Nie będzie śledztwa UEFA w sprawie wyniku meczu w Zagrzebiu
W Holandii wrze. Chodzi o środowe mecze ostatniej kolejki Ligi Mistrzów w grupie D, w wyniku których do 1/8 finału Champions League awansował Olympique Lyon, a nie Ajax Amsterdam (zajął trzecie miejsce w grupie i ma grać w 1/16 finału Ligi Europy).
Przed spotkaniami Ajax - Real Madryt i Dinamo Zagrzeb - Olympique Lyon pewni awansu z tej grupy byli tylko Królewscy. Na drugim miejscu był Ajax, miał osiem punktów i bilans bramek 6:3, trzeci był Lyon - pięć oczek i stosunek goli 2:6. Nie liczyło się już Dinamo - zero punktów, bramki 2:15. W tej sytuacji niewielu dawało Francuzom szanse na wyprzedzenie Ajaksu, z którym w grupie dwukrotnie zremisowali 0:0. Drużyna z Ligue 1 nie tylko musiała wysoko wygrać z liderem ligi chorwackiej, ale liczyć na porażkę Ajaksu z Realem i odrobienie różnicy siedmiu bramek do zespołu z Eredivisie.
Zadanie wydawało się nierealne po bramce Mateo Kovačicia (40 min) dla Dinama, które grało w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Jerko Leko. W 45 minucie na 1:1 wyrównał jednak Bafétimbi Gomis. Schodząc na przerwę piłkarze Olympique wiedzieli już, że Ajax przegrywa z Realem 0:2. Przy takim wyniku do wyprzedzenia ekipy z Amsterdamu potrzebowali zwycięstwa co najmniej w stosunku 5:1.
Początek drugiej połowy był niesamowity. W 48 min Lyon objął prowadzenie 2:1, po golu Maxime Gonalonsa. Minutę później swoją drugą bramkę strzelił Gomis, a po kolejnym trafieniu w 52. minucie francuski napastnik skompletował najszybszego hat-tricka w historii Ligi Mistrzów (poprzedni rekord należał do Mike Newella z Blackburn Rovers z grudnia 1995 roku). Piątego gola dla Lyonu zdobył Lisandro Lopez (65 min). To nie koniec. W 70 minucie swoją czwartą bramkę w tym meczu strzelił Gomis, a wynik spotkania na 7:1 ustalił Jimmy Briand w 76. minucie. Dzięki niecodziennym rozmiarom wygranej i przy porażce Ajaksu z Realem 0:3 awans do 1/8 Champions League uzyskał Olympique.
Holenderskie media wietrzą jednak spisek. Głównym podejrzanym został Domagoj Vida z Dinama. Obrońca zespołu z Zagrzebia po golu Lisandro Lopeza na 5:1 dla Lyonu mrugnął do Gomisa. Na dodatek holenderskie media są w posiadaniu zdjęć, na których widać, jak Vida wychodzi z zakładu bukmacherskiego. Ma to być dowodem, że obrońca Dinama lubi obstawiać wyniki spotkań i kto wie, czy nie obstawił wysokiej porażki swojego zespołu.
- Nie wyobrażałem sobie takiego scenariusza, ale stało się. Słyszałem, że Olympique zdobywał bramki całkiem łatwo i że normalnie coś takiego nie miałoby miejsca. Oczywiście, że będę popierał śledztwo w sprawie meczu Lyonu z Dinamem - mówił trener Ajaksu Frank de Boer. Szkoleniowiec holenderskiej ekipy nie może się pogodzić z odpadnięciem swojej drużyny nie tylko ze względu na wynik spotkania w Zagrzebiu, ale także z tego powodu, co działo się na boisku w Amsterdamie.
Piłkarze Ajaksu przegrywali z Realem od 14 min 0:1, ale jeszcze przed przerwą dwa razy trafili do bramki Królewskich. Jednak za każdym razem portugalski sędzia Manuel De Sousa odgwizdywał spalonego. Po meczu De Boer nie krył złości pod adresem arbitra.
- Uznał pierwszą bramkę (dla Realu - przyp. red.) mimo spalonego, a potem anulował dwie, jak najbardziej prawidłowe zdobyte przez nas. Inaczej byłoby 2:2 do przerwy - mówił trener Ajaksu i miał rację, bo telewizyjne powtórki wykazały, że oba gole powinny zostać uznane.
UEFA wydała oświadczenie, że nie zamierza wszczynać dochodzenia w sprawie środowego meczu, ale... - Wszystkie plotki i informacje są zawsze sprawdzane. Współpracujemy z policją w całej Europie. Odwiedzamy także bukmacherów w Azji, aby tropić postawione na mecze pieniądze - powiedział Graham Peaker, koordynator komórek dyscyplinarnych UEFA.
UEFA dysponuje też światową siecią informatorów wśród byłych zawodników, sędziów oraz bukmacherów, którzy pomagają stłumić korupcję w futbolu. Czy okaże się, że dotknęła ona także Ligi Mistrzów?
Nam przypomniał się "wyścig" o mistrzostwo Polski w 1993 r., kiedy w ostatniej kolejce cudów ŁKS Łódź rozgromił Olimpię Poznań 7:1, a Legia wygrała w Krakowie z Wisłą 6:0. Choć nikomu nic wówczas nie udowodniono, to wyniki meczów anulowano, a mistrzem Polski został Lech Poznań.