Niciński, trener Arki Gdynia: Nie przypominam sobie, żebym wygrał w Kielcach
Arka Gdynia, która po pięciu latach powróciła do piłkarskiej ekstraklasy, jest jedną z rewelacji tego sezonu. W sobotę o godzinie 18 z mierzy się na Kolporter Arenie z Koroną Kielce.
fot. Polska Press
Trener Żółto-Niebieskich, Grzegorz Niciński zewsząd zbiera pochlebne recenzje, ale stara się podchodzić do dobrego startu w rozgrywkach z dystansem. – W tym roku ostatnią ligową kolejkę mamy bodajże 18 grudnia, więc czeka nas jeszcze wiele poważnych wyzwań – mówi Niciński, który jako piłkarz z Wisłą Kraków dwukrotnie sięgał po mistrzostwo Polski.
Jakoś pan za spokojny na ten cały ekstraklasowy zgiełk. Jak pan się odnajduje w realiach sezonu 2016/17?
Jestem nowicjuszem w elicie – mówi Grzegorz Niciński, trener Arki. Nasza sytuacja w tabeli wygląda fajnie, lecz nie ma się czym podpalać, bo można zatracić poczucie rzeczywistości. Nie raz ten, co dobrze zaczynał potem spadał. Chcę byśmy szli tą samą drogą, którą obecnie idziemy.
Recepta na sukcesy Grzegorza Nicińskiego?
Nikt takiej nie ma. Mnóstwo czynników składa się na wynik, a my musimy uważać, by dobra gra teraz nas nie uśpiła. Ekstraklasa jest wymagająca i sytuacje w niej zmieniają się niczym w kalejdoskopie.
Arce łatwiej niż w pierwszej lidze gra się w ekstraklasie?
To są dwie różne ligi. Pierwsza staje się coraz lepsza i ma swoją jakość i wymagania. Awansowaliśmy i trzeba się szybko uczyć. To, że dobrze wypadliśmy z Legią i Zagłębiem, markowymi zespołami nie oznacza, że łatwo nam pójdzie z teoretycznie słabszymi.
Koronę pan zalicza do trudnych przeszkód?
Nie ma słabych rywali. Korona ograła dwie Wisły, ma ustabilizowany, dobry skład i czeka nas ciężka przeprawa. To my jesteśmy beniaminkiem.
Spodziewał się pan dobrej postawy Korony po laniu w premierowej kolejce z Zagłębiem 0:4?
My przegraliśmy w Niecieczy i się naczytałem, że spadniemy z hukiem. Piłka jest dlatego taka popularna, bo wszystko się może w niej zdarzyć, ferowanie wyroków często okazuje się błędne. Zachowuje pokorę i dystans wciąż robiąc swoje. Trzeba myśleć dwa kroki do przodu i nie zachłystywać się jednym, dwoma udanymi występami.
Chwalą was za atrakcyjny futbol. Słusznie?
Tak się gra jak przeciwnik pozwala. Mam w swoim składzie zawodników o niezłym potencjale i staram się wyciągnąć z nich co najlepsze.
Ma pan na myśli Michała Marcjanika, któremu wróży się reprezentacyjną karierę?
Wychowanek Arki robi postępy, przeszedł z nami drogę przez pierwszą ligę, radzi sobie w elicie. Może z niego być kawał stopera, a najwięcej zależy od niego samego. Kilku chłopaków z Gdyni może się wybić, a mnie satysfakcjonuje jak widzę, że cieszy ich gra w piłkę.
Udziela wam się entuzjazm waszych fanów?
Czujemy ich wsparcie. 10 tysięcy na każdym meczu w Gdyni, fantastyczna atmosfera, jest naprawdę nieźle. Teraz jednak trzeba się skupiać na Koronie. Nie przypominam sobie, żebym wygrał w Kielcach jakiś mecz jako zawodnik. Nasz najbliższy przeciwnik ma swój styl, pokazuje futbol bez kompleksów i stara się jak najlepiej nawiązywać do czasów gdy dla Korony bramki strzelał Grzegorz Piechna. Ten to był kozak.
Grzegorz Niciński
Urodzony: 16 maja 1973 roku w Gdyni. Kariera piłkarska: Arka Gdynia, Pogoń Szczecin, Wisła Kraków, GKS Katowice, Wisła Kraków, Zagłębie Lubin, Arka Gdynia, Orkan Rumia, NL6 Gdynia. Z Wisłą mistrzostwo Polski 1999, 2001, Puchar Polski 2002, Puchar Ligi 2001. Jako trener pracował w Orkanie Rumia, Gryfie Wejherowo, od 2014 roku w Arce Gdynia.