrę. Mogą być czarnym koniem rozgrywek.
Przewidywane miejsca: 6-9
GKS Tychy – zdecydowanie najsłabszy z beniaminków. Głownie z powodu straty czołowych zawodników. Trener GKS Piotr Mandrysz został tylko ze środkiem obrony i pomocy, reszty zawodników trzeba było szukać. Do zespołu dołączyli Jakub Bąk (Korona Kielce), Mateusz Bukowiec (Ruch Zdzieszowice), Adrian Chomiuk (Bytovia Bytów), Dawid Jarka (GKS Katowie), Paweł Król (Bałtyk Gdynia), Piotr Misztal (Znicz Pruszków), Piotr Rocki (Ruch Radzionków), Łukasz Tumicz (Ruch Radzionków), Ivica Zunić (SV Stegersbach). Tyszanie wzmocnili drużynę graczami po przejściach, Mateusz Bukowiec trenował kiedyś z Interem Mediolan, miał też propozycję z Evertonu, Paweł Krół był bliski przenosin do Manchesteru United, Dawid Jarka miał grać w Bundeslidze, resztę drużyny uzupełniają starsi gracze. Piotr Rocki ma już 38 lat, a Krzysztof Bizacki 39, mimo to nadal ciągną zespół do przodu. Kolejnym problem GKS–u jest brak stadionu. W poprzednich rozgrywkach GKS grał w Jaworznie, teraz scenariusz musi się powtórzyć. Miasto ma przeznaczyć 100 milionów złotych na budowę nowego obiektu. Jednak w tym sezonie GKS na pewno nie będzie grał u siebie. Tyszan czeka ciężka walka o ligowy byt, a pomyśleć, że kilkanaście lat temu GKS był wicemistrzem Polski.
Przewidywane miejsca: 14-18